Trzecia wieczorna wędrówka z krzyżem na Hrobaczą Łąkę

Urszula Rogólska

publikacja 13.03.2021 12:31

Ciemność, chłód, śnieg, oblodzone strome odcinki - tego się spodziewali uczestnicy trzeciej młodzieżowej Drogi Krzyżowej dekanatu międzybrodzkiego pod Krzyż Jubileuszowy na Hrobaczej Łące - i tak było. Miało być trudno, żeby doświadczyć choć namiastki trudu męki Pana Jezusa.

Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021. Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Miłość i wiele jej aspektów obecnych w dzisiejszym świecie poprowadziły uczestników trzeciej wieczornej Drogi Krzyżowej młodych dekanatu międzybrodzkiego sprzed groty skalnej Matki Bożej z Lourdes i św. Jan Pawła II w Żarnówce pod Krzyż Jubileuszowy na Hrobaczej Łące.

Zaczęło się cztery lata temu - to wtedy ks. Piotr Rajda, ówczesny wikary w parafii św. Marii Magdaleny, razem z Piotrem Haratem, prezesem Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w gminie Czernichów, i wszystkimi "Sokołami" zaprosili młodych (ciałem i duchem) z okolicznych parafii na pierwszą Drogę Krzyżową.

Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.   Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Przeszliśmy trasę pieszo, sprawdziliśmy ją, później przeszedłem ją jeszcze raz, znakując numery kolejnych stacji i sprawdzając czas przejścia - wspomina Piotr Harat. - Oczywiście nie byliśmy sami. Od początku zaangażowała się młodzież, która dba o całą logistykę i o to, żeby nikt się nie zagubił. Nad bezpieczeństwem, także medycznym, zawsze czuwają strażacy z OSP w Międzybrodziu Bialskim z ratownikiem medycznym.

W zeszłym roku - choć wszystko było już przygotowane - trzeba było odwołać nabożeństwo. W piątek 12 marca tradycja odżyła, z zachowaniem reżimu sanitarnego. Wszyscy uczestnicy mieli maseczki, starali się poruszać parami, zachowując odległości, co nie było aż tak skomplikowane, zwłaszcza na węższych odcinkach trasy. Podczas trwającej prawie trzy godziny modlitewnej wędrówki, od 19.00 do ok. 22.00, wszystkim towarzyszył quad strażaków-ratowników.

- Organizujemy wspólne wyjścia w góry, ale to wyjście jest szczególne - podkreśla Piotr Harat. - Chcemy naśladować naszego Pana, Jezusa, chcemy ponieść ten trud. Ktoś zapytał mnie wczoraj, kiedy wiał watr, było deszczowo, czy w takich warunkach też pójdziemy. Odpowiedziałem pytaniem: czy gdyby padał deszcz, to Pan Jezus by odwołał swoją drogę krzyżową? Im trudniej, tym bardziej można naśladować naszego Mistrza.

Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.   Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ze wszystkimi uczestnikom szli także kapłani - ks. Piotr Honkisz, wikary w Czańcu, dekanalny duszpasterz młodzieży, który przygotował rozważania Drogi Krzyżowej, oraz ks. Michał Byrtek, wikary z Międzybrodzia Bialskiego. Poszczególne rozważana czytali młodzi z s. Virginią Parchoniuk. Razem z księżmi prowadzili także Różaniec i śpiew między poszczególnymi stacjami.

Rozważania rozpoczął "Hymn o miłości" z Listu św. Pawła do Koryntian i to miłość była tematem nabożeństwa.

- Nawet najbardziej heroiczny czyn nic nie znaczy bez miłości - mówił ks. Piotr Honkisz. - Ona jest sercem dobra i ofiary, ona jest miarą naszego człowieczeństwa i gwarantem udziału w życiu Boga. Przychodzimy do Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, aby doświadczyć Jego miłości i nauczyć się, że nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje swoje życie. Jezus ukochał nas taką właśnie miłością.

Na trasie krzyż nieśli reprezentanci Czernichowa, Międzybrodzia Bialskiego i Żywieckiego - Artur Ruczaj i Jan Błachut oraz Kamil Biernat i Tomasz Waluś, a także "Sokoła" - Magdalena Brzezicka, Kacper Płonka i Maciej Kołek.

Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.   Droga Krzyżowa na Hrobaczą Łąkę 2021.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- W delegacji pracuję zagranicą i dotąd trudno było mi się dopasować, żeby móc wziąć udział w tej Drodze Krzyżowej - mówi Jan Błachut. - Teraz wreszcie mi się udało. Cieszę się, że mogłem ponieść krzyż. Przypomniało mi się, jak przed 20 laty byłem wśród 800 ludzi, którzy nieśli 8 km lin do budowy kolejki na Kasprowy. Tu był zupełnie inny ciężar. To było dla mnie mocne doświadczenie...

- Jestem pierwszy raz na tej Drodze Krzyżowej - dodaje Artur Ruczaj. - Piękne przeżycie. Samo niesienie krzyża jest dla mnie czymś wielkim. Mogłem zwrócić się do Boga i poczuć to, co On przeżył. Nagle codzienne problemy zniknęły i mogłem lepiej zrozumieć to, co się wtedy działo; bliżej połączyć się z moim Bogiem.

Jak dodaje ks. Honkisz: - Szliśmy w trudnych warunkach, w lesie, w czasie epidemii. Myślę, że bezpiecznie przeszliśmy tę drogę i mogliśmy zmierzać razem z Panem Jezusem do celu. Może ten odcinek dla niektórych był też takim wstępem do Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, zwłaszcza dla tych, którzy boją się iść samemu, nocą, przez las.

U celu, pod krzyżem, przy znakomitej widoczności na panoramę Bielska-Białej, na wszystkich czekał poczęstunek - herbata i zapakowana dla każdego osobno drożdżówka z piekarni Janiny Bronowskiej, którymi częstowali młodzi z "Sokoła".