Droga Krzyżowa młodych z Godziszki na Matysce

Urszula Rogólska

publikacja 17.03.2021 00:36

- W ubiegłym roku, dzień przed tym jak nas zamknięto w domach, byliśmy tutaj, na Matysce, na plenerowej Drodze Krzyżowej. Przyszedł kolejny Wielki Post i postanowiliśmy pójść kolejny raz - w innej sytuacji, w innych warunkach, z nowymi rozważaniami - mówi Katarzyna Ogrodzka, animatorka wspólnoty młodych "Beta" z Godziszki.

Każdy niósł przygotowany przez siebie krzyżyk. Każdy niósł przygotowany przez siebie krzyżyk.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Mówią, że do wtorkowej wieczornej wyprawy 16 marca ze swojej parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Godziszce do Radziechów, pod Krzyż Milenijny na szczycie Matyski - Golgoty Beskidów - zmotywowało ich kilka rzeczy. Na pewno ubiegłoroczne wspólne przeżycie Drogi Krzyżowej, ale i tęsknota za spotkaniem "na żywo", nie tylko przed ekranem komputera czy telefonu. A to w plenerze, w niewielkiej grupie, z zachowaniem zasad sanitarnych jest łatwiejsze.

Razem ze swoją animatorką Katarzyną Ogrodzką przygotowali rozważania czternastu stacji, wplatając w nie swoje nastoletnie krzyże, słabości i problemy. Każdy wykonał też swój mały lub większy krzyżyk, który zabrał w drogę. Razem z nimi był ich duszpasterz ks. proboszcz Jarosław Krutak. Przy każdej stacji zostawiali zapalone światło i swoją modlitwę w intencjach swoich i swoich rówieśników.

- Nazywamy się "Beta". Nasz wspólnota powstała w 2019 roku i w zdecydowanej większości tworzą ją chłopaki. Wszyscy uczestniczyliśmy w młodzieżowym kursie "Alpha", a potem w cyklu spotkań poświęconych siedmiu sakramentom "Beta". Ci z uczestników tego kursu, którzy chcieli robić coś dalej, zostali. I taką nazwę "Beta" - też już zostawiliśmy - opowiadają młodzi.

Trasa Golgoty Beskidów poprowadziła młodzież z Godziszki pod Krzyż Milenijny na Matysce.   Trasa Golgoty Beskidów poprowadziła młodzież z Godziszki pod Krzyż Milenijny na Matysce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Tutaj, na Matysce, jestem pierwszy raz - mówi Paweł Janik. - Bardzo klimatyczne miejsce, pomagające w rozważaniu Drogi Krzyżowej. Cieszę się, że mogę być tu z moją wspólnotą.

- To była okazja, żeby wyjść z domu, przewietrzyć głowę i się spotkać - mówią Agata Ziajka i Emilia Ogrodzka. - Rozważania były nam bliskie, bo dotyczyły naszych spraw, które mogliśmy łączyć z tym, co przeżywał Pan Jezus na Drodze Krzyżowej.

Przy każdej stacji młodzi zostawiali światło swojej pamięci i modlitwy.   Przy każdej stacji młodzi zostawiali światło swojej pamięci i modlitwy.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Staramy się spotykać raz w tygodniu. Teraz - wiadomo - hybrydowo, bo do tego zmusza nas sytuacja. Rozpoczęliśmy nasze spotkania od błogosławieństwa naszego niedawno zmarłego proboszcza ks. Andrzeja Wolnego, a teraz błogosławi nam też nasz nowy proboszcz ks. Jarosław Krutak, który obiecał nas wspierać, za co jesteśmy mu już teraz bardzo wdzięczni - mówi Katarzyna, mama Emilki i Kacpra, którzy także współtworzą "Betę". - To naprawdę świetne chłopaki (i te rodzynki dziewczyny też!). Chcą dzielić się Ewangelią, doświadczeniem wiary. Myślę, że to świetny "materiał" na ewangelizatorów. Stali się dla mnie bardzo ważni - kiedy spotkania musieliśmy zawiesić, bardzo mi ich brakowało. To nieprawda, że młodzi nie chcą być w Kościele. Trzeba do nich wyjść, posłuchać, być otwartym na to, co przeżywają - a na pewno zostaną.

Trasa Golgoty Beskidów poprowadziła młodzież z Godziszki pod Krzyż Milenijny na Matysce.   Trasa Golgoty Beskidów poprowadziła młodzież z Godziszki pod Krzyż Milenijny na Matysce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Tematy cotygodniowych spotkań na razie proponuje Katarzyna. Młodzi wspominają, że najbardziej zapamiętali spotkania o Bogu Ojcu, Matce Bożej, a tym samym ich relacjach z ojcami i mamami w domu, a także o grzechu i sakramencie pokuty.

- Po to jest się księdzem, żeby być z ludźmi. To moja wielka radość, że mogę być z młodymi, którzy chcą żyć wiarą, Ewangelią, dzielić się nią, a zarazem wspólnie modlić - dodaje ks. Jarosław. - Cieszę się, że sami podjęli inicjatywę Drogi Krzyżowej w plenerze - gdzie łatwiej zachować dystans, a jednocześnie być razem - i zaprosili także mnie. Choć jestem w parafii od niedawna, miałem już okazję się z nimi spotkać, porozmawiać i jestem zbudowany, że taka wspólnota jest w parafii. Mam nadzieję, że będzie się rozwijać jeszcze bardziej.