Biegacze od bł. Frassatiego: Trzeba wiary, żeby pokonać słabości

Alina Świeży-Sobel

publikacja 25.06.2021 21:13

W poprzedniej edycji tego półmaratonu walczyli na górskiej trasie z zimnem i deszczem, a w tym roku morderczy upał sprawiał, że nie brakowało im chwil zwątpienia. - Około 16. kilometra to już była bardziej męczarnia i prawdziwa walka duchowa - przyznał ks. Tomasz Szady, już po raz kolejny lider w kategorii księży uczestniczących w III Górskim Biegu bł. Frassatiego. - To bardzo ważne, że można było szukać oparcia u katolickiego świętego. Gdyby ktoś inny był patronem, to by mnie tu tak nie ciągnęło - dodał.

Na mecie wielu biegaczy kończyło bieg znakiem krzyża... Na mecie wielu biegaczy kończyło bieg znakiem krzyża...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Z bł. Frassatim przez beskidzkie szlaki w rejonie Międzybrodzia Bialskiego pobiegło prawie 300 biegaczy... Ponad 32 stopnie w cieniu dawały się we znaki nawet tym, którzy biegaczom kibicowali na mecie i na zmianę współczuli tym, którzy wyczerpani pokonywali linię mety ostatkiem sił, a chwilę później zdumiewali się, gdy następni wbiegali lekko, jakby nie mieli za sobą tych ponad 21 km ciężkiej trasy.

Tak biegł zwycięzca...   Tak biegł zwycięzca...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Tak finiszowała właśnie s. Justyna Jeż, nazaretanka z Krakowa, która już na starcie wzbudzała sensację wśród obserwatorów tym, że mimo upału pobiegła w zwyczajnym zakonnym stroju - habicie i welonie. A na mecie pojawiła się spokojna i uśmiechnięta, niemal bez śladu tego morderczego wysiłku.

S. Justyna Jeż z uśmiechem udzielała wywiadu.   S. Justyna Jeż z uśmiechem udzielała wywiadu.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Bardzo dobrze się biegło. Biegam od dawna, ale w imprezach raczej nie startuję i to był mój pierwszy w życiu półmaraton górski. Wcześniej, jeżeli już biegałam, to zwykle po płaskim terenie - mówiła s. Justyna, a widząc konsternację rozmówców, dodała z przekornym uśmiechem: - Za to dużo chodzę po górach, a że chodzę raczej szybko, to udało mi się to jakoś połączyć...

Biegaczy dopingowali nie tylko przyjaciele czy rodziny, ale także wójt gminy Czernichów Barbara Kos-Harat. W przygotowania i organizację włączyli się strażacy z całej okolicy i inni wolontariusze.

Państwo Gawlakowie na mecie!   Państwo Gawlakowie na mecie!
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Całą rodziną wbiegli na metę państwo Gawlakowie z Czechowic-Dziedzic, członkowie Wspólnoty Przymierza Miasto na Górze. Zostali serdecznie powitani na mecie, a Wojciech Teister, nasz redakcyjny kolega czuwający nad organizacją biegu, podzielił się związanym z nimi świadectwem: - Po poprzednich biegach zebraliśmy starannie wszystkie opinie uczestników, żeby poprawić i wyeliminować nawet najmniejsze usterki. Wiedziałem więc, że potrzebny jest na trasie jeszcze jeden dodatkowy punkt z wodą i już myślałem, gdzie go zlokalizujemy, gdy na parę miesięcy przed biegiem zadzwonił do mnie Robert Gawlak i zaoferował, że Miasto na Górze chętnie pomoże w organizacji Biegu bł. Frassatiego i... przygotuje jeden z punktów na trasie. Patron opiekuje się tym biegiem na wiele sposobów...

Mały Jerzy pomógł ukończyć bieg swojemu tacie.   Mały Jerzy pomógł ukończyć bieg swojemu tacie.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Bardzo podoba nam się organizacja biegu i chętnie tu wrócimy - deklarowali biegacze na mecie, dziękując za dobre przygotowanie imprezy.

Organizatorami Górskiego Biegu Frassatiego są "Gość Niedzielny" i Radio eM, a sponsorem głównym imprezy był PKN Orlen.

Po krótkim odpoczynku zawodnicy chętnie ustawiali się na ściance do zdjęć, mając za plecami zbocze góry Żar i jezioro.