Nie bądź żyła, oddaj krew - ponownie w Rzykach

Urszula Rogólska

publikacja 13.04.2021 23:26

Najbardziej zmobilizował ich przykład proboszcza, ks. Krzysztofa Moskala i wikarego, ks. Marcina Samka. Bo skoro ksiądz nie tylko mówi jak ważny jest dar miłosierdzia wobec potrzebujących, ale i sam siada obok nich w fotelu krwiodawcy i oddaje 450 mililitrów krwi, to innego przykładu nie trzeba!

Część mieszkańców Rzyk krew oddawało po raz pierwszy. Część mieszkańców Rzyk krew oddawało po raz pierwszy.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po raz pierwszy mieszkańcy Rzyk i okolic mieli szansę oddać krew potrzebującym w ramach parafialnej akcji w październiku ubiegłego roku. To był jeden z pomysłów duszpasterzy: ks. proboszcza Krzysztofa Moskala i ks. wikarego Marcina Samka w ramach prezentów z okazji 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły - św. Jana Pawła II.

Poprzeczka w postaci urodzinowych stu litrów krwi znalazła się bardzo wysoko - do udziału w akcji zgłosiły się 72 osoby, które chciały oddać krew. Mogło to zrobić 58 dawców, którzy oddali wówczas 26 litrów krwi.

W niedzielę Miłosierdzia Bożego, 11 kwietnia, księża wraz z druhami tutejszej OSP, we współpracy z wadowickim oddziałem Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie, zaprosili parafian do udziału w drugiej akcji krwiodawstwa.

- Tym razem z racji przeżywanego Roku Jubileuszowego św. Jakuba i Roku św. Józefa oraz ciągle dziękując za św. Jana Pawła II, akcji towarzyszyły słowa: "Święci dzielą się życiem" - mówi ks. K. Moskal. A najmłodsi, 18-letni krwiodawcy dodają, że do nich dodatkowo trafiły internetowe zaproszenia ks. Samka pod hasłem: "Nie bądź żyła, oddaj krew!". Tym razem chciały ją oddać 43 osoby. Po konsultacji lekarskiej mogły to zrobić 34, przekazując ponad 15 litrów daru życia.

Ks. proboszcz Krzysztof Moskal ponownie honorowo oddał krew razem ze swoimi parafianami z Rzyk.   Ks. proboszcz Krzysztof Moskal ponownie honorowo oddał krew razem ze swoimi parafianami z Rzyk.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wśród dawców, którzy zrobili o po raz pierwszy w życiu była Gabrysia Tomiczek. - Nie miałam żadnych obaw - zawsze chciałam krew oddawać i czekałam na ten moment. W mojej szkole, w liceum w Andrychowie akcje były organizowane regularnie, ale nie miałam wtedy jeszcze skończonych 18 lat. A od grudnia ubiegłego roku mogę już wreszcie krew oddawać - opowiada Gabrysia. - Nic mnie to nie kosztuje, a mogę pomóc, więc czemu nie? Miałam nadzieję, że będę to mogła zrobić. Podczas pierwszej akcji w październiku, moja mama też bardzo chciała oddać krew, ale się jej nie udało, więc też nie do końca byłam pewna. Ale okazało się, że wszystko w porządku i... mam to za sobą!

Po raz pierwszy krew zdecydowali się oddać małżonkowie z Rzyk - Asia i Daniel. - Po wypełnieniu ankiety i rozmowy z lekarzem okazało się, że tym razem jeszcze nie mogę tego zrobić, ale mąż już siedzi w fotelu - uśmiecha się pani Asia. - Nie mieliśmy wątpliwości, że to trzeba zrobić. Niektórzy dziś bardzo potrzebują krwi. Może w przyszłości my też będziemy jej potrzebowali? Zdopingował nas też ksiądz proboszcz. Mówił jak wiele osób zdecydowało się na ten krok w październiku i dlatego postanowiliśmy do nich dołączyć.

Dla Andrzeja Hatali to drugi raz. - Pierwszy raz krew oddałem w wojsku. Chciałem to też zrobić podczas pierwszej parafialnej akcji. Robiłem dwa podejścia, ale było tak dużo ludzi, że się poddałem. Tym razem już mam szansę. Jestem zdrowy i mam okazję przyczynić się do czegoś dobrego, więc to robię – podkreśla.

Bożena Graca (L) i Ania Hajost oddawały krew już po raz kolejny.   Bożena Graca (L) i Ania Hajost oddawały krew już po raz kolejny.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Trzykrotnie krew już oddawała Ania Hajost. - Ksiądz Marcin zachęcał do tego na facebooku, a poza tym już miałam za sobą dwie szkolne akcje krwiodawstwa w liceum w Andrychowie. Jak tylko skończyłam 18 lat, oddałam krew pierwszy raz, potem kolejny, a dziś jest trzeci - relacjonuje Ania. - Skoro mogę coś dobrego zrobić - robię to.

Kwietniowa akcja parafialna była drugą dla Bożeny Gracy. - Pierwsza oczywiście była w październiku - mówi dawczyni. - Warto się poświęcić, ofiarować komuś taka pomoc, jeśli tylko może ona komuś uratować życie… Wiele trudnych sytuacji przeszliśmy ostatnio w rodzinie… Tym bardziej pragnę, żeby komuś to się przydało…