Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek

Urszula Rogólska

publikacja 30.06.2021 20:38

- Wiele razy zdarzało się w historii naszej prowincji, że siostry wracały do placówek, które wcześniej musiały zostawić, więc miejmy nadzieję, że Opatrzność Boża nas nie opuści - mówiła s. Anna Pietrasik w Bystrej Krakowskiej, którą siostry szarytki pożegnały po niemal 70 latach swojej pracy wśród tutejszych mieszkańców.

Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek Ze wzruszeniem najmłodsi bystrzanie żegnali swoje siostry. Urszula Rogólska /Foto Gość

W niedzielę 27 czerwca mieszkańcy parafii Najdroższej Krwi Pana Jezusa w Bystrej Krakowskiej po prawie 70 latach obecności zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo wśród nich żegnali swoje szarytki podczas uroczystej Mszy św. Nikt z wiernych nie krył łez.

Liturgię sprawowali ks. proboszcz Tadeusz Krzyżak, ks. wikary Tomasz Niedziela i ks. Bogdan Zapotoczny CM, który przyjechał do Bystrej z siostrami reprezentującymi krakowską prowincję zgromadzenia, z s. Anną Pietrasik, wizytatorką, na czele.

Wśród uczestników i gości nie zabrakło Urszuli Raszki ze Skoczowa, zelatorki Apostolatu Maryjnego w diecezji bielsko-żywieckiej, także mocno związanej z posługą sióstr w Bystrej, jak i przedstawicieli władz samorządowych, miejscowej szkoły oraz reprezentantów wszystkich wspólnot działających przy parafii. Każdy chciał nie tylko pożegnać siostry, ale przed wszystkim osobiście im podziękować.

Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek   Od lewej: s. Janina Dudek, s. Barbara Romaniak i s. Janina Kowalska podczas pożegnania z Bystrą. Urszula Rogólska /Foto Gość

Wielu mieszkańców parafii pamięta, jak w 1959 r. s. Anna Borowiec przygotowała do Pierwszej Komunii św. 26 dzieci pięcio-, sześcio- i siedmioletnich. Wielu pamięta pochylające się nad nimi "skrzydła anioła" - białe kornety na głowach sióstr, które z czasem zastąpiły niebieskimi welonami.

Nie brakuje i tych, którzy wspominają życzliwość, ale i karcące - bo wychowawcze - słowa s. Wandy Surzyn, która przez 29 lat (z małą przerwą) posługiwała w zakrystii bystrzańskiego kościoła. Są i ci, którzy pamiętają s. Bogumiłę Bujak, przybyłą tu w 1996 r. katechetkę, formatorkę scholi w duchu Dzieci Maryi i zespołu charytatywnego, ale i... chemika z wykształcenia, która pomagała w nauce tym, którym równania chemiczne sprawiały kłopot.

Wszyscy doskonale wiedzą dziś, kim są: s. Janina Kowalska - przełożona bystrzańskich szarytek od 2016 r., posługująca w kościele, s. Janina Dudek - pracująca w zakonnej kuchni, specjalistka od wybornych babeczek i galaretek, i s. Barbara Romaniak - prowadząca parafialną grypę charytatywną, animatorka wielu dzieł na rzecz chorych i najbardziej potrzebujących w parafii.

Te trzy siostry były ostatnimi szarytkami, które posługiwały mieszkańcom Bystrej Krakowskiej. Ich praca zakończyła prawie 70-letnią obecność zgromadzenia w parafii.

Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek   Za wieloletnią posługę szarytkom dziękowali reprezentanci wszystkich wspólnot parafialnych. Urszula Rogólska /Foto Gość

- To moment bardzo trudny. Nie tylko dla was, ale i dla nas. (...) Mamy jednak wielką nadzieję, że wasze modlitwy o powołania nie ustaną, nasze szeregi się powiększą i że siostry miłosierdzia tutaj powrócą. Jedynym motywem, dla którego musiałyśmy zamknąć tą placówkę, jest brak sióstr, brak powołań. Dlatego liczymy na waszą gorliwą modlitwę. Wiele razy zdarzało się w historii naszej prowincji, że siostry powracały do placówek, które wcześniej musiały zostawić, więc miejmy nadzieję, że Opatrzność Boża nas nie opuści - mówiła s. Anna Pietrasik, dziękując bystrzańskim parafianom i duszpasterzom - obecnym i wszystkim ich poprzednikom - za ich wielką życzliwość i serdeczność, okazywaną siostrom od chwili ich przybycia do Bystrej.

Swoją historię w Bystrej siostry przybliżyły podczas kazania - uzupełniły słowo Boże głoszone przez ks. Krzyżaka przygotowaną prezentacją multimedialną, która przywołała postaci prawie 70 sióstr pracujących w Bystrej.

Dom zakonny pojawił się na mapie Bystrej w 1953 roku. Pierwszą siostrą, która tu przybyła, była s. Natalia Hajdamacha. W grudniu 1952 r. korzystała tu z leczenia klimatycznego. Oblat, ks. Michał Kucharski, który był kapelanem w bystrzańskim sanatorium, w porozumieniu z duszpasterzem Wilkowic ks. Zbigniewem Przeworskim, poprosił s. Franciszkę Wilemską, ówczesna wizytatorkę, żeby przysłała do Bystrej swoje siostry.

W sierpniu 1953 r. wraz ze wspomnianą s. Natalią posługę rozpoczęły: s. Stefania Frycz - pierwsza przełożona wspólnoty, która w zgromadzeniu nazywana jest służebną, s. Anna Borowiec - katechetka i opiekunka kościelnych ołtarzy, oraz s. Aniela Nowak, która rozpoczęła tu posługę krawiecką.

Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek   Siostry z ks. Tadeuszem Krzyżakiem i ks. Bogdanem Zapotocznym. Urszula Rogólska /Foto Gość

W kolejnych latach zmieniały się siostry i przełożone, podejmując się coraz to nowych posług w parafii. W 1956 r. s. Anna Soja rozpoczęła odwiedzanie chorych w ich domach, w 1959 r. s. Natalia Stefańska objęła obowiązki organistki i prowadzącej kościelny chór, a wkrótce także dojeżdżała do Żywca, by i tam katechizować dzieci.

Na długie lata w historii parafii zapisała się s. Wanda Surzyn. W 1962 r. została pierwszą zakrystianką w Bystrej. Dwa lata później siostry podjęły pracę także w sąsiedniej parafii, w Bystrej Śląskiej. W 1988 r. s. Anna Drozdek nie tylko odwiedzała chorych w ich domach, ale i zajęła się organizowaniem pracy charytatywnej w parafii.

Początkowo siostry mieszkały u życzliwych mieszkańców parafii. Dopiero 3 sierpnia 1976 r. zgromadzenie kupiło na własność dom przy ul. Szarotek 10 i rozpoczęło jego remont. To tu w 1981 r. staraniem siostry ekonomki Krystyny Jarosz powstała kaplica, która poświęcił o. Tadeusz Kozłowski.

Dwadzieścia lat później, w 2001 r., ówczesny proboszcz ks. Jerzy Musiałek przygotował plan kapitalnego remontu domu. 29 marca 2003 r. poświęcił go bp Tadeusz Rakoczy, jednocześnie nadając kaplicy tytuł Zwiastowania Pańskiego.

Od początku swojej obecności w Bystrej siostry pomagały w kaplicy, a od 1961 r., kiedy rektorem w Bystrej został ks. Marian Żądziuk, całkowicie przejęły troskę o kościół i zakrystię.

Łzy Bystrej Krakowskiej na pożegnanie sióstr szarytek   Ksiądz Tadeusz Krzyżak przekazuje siostrze Janinie Kowalskiej grafikę przedstawiającą bystrzański kościół. Urszula Rogólska /Foto Gość

Gdy 14 sierpnia 1977 r. parafię odwiedził kard. Karol Wojtyła, podczas spotkania z siostrami miał powiedzieć: "Cieszę się, że tu są siostry szarytki - to parafia nie zginie!". Gdy rok później został wybrany na papieża, siostra zakrystianka i ksiądz proboszcz od razu uderzyli we wszystkie dzwony, dając znać bystrzanom o tym wydarzeniu.

Siostry zdobyły sobie serca parafian posługą chorym, samotnym, starszym. Wielu pomagały w transporcie do kościoła, angażowały się w akcje charytatywne, organizowały dzień chorego. To dzięki nim w 1973 r. powstała tu pierwsza grupa Dzieci Maryi.

W niedzielę 27 czerwca pod koniec Mszy św. za posługę sióstr serdecznie dziękowali przedstawiciele wszystkich grup i wspólnot. Nie zabrakło podziękowań przedstawicieli władz i instytucji samorządowych. Po wielu policzkach płynęły łzy wzruszenia, wielu wspominało osobiste spotkania i rozmowy z siostrami, ich pomoc w trudnych sytuacjach rodzinnych i wychowawczych; ich otwartość i serdeczność.

Ksiądz proboszcz Tadeusz Krzyżak do podziękowań dołączył okazale grafiki z widokiem kościoła i plebanii oraz obraz Matki Bożej, które wręczył trzem siostrom kończącym posługę w Bystrej.

Z kolei materialną pamiątką, jaką zostawiły w Bystrej siostry, będzie ikona św. Wincentego à Paulo, podarowana ks. Krzyżakowi przez s. Annę Pietrasik.

- Jako pamiątkę pragniemy pozostawić wam ikonę św. Wincentego, naszego założyciela tego, który nam głosił: "Bądźcie znakiem Jezusa w dzisiejszym świecie, w świecie, w którym służycie". Niech wam patronuje, uprasza potrzebne łaski, a my zapewniamy o naszej pamięci i modlitwie - podkreśliła na zakończenie s. Anna w imieniu sióstr, dodając, że św. Wincenty mówił do sióstr miłosierdzia: "Głównym celem, dla którego Bóg powołał i zgromadził siostry miłosierdzia, jest uczczenie Pana Naszego Jezusa Chrystusa, jako źródło i wzór wszelkiej miłości, służąc Mu co do ciała i co do duszy w osobach potrzebujących". Dzisiaj dziękujemy dobremu Bogu, że mogłyśmy nasz charyzmat przekazać tej parafii; że przez 70 lat każda z sióstr, która tutaj była (a było ich prawie 70), tak na żywo przekazywała wam charyzmat w służbie Chrystusowi obecnemu w osobach potrzebujących, poprzez katechezę, posługę w szpitalu, zakrystii, grupie charytatywnej, w Młodzieży Maryjnej; poprzez modlitwę, wspólne spotkania, uśmiech, życzliwość - zaznaczyła s. Anna. - Za to dziś dziękujemy wam, a szczególnie księdzu proboszczowi - a na jego ręce wszystkim poprzednikom - że mogłyśmy głosić Jezusa Chrystusa w waszej parafii.

Siostra Anna przywołała treść składanych siostrom na pożegnanie życzeń, a szczególnie obietnice modlitwy o powołania do ich zgromadzenia, prosząc, by ta nie ustawała, jednocześnie zapewniając o modlitwie sióstr za wszystkich, a szczególnie za tych, którzy noszą cudowny medalik Matki Bożej Niepokalanej, rozpowszechniany przez szarytki. Za te osoby siostry modlą się w każdą sobotę.

Za prawdziwie ojcowskie serce na wzór św. Józefa okazywane siostrom dziękował także ks. Krzyżakowi i ks. Niedzieli ks. Bogdan Zapotoczny. Do swojego podziękowania dołączył także pracujące w Bystrej siostry jadwiżanki, które przez lata życzliwie współpracowały z szarytkami w parafii.

Siostry pożegnała burza oklasków i zdająca się nie mieć końca kolejka parafian, którzy chcieli osobiście podziękować każdej z nich.