Na posiłki w Pisarzowicach ks. Juliusz zawsze przychodził spóźniony

Urszula Rogólska

publikacja 28.01.2021 19:34

Duszpasterze diecezji opolskiej, bielsko-żywieckiej i archidiecezji krakowskiej oraz mieszkańcy parafii w Pisarzowicach, Nowym Browieńcu koło Prudnika, Domaszkowicach koło Nysy, Kubicach, a także Młoszowej, odprowadzili dziś trumnę z ciałem ks. Juliusza Olejaka na pisarzowicki cmentarz parafialny, gdzie spoczął w grobowcu rodzinnym.

Ks. proboszcz Janusz Gacek przy trumnie ks. Juliusza Olejaka, przywiezionej z Opola, gdzie zmarły spędził ostatnie lata życia. Ks. proboszcz Janusz Gacek przy trumnie ks. Juliusza Olejaka, przywiezionej z Opola, gdzie zmarły spędził ostatnie lata życia.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Juliusz Olejak całe swoje życie kapłańskie służył wiernym diecezji opolskiej, ale urodził się w 1935 roku w Pisarzowicach. Zmarł w 86. roku życia i 60. roku kapłaństwa, 25 stycznia br. w godzinach porannych, w opolskim Domu Księży Emerytów.

Po maturze i rocznej pracy na etacie radiotechnika, rozpoczął studia i formację w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie. Gdy jednak po roku zabrakło miejsc dla alumnów krakowskich, przeniósł się do Diecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu, które ukończył przyjęciem święceń kapłańskich 25 czerwca 1961 roku z rąk bp. Franciszka Jopa. W Pisarzowicach Mszę św. prymicyjną odprawił w parafialną uroczystość ku czci Matki Bożej Szkaplerznej w lipcu 1961 r.

Msza św. pogrzebowa za ks. Juliusza Olejaka w Pisarzowicach.   Msza św. pogrzebowa za ks. Juliusza Olejaka w Pisarzowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Całe życie posługiwał wiernym Kościoła opolskiego - przez 12 lat jako wikariusz i 37 jako proboszcz, ale Pisarzowice miały w jego sercu szczególne miejsce. Im poświęcił swoją pracę magisterską, która stała się fundamentem książki jego autorstwa "Dzieje parafii Pisarzowice. Od zarania do 1945 roku". Została wydana w 2019 r., a dzięki wsparciu Urzędu Gminy w Wilamowicach trafiła do domu każdej pisarzowickiej rodziny. Podobne opracowania poświęcił parafiom, w których był proboszczem. Bo historia była jego drugą ogromną pasją - po kapłaństwie.

O tym m.in. usłyszeli uczestnicy dzisiejszej Mszy św. pogrzebowej śp. ks. Juliusza w kościele parafialnym w Pisarzowicach. Liturgii przewodniczył dziekan wilamowicki ks. prałat Stanisław Morawa. Przy ołtarzu stanęli także m.in.: ks. Stanisław Olejak - młodszy brat ks. Juliusza, emerytowany proboszcz w Młoszowej w archidiecezji krakowskiej, ks. Jerzy Chybicki - przyjaciel zmarłego, pisarzowicki proboszcz ks. Janusz Gacek oraz księża diecezji opolskiej, bielsko-żywieckej i archidiecezji krakowskiej, z którymi przyjechali także wierni parafii ks. Juliusza.

Ks. Stanisław Morawa przeczytał list kondolencyjny bp. Romana Pindla do uczestników pogrzebu, w którym zapewnił o swojej duchowej łączności.

Ks. Stanisław Olejak przy trumnie swojego brata śp. ks. Juliusza Olejaka.   Ks. Stanisław Olejak przy trumnie swojego brata śp. ks. Juliusza Olejaka.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W pogrzebowej homilii ks. Jerzy Chybicki zwrócił uwagę, że liturgia żałobna czytań, głosi wielkanocne orędzie zwycięstwa życia nad śmiercią. - Jezus kocha życie, bo życie jest darem stwarzającego Boga Ojca. Jezus uczy życia w kontekście Bożej Miłości. Nadaje mu właściwy sens i wymiar wieczności - podkreślił. Przypomniał słowa wyśpiewanej na opolskim festiwalu piosenki "Żyje się raz" i w kontekście życia śp. ks. Juliusza, zwrócił uwagę na trzy prawdy o życiu i śmierci.

- Żyje się raz. Nie ma życia na próbę. Dlatego nie wolno życia zmarnować, bo to najcenniejszy dar, Boży dar. Życie trzeba dobrze zagospodarować. A my, ludzie wierzący, chrześcijanie, gospodarujemy naszym życiem na fundamencie Bożych przykazań i sakramentalnie z Jezusem. Śp. ks. Juliusz przeżył 86 lat, w kapłaństwie - 60 lat - zaznaczył ks. Chybicki.

Druga prawda o życiu i śmierci, to ta, że nikt z nas nie wie kiedy, jaka i gdzie śmierć go spotka. Ks. Juliusz czekał na ten dzień w długim doświadczeniu choroby,

Trzecia prawda mówi, że śmierć utrwala całe życie człowieka. - Śmierć utrwaliła w księdze życia ks. Juliusza jego młodość, marzenia, lata szkolne, studia seminaryjne i lata pracy kapłańskiej - 12 lat pracy wikariusza i 37 lat pracy proboszczowskiej - a więc w czynnym duszpasterstwie pracował 49 lat - przypomniał ks. Chybicki, dziękując wszystkim, którzy towarzyszyli mu na ziemskiej drodze, a szczególnie rodzicom, obok których chciał być pochowany i bratu, który był zawsze blisko niego, a zwłaszcza w latach cierpienia i choroby.

 

Śp. ks. Juliusz Olejak spoczął w pisarzowickim grobowcu rodzinnym.   Śp. ks. Juliusz Olejak spoczął w pisarzowickim grobowcu rodzinnym.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na koniec liturgii zmarłego wspominał także ks. Janusz Gacek z Pisarzowic. Przypomniał, że pisarzowicka wspólnota przeżywała jego - swojego parafianina - Mszę św. prymicyjną w 1961 roku, a potem jedynie prymicje jego brata w 1972 roku i ks. Mariusza Zemanka w 1995 roku. - I to tylko tyle… Ks. Juliusz uczył nas historii - dodał ks. Gacek. - I ja, jako tutejszy proboszcz, otrzymałem od niego wiele cennych informacji o Pisarzowicach - o prehistorii, czasach osadnictwa 700 lat temu. Bardzo mnie to interesowało, a on lubił ten temat. Wyjaśniał mi etymologię nazwisk typowych dla tutejszej parafii, opowiadał bardzo barwnie o proboszczach, moich poprzednikach. Od niego starałem się uczyć historii. Kochał ją. To była pasja jego życia.

Ks. Gacek wspomniał, że nieraz ks. Juliusz przyprowadzał na plebanię gości, pasjonatów historii, z którymi prowadził badania historyczne, wymieniał poglądy. - Kiedy przyjeżdżał na parafialne uroczystości, najważniejsze były dla niego spotkana z ludźmi - z sąsiadami, krewnymi, znajomymi: odnawiał znajomości. I dlatego na posiłki na plebanii zawsze przychodził z opóźnieniem, kiedy inni księża już je kończyli - uśmiechał się pisarzowicki proboszcz, zachęcając obecnych do modlitwy w intencji zmarłego, jak i do proszenia go o wstawiennictwo u Boga.

Ks. Gacek zaznaczył, że swoistym testamentem ks. Juliusza Olejaka dla pisarzowian jest napisana przez niego monografia parafii.

Za współpracę przy jej przygotowaniu - zamieszczone w niej także szczegółowe opisy dotyczące życia mieszkańców, dziejów szkoły, unikatowe zdjęcia drewnianego kościoła, który spłonął w 1965 r. - dziękował parafianin Łukasz Świątek.

Przy ołtarzu od lewej: ks. Jerzy Chybicki, ks. Stanisław Morawa i ks. Stanisław Olejak.   Przy ołtarzu od lewej: ks. Jerzy Chybicki, ks. Stanisław Morawa i ks. Stanisław Olejak.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Przed odprowadzeniem ciała zmarłego księdza na cmentarz, głos zabrał ks. Stanisław Olejak. - Chciałbym włączyć się w to podziękowanie. Najpierw Panu Bogu, że dał mi takiego brata, który był mi przykładem, a może i inspiracją powołania kapłańskiego oraz stałym wsparciem - mówił. - Dziękuję więc Panu Bogu za lata jego życia, za to dobro, które przyczyniło się do rozwoju Królestwa Bożego na ziemi.

Ks. Stanisław szczególnie dziękował ks. Danielowi Bregule - dyrektorowi Domu Księży Emerytów w Opolu, świeckiemu personelowi medycznemu i siostrom: Krzysztofie, Klarze i Iwonie, którzy w chorobie opiekowali się ks. Juliuszem; jego przyjacielowi, ks. Jerzemu Chybickiemu oraz wszystkim księżom, parafianom ks. Juliusza, swoim, z Młoszowej i najbliższej rodzinie.

Nie zabrakło słów wdzięczności za zaangażowanie w przygotowanie uroczystości pogrzebowych pod adresem społeczności Pisarzowic - ks. Janusza Gacka i jego współpracowników, służby liturgicznej oraz strażaków z OSP, Koła Gospodyń "Strażniczki tradycji", rady sołeckiej, Akcji Katolickiej, szkoły podstawowej i górników, którzy przybyli ze sztandarami, dyrekcji przedszkola i chóru parafialnego. A na ostatniej drodze ziemskiej wędrówki, towarzyszyła ks. Juliuszowi także miejscowa orkiestra.