publikacja 10.08.2021 23:54
Tym razem w dwa dni przejadą trasę, którą zazwyczaj pokonywali w ciągu trzech. - Jeśli ktoś pomyślałby, że tegoroczna Andrychowska Pielgrzymka Rowerowa jest dla wybranych, zdecydowanie zaprzeczam. Nie jest dla wybranych. Jest dla wytrwałych - zapewnia Paweł Rajda, niemal od początku zajmujący się jej organizacją.
Ks. Wojciech Olesiński pobłogoławił rowerowych pielgryzmów przed kościołem św. Macieja w Andrychowie.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wczesnym rankiem 10 sierpnia pięćdziesięciu uczestników 19. Andrychowskiej Pielgrzymki Rowerowej stawiło się na parkingu przy kościele św. Macieja, by tu dopełnić organizacyjnych formalności, a następnie po najważniejszej chwili pielgrzymki - Mszy św. - wyjechać na ponad 120-kilometrowy odcinek w stronę Jasnej Góry.
Pierwszego dnia zaplanowali nocleg w Niegowej. 11 sierpnia spotkają się już w drodze na Wały Jasnogórskie z pielgrzymami pieszymi, zmierzającymi do celu od 5, 6 lub 7 sierpnia. Na tym nie zakończy się ich szlak - wrócą także na rowerach i w domach będą w piątek 13 sierpnia. Po drodze odwiedzą jeszcze sanktuaria w Leśniowie i w Czernej.
- Ze względu na sytuację epidemiczną w tym roku w pielgrzymce mogło wziąć udział jedynie 50 osób pełnoletnich. Mamy rowerzystów z całej diecezji, a także z zagranicy, ze Szwajcarii. Kilkunastu jedzie po raz pierwszy, pozostali już po raz kolejny - mówi Paweł Rajda, który we współpracy z synami Tomaszem i Karolem oraz ks. Kazimierzem Walusiakiem - duchowym przewodnikiem pielgrzymów - jest szefem logistyki pielgrzymkowej.
Przy ołtarzu andrychowskiego kościoła św. Macieja: ks. Jerzy Gibas, ks. Wojciech Olesiński i ks. Kazimierz Walusiak.Pięćdziesiąt osób to i tak spora grupa w porównaniu z szesnastką, która w ubiegłym roku postanowiła pojechać do Częstochowy, by choć symbolicznie zaznaczyć obecność andrychowskich rowerzystów na szlaku. Dzięki ich wyprawie nie zmieniła się numeracja pielgrzymki - to 19. wyprawa do Maryi.
Pielgrzymom towarzyszą słowa: "Pod Twoją obronę uciekamy się Maryjo". Na koszulkach pielgrzymkowych mają zaś także napis z zapewnieniem: "Jedziemy dla Krzysztofa".
- Panu Bogu wiadomo o jakiego Krzysztofa chodzi i kto zainicjował ten pomysł - dodaje P. Rajda. - Krzysztof ma zapewnioną opiekę medyczną. Tym czego bardzo potrzebuje jest nasza modlitwa. To nasza główna, wspólna intencja w tym roku.
Pierwsze metry już pokonane!- Po raz kolejny próbujemy do Matki Bożej zawieść na rowerach wszystkie nasze sprawy. Tegoroczne hasło to też takie przypomnienie, aby błagać Matkę Bożą o pomoc w naszych troskach, wyborach. - mówi ks. K. Walusiak. - Kilometrów do pokonania jest tyle samo, ale bagażu duchowego czasem jeszcze więcej. Ten duchowy bagaż tak nie ciąży, jeżeli go wieziemy z Matką Najświętszą.
Po raz pierwszy na rowerowe pielgrzymowanie wybrała się Marzena Gabryś z Zasola Bielańskiego.
- Od wielu lat chciałam jechać i w tym roku wreszcie się zdecydowałam - mówi. - Pierwszy raz chciałabym dziś przejechać te ponad
Także Grzegorz Kobielus z Wieprza i jego córka Monika jadą już po raz kolejny z andrychowską grupą.
- Wspaniali ludzie, atmosfera - to mi daje siłę na cały rok - zaznacza Monika. - I jeszcze wiarę, że jeśli tę drogę pokonam, to z Maryją dam radę ze wszystkim. Zabieram bardzo dużo intencji. Po drodze, kiedy modlimy się indywidualnie, w każdej dziesiątce Różańca pamiętam o danej osobie czy rodzinie. Chcę, żeby ta droga była też moim szczególnym podziękowaniem za łaski, które wymodliłam dzięki poprzednim pielgrzymkom. Główną moją intencją była modlitwa o zdrowie bliskiej mi osoby. Było bardzo źle, a jest dobrze i wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Kiedy w zeszłym roku jednego dnia pokonywaliśmy
- Po raz pierwszy pojechałem w intencji koleżanki, która rok wcześniej na pielgrzymce straciła przytomność. I tak się zaczęło. Teraz sam lub z córką jeździmy kiedy to tylko możliwe na dłuższe i krótsze trasy - opowiada pan Grzegorz. - Każdy dzień na pielgrzymce to spokojna jazda w grupie. Każda grupa ma swojego dowódcę - on prowadzi, my go słuchamy i się jedzie! Zatrzymujemy się zawsze na wspólny Anioł Pański, na Koronkę.
Barbara Rodak z Czańca też już jest zaprawioną pątniczką andrychowską i zapaloną rowerzystką. - Te kilka dni dają siłę na cały rok. To taka duchowa mobilizacja i duchowa odnowa. Wiozę wiele intencji, ale te najważniejsze to sprawy moich córek, zięciów, wnuków.
Mszę św. z udziałem rowerzystów sprawowali w kościele św. Macieja: ks. Kazimierz Walusiak, ks. Jerzy Gibas i ks. Wojciech Olesiński, który także wygłosił kazanie. Nawiązał w nim do patrona dnia - św. Wawrzyńca, diakona, męczennika.
- Kiedy okrutni oprawcy kazali mu przynieść wszystkie skarby kościoła - Wawrzyniec był odpowiedzialny za skarbiec - dali mu kilka dni, bo jak przypuszczali miało być tego trochę. Tymczasem Wawrzyniec przyprowadził biednych i ubogich Rzymu i powiedział oprawcom: "Oto skarb naszego Kościoła" - mówił ks. W. Olesiński, dodając, że to pielgrzymi, ubodzy duchem, są skarbem. - Myślę, że każdy z nas ma tego świadomość. Przede wszystkim dlatego, że wieziecie wielki skarb naszych intencji, które wam powierzamy. Tym samym sami jesteście skarbem. Może wielu z nas nie byłoby w stanie wybrać się na pielgrzymkę rowerową czy pieszą. Wy to robicie, wiec tym samym jesteście dla nas skarbem. Zawieźcie ten skarb przed oblicze Jasnogórskiej Pani, a naszą wdzięcznością niech będzie nasza ufna modlitwa tu, na miejscu.
Po Mszy św. ks. Wojciech udzielił pielgrzymom błogosławieństwa, a na cały trudny dzień, także dla umocnienia, pokropił ich wodą święconą.