Ks. Nikos Skuras w "Józefowie" o Dawidzie, Pawle, Józefie i swoich drugich narodzinach

Urszula Rogólska

publikacja 20.03.2021 23:44

- W centrum życia Józefa było prawo. Musiał się na własnej skórze przekonać, że w życiu nie chodzi o prawo, tylko o miłość - mówił ks. Nikos Skuras w kaplicy św. Józefa Katolickiego Domu Opieki "Józefów", prowadzonego w Cygańskim Lesie przez bielski Klub Inteligencji Katolickiej.

Ks. Nikos Skuras sprawował odpustową Mszę św. u św. Józefa na Grzybowej. Ks. Nikos Skuras sprawował odpustową Mszę św. u św. Józefa na Grzybowej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Kiedy w 1998 r. bielszczanie z Klubu Inteligencji Katolickiej zaczęli niemal z ruin powierzonego im kompleksu obiektów budować Katolicki Dom Opieki przy ul. Grzybowej 8 w Cygańskim, byli pewni, że bez potężnej pomocy z nieba niewiele dadzą radę zrobić. Patronem wybrali więc św. Józefa, a całe przedsięwzięcie zyskało imię "Józefów".

Po wielu latach ogromnego zaangażowania i starań członków KIK-u, dziś "Józefów" pomaga seniorom i najmłodszym. Działa tu całodobowy Dom Pomocy Społecznej Matki Bożej Nieustającej Pomocy dla osób starszych, samotnych i schorowanych, świetlica Dzieciątka Jezus dla dzieci i młodzieży oraz Dom Dziennego Pobytu dla seniorów. 23 maja 2001 r. bp Tadeusz Rakoczy poświęcił tu kaplicę, którą także powierzono Oblubieńcowi NMP.

Skutki pandemii niestety nie ominęły i tych miejsc, a pracownicy i wolontariusze musieli przeorganizować swoją pracę. Wyzwań związanych szczególnie z finansami i utrzymaniem nie brakuje, dlatego z tym większą ufnością patrzą na swojego patrona. W jego uroczystość, 19 marca, w kaplicy na Mszy św. odpustowej, a następnie na adoracji Najświętszego Sakramentu i nabożeństwie do św. Józefa, spotkali się przedstawiciele seniorów korzystających z DPS, a także pracownicy, wolontariusze, sympatycy i przyjaciele "Józefowa". Liturgię celebrował ks. Nikos Skuras - kaznodzieja wędrowny, pasterz Drogi Neokatechumenalnej, który - jak sam mówił - 19 marca obchodzi swoje… drugie urodziny.
 

Msza św. odpustowa w kaplicy św. Józefa Katolickiego Domu Opieki w Bielsku-Białej.   Msza św. odpustowa w kaplicy św. Józefa Katolickiego Domu Opieki w Bielsku-Białej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Nikos od dwóch lat mieszka na terenie "Józefowa".  Jest kapłanem z 28-letnim stażem, pochodzi z Gdyni. Jego tato był Grekiem, mama Polką. Ma sześciu braci.

- Urodziłem się w styczniu. Miałem trzy miesiące, gdy ciężko zachorowałem. Kiedy 18 marca lekarka wychodziła ze szpitala, była pewna: Skuras nie przeżyje. Matka już farbowała rzeczy na ciemno, przygotowując się do pogrzebu, a ojciec krzyczał na mamę: "Co ty robisz?! On będzie żył!" - opowiadał podczas homilii ks. Nikos. - I kiedy nazajutrz, na dzień św. Józefa, lekarka przyszła, mając pewność, że już moje życie skończone, nagle zobaczyła, że funkcje życiowe mi wróciły! Dlatego uważam, że to jest dzień moich drugich narodzin. I tak sobie myślę, że św. Józef wyprosił mi to życie doczesne. Ale kiedy patrzę na ten późniejszy czas - na moje dzieciństwo, na krnąbrność, na młodzieńczość i wiek dorosły; na moje niewierności, na moje grzechy; to jak traktowałem często mojego ojca, który był 60 lat ode mnie starszy i uważałem, że się na niczym nie zna i późnej moją matkę - zadziwia mnie to, że ten św. Józef wyprosił mi życie. Czy ja bym komuś - wiedząc, jaki on będzie, o wszystkich jego grzechach - czy bym mu wyprosił życie? Gdybym wtedy umarł, to poszedłbym prosto do nieba - żadnych grzechów nie miałem. Św. Józef zaryzykował - a jeszcze nie wiadomo, co ze mną będzie dalej! Dlatego mówię, dlaczego mnie tak dotyka ta uroczystość i dzień moich powtórnych narodzin. Tak jakby Józef mi mówił: nie bądź taki ostry, nie bądź taki surowy wobec grzeszników, wobec ludzi. Chciej ryzykować tak, jak ja zaryzykowałem z tobą - dzielił się kapłan.

Ks. Nikos zwrócił uwagę słuchaczy na wystrój niedawno wyremontowanej kaplicy, a szczególnie dwa jego elementy: stojące obok ołtarza po dwóch stronach figury Maryi i Józefa - obie z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Nim wytłumaczył dlaczego, odwołał się do przeczytanych fragmentów słowa Bożego.

Przywołał historię, króla Dawida, który słysząc obietnicę, że Bóg da mu potomka, którego królestwo będzie trwało na wieki, czuje się mocny. Był wierny Bogu, nigdy nie odstąpił od prawa i zasad kultu. I zaraz potem przychodzi dzień jego upadku, kiedy uwodzi Batszebę, wysyła na pewną śmierć jej męża Uriasza.

Drugie czytanie, to tekst św. Pawła - tego, który w imię prawa prześladował chrześcijan i podpisywał wyroki śmierci na nich. Dlaczego? Bo prawo Boże, którego skrupulatnie przestrzegał, mówiło o zakazie czynienia podobieństw Boga, a chrześcijanie mówili, że jeśli chcesz zobaczyć Boga, patrz na Jezusa - na człowieka. Szaweł walczył o Boże prawo i zabijał w imię tego prawa. Gdyby jednak umarł pod Damaszkiem, nie odkryłby kim naprawdę jest Bóg i o co chodzi w chrześcijaństwie.

I trzecia historia z liturgii słowa: Józefa, który kiedy dowiaduje się, że jego ukochana Maryja jest w ciąży, ale nie z nim, postanawia się zachować wobec niej tak, jak mówiło prawo, którego całe życie przestrzegał: oddalić ją.

- Dawid miał pewien problem, z którym nie mógł sobie poradzić. Bóg dał mu obietnicę, a on od razu obrósł w piórka, a potem zabrał żonę swojego żołnierza, a jego wysłał na śmierć. Paweł miał problem, z którym nie mógł sobie poradzić - w gorliwości o prawo zabijał innych ludzi. I teraz mamy Józefa, który też ma problem - kochał Maryję, ufał, Jej, ale fakty były przeciwko. Nie był w stanie się wywinąć z tych problemów w żaden sposób - mówił ks. Skuras, zapraszając do przemyślenia innych scenariuszy tej sytuacji. Dlaczego Bóg nie chciał potraktować Józefa bardziej miłosiernie? Dlaczego nie posłał do niego innego archanioła, który by od razu - kiedy Gabriel rozmawiał z Maryją - wytłumaczył wszystko, co się dzieje?

- Bo centrum życia Józefa było prawo. Musiał się na własnej skórze przekonać, że w życiu nie chodzi o prawo, tylko o miłość - zaznaczył kaznodzieja, mówiąc, że Józefowi zabrakło wtedy tej miłości, która pozwalałaby mu na uznanie dziecka Maryi za swoje, bo ważniejsze było to, czego był nauczony od dziecka: prawo i jego przestrzeganie.

Msza św. odpustowa w kaplicy św. Józefa Katolickiego Domu Opieki w Bielsku-Białej.   Msza św. odpustowa w kaplicy św. Józefa Katolickiego Domu Opieki w Bielsku-Białej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Dlaczego Bóg musiał z nim zrobić to, co się stało? Dlatego, że Józef, będąc człowiekiem prawym, co by przekazał swojemu synkowi? Że najważniejsze jest prawo! - tłumaczył ks. Skuras. - Jezus chodził do szkółki i tam mówili, że najważniejsze jest prawo. Jak by się zachował już jako dorosły, gdyby mu przyprowadzoną jawnogrzesznicę? Zgodnie z prawem! Ale w domu Józef mu przekazywał: "Synku, pamiętaj, na pierwszym miejscu jest miłość. Oni mają swoje prawo, ale pamiętaj: miłość". I opowiadał Mu jak to było z Maryją i Jego poczęciem. "Synku, przekonałem się na własnej skórze, że prawo by spowodowało tylko to, że bym odrzucił Matkę Boga, w imię prawa Boga!". Te trzy postaci: Dawid, Szaweł z Tarsu i Józef, które zachowywały prawo, dużo się modliły, pościły, posmakowały na swojej skórze, że na koniec, tym, co jest najważniejsze, jest miłość. Miłość jaką Bóg miał do Dawida, że go nie uśmiercił, ale z Batszeby dał mu swojego następcę - króla Salomona. Bóg się nie brzydził Szawłem - ten został największym apostołem chrześcijan. A Józef - największym świętym Kościoła.

Jak zaznaczył ks. Nikos, przy swojej śmierci Józef miał obok siebie pełnię: Jezusa i Maryję. Dlatego jest też patronem dobrej śmierci.

- I dlatego tutaj, dzisiaj chcę ci powiedzieć, żebyś w chwili swojej śmierci przeniósł się myślami do tej kaplicy i stanął między Maryją, Józefem i Jezusem - w tych figurach mamy Go dwa razy, żeby nie było wątpliwości. I wtedy oni ci powiedzą: "Oczywiście, że popełniłeś/popełniłaś wiele błędów w życiu, masz wiele grzechów; to prawda - są ludzie, którzy cierpią z twojego powodu, ale my to wszystko naprawimy, my jesteśmy fachowcami" - może tak powie Józef - i oddadzą ci małego Jezusa. On wtuli się w ciebie i nagle zobaczysz, że przemieniasz się w Jezusa, że jesteście jedno…

Ks. Nikos zaprosił obecnych do skorzystania z łaski odpustu i ofiarowania go za siebie lub za cierpiących w czyśćcu, których serce jest jeszcze na tyle twarde, że nie potrafi przyjąć miłości Boga i stać się z Nim jedno, że liczy na siebie…

Po Mszy św. i nabożeństwie do św. Józefa, ks. Nikos Skuras odwiedził z Komunią Świętą także tych podopiecznych DPS-u, którzy nie mogli sami przyjść do kaplicy.

Od lewej Marek Koch, Agnieszka Pilarczyk i Ewelina Kowalska - opiekunowie seniorów z "Józefowa".   Od lewej Marek Koch, Agnieszka Pilarczyk i Ewelina Kowalska - opiekunowie seniorów z "Józefowa".
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na tym, żeby mimo trudności sprawować Mszę św. w uroczystość św. Józefa bardzo zależało pracownikom "Józefowa" Agnieszce Pilarczyk, Markowi Kochowi i wolontariuszce Ewelinie Kowalskiej, którzy po Eucharystii zaprosili obecnych na wspólną agapę. Pamiętali o wszystkich wolontariuszkach, zwłaszcza Bożenie, Teresie i Małgorzacie, dla których Józef jest szczególnym opiekunem - wszystkie są dziewicami konsekrowanymi w diecezji bielsko-żywieckiej.

Obecnie, kiedy seniorzy nie mogą odwiedzać Domu Dziennego Pobytu, to pracownicy i wolontariuszki odwiedzają ich w domach, prowadzą dla nich indywidualne zajęcia edukacyjne i aktywizujące, przywożą im cateringowe posiłki, pomagają w zakupach czy sprzątaniu, mobilizują do aktywności, kontaktów telefonicznych z innymi seniorami korzystającymi z zajęć.

Działalność "Józefowa" można wspomóc przekazując mu 1 procent podatku: Klub Inteligencji Katolickiej w Bielsku-Białej: KRS 0000010905.