Dwa domy harcerek i harcerzy z ZHR przy Bystrzańskiej w Bielsku-Białej

Urszula Rogólska

publikacja 20.09.2021 19:01

Tylko oni wiedzą najlepiej, ile trudu za nimi. Wreszcie zobaczyli efekt! W niedzielę 19 września ks. Marek Różycki, kapelan podbeskidzkiego hufca Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, poświęcił nowy Dom Harcerski w Bielsku-Białej w obecności druhen, druhów i dobroczyńców tego przedsięwzięcia.

Ewa i Piotr Gliwiccy przyjmują Krzyże Pro Amico - najwyższe wyróżnienie ZHR dla przyjaciół harcerstwa. Ewa i Piotr Gliwiccy przyjmują Krzyże Pro Amico - najwyższe wyróżnienie ZHR dla przyjaciół harcerstwa.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ewa Gliwicka nie kryje wzruszenia. Jest tak, jak marzyła. Dom widać - stoi przy ulicy, w łatwo dostępnym miejscu Bielska-Białej, przy ul. Bystrzańskiej 57. Każdy trafi tu bez problemów - pieszo, autobusem lub własnym transportem. Gdyby nie pani Ewa i jej mąż Piotr, takiego miejsca podbeskidzcy harcerze najprawdopodobniej by nie mieli. 

W niedzielę 19 września, podczas harcerskiego apelu na placu przy kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata w Cygańskim Lesie, małżonkowie zostali odznaczeni najwyższym odznaczeniem ZHR dla wybitnych przyjaciół harcerzy - Krzyżem Pro Amico, który przekazali obojgu przedstawiciele władz ZHR: harcmistrz Karol Siergiej i harcmistrz Wiesław Turzański.

To państwo Gliwiccy, rodzice Jurka, jednego z harcerzy, przed ośmiu laty znaleźli się w gronie głównych inicjatorów rodzicielskiego Kręgu Dobroczynności, który wspierał podbeskidzkich harcerzy w ich codziennej działalności.

Rodzice szybko dostrzegli także wielką potrzebę stworzenia dzieciom i młodzieży bezpiecznego miejsca spotkań i harcerskiej formacji. Wsparł ich Przemysław Drabek, dziś poseł na Sejm, a w 2016 r. wiceprzewodniczący bielskiej rady miasta. W odpowiedzi na pytanie rodziców o miejsce na Dom Harcerski, wyszukał budynek przy ul. Bystrzańskiej. W grudniu tegoż roku rodzice poprosili prezydenta miasta Jacka Krywulta o bezpłatne udostępnienie obiektu. W styczniu 2017 r. rada miasta obradująca pod przewodnictwem Jarosława Klimaszewskiego - obecnego prezydenta - udostępniła harcerzom budynek przy Bystrzańskiej, o powierzchni 310 m . kw. Niezamieszkały od 10 lat, wymagał ogromnego nakładu pracy i finansów. Ten wysiłek harcerze i ich dobrodzieje wzięli na siebie. Uroczyste otwarcie domu zaplanowano na listopad 2020 r. Ale na przeszkodzie stanęła epidemia.

Dom Harcerski ZHR przy ul. Bystrzańskiej 57 w Bielsku-Białej.   Dom Harcerski ZHR przy ul. Bystrzańskiej 57 w Bielsku-Białej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Harcerze i ich goście - także z bratniej organizacji ZHP - spotkali się najpierw przy ognisku obok domu. Druhowie: hm. Piotr Homa (który w czasie remontu domu pełnił funkcję przewodniczącego okręgu górnośląskiego ZHR) oraz Oskar Kopeć, hufcowy podbeskidzkich harcerzy, mówiąc o rzeszy osób zaangażowanych w powstanie domu, przywołali analogię harcerskiego obozu letniego. Tym bardziej, że to właśnie w 2011 r., podczas obozu na Hali Gubernasówce u stóp Babiej Góry, Ewa i Piotr Gliwiccy zaprezentowali ideę wsparcia młodych przez rodziców. Wkrótce narodził się także pomysł Domu Harcerskiego.

Podczas niedzielnego spotkania harcerze dziękowali swoi dobroczyńcom, tytułując ich obozowymi funkcyjnymi. Zwiadowcą nazwali posła Przemysława Drabka, kwatermistrzem - prezydenta Jarosława Klimaszewskiego, szefem kwaterki - architekta Miłosza Czajkowskiego, drużynowymi - rodziców: Adriana Jasińskiego, Leszka Caputę i Leszka Flosa, sponsorem - naczelnictwo ZHR ze skarbnikiem Adamem Niemkiewiczem, oboźnym pilnującym porządku na placu budowy - phm. Jerzego Gliwickiego, "cywilami” służącymi wsparciem - mecenasa Andrzeja Sikorę i Fundację Wiarus, a komendantem… oczywiście małżeństwo - Ewę i Piotra Gliwickich. - Stanowili niewątpliwie siłę napędową całego przedsięwzięcia. Nie tylko szefowali, pilnowali najdrobniejszych szczegółów, ale też kiedy trzeba było, zakasali rękawy do pracy. Sprawiali, że to co niemożliwe, stawało się możliwi - podkreślił Piotr Homa.
 

Ks. Marek Różycki (stoi z lewej) i harcerze, podczas uroczystości poświęcenia Domu Harcerskiego.   Ks. Marek Różycki (stoi z lewej) i harcerze, podczas uroczystości poświęcenia Domu Harcerskiego.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Obóz nie ma racji bytu bez jego uczestników - a tymi w czasie prac remontowych byli także harcerki i harcerze z Podbeskidzia, wykorzystujący wszystkie swoje możliwe talenty do pracy przy domu. Każdy z nich w ten sposób zdobywał także specjalną harcerską sprawność nazwaną "Wiecha".

W odpowiedzi na harcerskie podziękowania za zaangażowanie w pomoc urzędu miasta i jego władz, prezydent Jarosław Klimaszewski zauważył: - Tak naprawdę obojętnie kto byłby na tym stanowisku, jeżeli by tylko miał trochę wrażliwości i wiedział, co w życiu społeczeństwa lokalnego jest ważne, zrobiłby to samo. Aczkolwiek ojcowska wdzięczność też tu miała jakiś wpływ.

Głos zabrał także hm. Karol Siergiej, wspominając dwa domy, które miały największy wpływ na jego życie jeszcze w rodzinnym Pasłęku: dom rodzinny i harcówkę. To w tej harcówce z 16-osobowej drużyny wychowało się dziewięciu przyszłych instruktorów harcerskich. Do dziś wszyscy się przyjaźnią, a kilku wciąż aktywnie działa w harcerstwie. - Największą wartością, jaką wynieśliśmy jest to, co nazywamy w harcerstwie wspólnotą przyjaciół - zaznaczył.
 

Dobroczyńcy i goście ZHR podczas otwarcia Domu Harcerskiego.   Dobroczyńcy i goście ZHR podczas otwarcia Domu Harcerskiego.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dom poświęcił ks. Marek Różycki, kapelan ZHR-u na Podbeskidziu. Mówiąc o nieustannej modlitwie towarzyszącej pracom remontowym, zaznaczył: - Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że od momentu, kiedy ten dom - i wszystkich, którzy będą go odwiedzać - powierzymy Bogu, stanie się on rzeczywiście kuźnią charakterów, ludzi odpowiedzialnych, ludzi, którzy będą służyć Bogu i Polsce najlepiej jak potrafią.

- Zamknęliśmy pewien etap prac remontowych, ale dom będzie żył i z każdym rokiem piękniał - zaznaczył Piotr Homa. - Z pewnością uda się zagospodarować pomieszczenia piwnic, być może wprowadzić nieco zdobnictwa harcerskiego, ale przede wszystkim dom będzie służył harcerkom, harcerzom i zuchom, jako ich miejsce spotkań, kursów, biwaków - dodał.

Okazały dom stał się także siedzibą biura okręgu górnośląskiego ZHR, obejmującego terytorialnie dwa województwa: śląskie i opolskie.

Harcerskimi gospodarzami są: Hufiec Harcerek na Podbeskidziu im. Zofii Kossak, tworzony przez trzy drużyny harcerek, drużynę wędrowniczek i dwie gromady zuchenek oraz Hufiec Harcerzy im. Armii Krajowej, w skład którego wchodzą - podobnie jak w przypadku dziewcząt - trzy drużyny harcerzy, jedna wędrowników i dwie gromady zuchów.

Harcerskie poczty sztandarowe w czasie uroczystego apelu w Cygańskim Lesie.   Harcerskie poczty sztandarowe w czasie uroczystego apelu w Cygańskim Lesie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Marzyłam o tym, żeby ten dom stał przy głównej drodze, żeby go wszyscy widzieli i żeby harcerze mieli fajne, bezpieczne miejsce, w zdrowych warunkach. Żeby czuli, że to jest ich miejsce - podkreśla Ewa Gliwicka. - Służyliśmy im pomocą, ale to wszystko, to ich koncepcje. Mieli kapitalne pomysły na to, jak dom ma wyglądać, jak go urządzić. Cieszę się też, że tu znalazło się miejsce na historyczne pamiątki, zdjęcia z archiwów mojego taty i mojego pradziadka - czekają na wyeksponowanie - mówi.

-  Z tych pomieszczeń już od jakiegoś czasu korzystamy - mówi Teresa Holerek, drużynowa 5. Beskidzkiej Drużyny Harcerek "Bukowina". - Tu też możemy spontanicznie umówić się na spotkania, wypożyczyć książki, szyć na maszynach czy nawet pichcić w kuchni. Czekamy jeszcze na wyposażenie stolarni i pracowni majsterkowiczów. Wszyscy będziemy mieli szansę zdobywać nowe umiejętności i kompetencje, przydatne na co dzień, nie tylko w życiu harcerskim - dodaje.

W kościele NMP Królowej Świata w Cygańskim Lesie odbył się apel z nadaniem nowej sprawności oraz nowych funkcji w drużynach, a także wręczenie odznaczenia Ewie i Piotrowi Gliwickim.

Od lewej: ks. Marek Różycki, ks. Tomasz Wala i ks. Wiesław Ogórek SDS podczas Mszy św. w Cygańskim Lesie.   Od lewej: ks. Marek Różycki, ks. Tomasz Wala i ks. Wiesław Ogórek SDS podczas Mszy św. w Cygańskim Lesie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Zwieńczeniem święta była Msza św. sprawowana pod przewodnictwem ks. Różyckiego przez ks. proboszcza Wiesława Ogórka SDS i ks. Tomasza Walę - przyjaciela ZHR-u, który wygłosił homilię. Jej przewodnim tematem było słowo "dom".

 - To, że powstały ściany, że jest dach, są okna - to wszystko wykończone i ładne - to jest chyba jednak efekt tego, że tworzycie dom także na trochę innym poziomie. Dom na poziome serca. Na poziomie więzi, relacji, uczuć, znajomości, pomocy, wsparcia. Ten dom się nazywa ZHR. Natomiast ten widzialny dom może i wam, i innym posłużyć, aby wzmocnić to, co już zbudowaliście; aby kontynuować to, co dobre i piękne - mówił.

Duszpasterz podkreślił, że naprawdę solidny dom, który nigdy nie zawiedzie, może powstać tylko w jednym wypadku: kiedy człowiek w swoim sercu zbuduje dom dla Boga. - Tylko wtedy te inne domy, wspólnotowe i te fizyczne, materialne, będą domami naprawdę, Wtedy, kiedy Bóg nie będzie moim gościem, ale Tym, z kim na co dzień przebywam, rozmawiam, czasem może się kłócę, nie zgadzam, stawiam pytania, cieszę, smucę. Tylko wtedy dom wspólnoty i dom materialny mogą być prawdziwymi domami - mówił ks. Wala dodając, że budując tak dom, człowiek może kształtować swoje zdolności, umysł, służyć Bogu, ludziom, Kościołowi i ojczyźnie.