Wisła-Głębce pożegnała ks. Jana Froelicha - kapłana Chrystusa Sługi

Urszula Rogólska

publikacja 10.01.2021 00:21

- Ks. Jan żył ze świadomością, że jego życie nie przemija, ale w momencie śmierci w Chrystusie się wypełni. Zewnętrznym znakiem tego paschalnego wymiaru jest prośba, którą zanotował w swoim testamencie - abyśmy sprawowali tę Eucharystię w białych szatach liturgicznych - mówił dziś bp Piotr Greger podczas Mszy św. pogrzebowej ks. Froelicha w Wiśle-Głębcach.

Bp Greger przewodniczył uroczystościom pogrzebowym śp. ks. Froelicha w Wiśle-Głębcach. Bp Greger przewodniczył uroczystościom pogrzebowym śp. ks. Froelicha w Wiśle-Głębcach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W piątek 8 stycznia w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bierach, gdzie ks. Froelich był proboszczem od 2015 roku (relacja - TUTAJ), a w sobotę 9 stycznia w kościele Znalezienia Krzyża Świętego w Wiśle-Głębcach, gdzie duszpasterzował przez wcześniejszych 28 lat, najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi, władze samorządowe i duszpasterze, żegnali zmarłego kapłana podczas Mszy św. pogrzebowych.

Po liturgii sprawowanej w Głębcach pod przewodnictwem bp. Gregera przez wicedziekana jasienickiego ks. Andrzeja Szczepaniaka, krajowego moderatora Unii Kaplanów Chrystusa Sługi ks. Waldemara Maciejewskiego, proboszcza parafii ks. Sławomira Zawadę, a także księży Mirosława Wądrzyka, Stanisława Lasaka SDB i Roberta Kasprowskiego trumna z ciałem ks. Jana została odprowadzona na wiślański cmentarz komunalny przy ul. Ochorowicza, jak życzył sobie zmarły kapłan. Wśród obecnych w kościele byli także duszpasterze Kościoła ewangelicko-augsburskiego - ks. radca Waldemar Szajthauer i ks. Tadeusz Byrt, proboszcz ewangelicko-augsburskiej parafii w Wiśle-Głębcach.

Trzecią i ostatnią Mszę św., sprawowaną dziś w Głębcach w intencji ks. Froelicha, poprzedziły pożegnania parafian i tych, dla których był postacią wyjątkową.

Duszpastrze przy ołtarzu kościoła w Wiśle-Głębcach, przed trumną śp. ks. Jana Froelicha.   Duszpastrze przy ołtarzu kościoła w Wiśle-Głębcach, przed trumną śp. ks. Jana Froelicha.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W imieniu parafian za jego ponad 28 lat oddanej posługi i codziennej życzliwości, otwartości, świadectwo żywej wiary dziękowała Teresa Palion, przewodnicząca rady parafialnej.

Głos zabrał także burmistrz miasta Tomasz Bujok, mówiąc o ks. Janie: - Przez wiele lat prowadził parafię w wielowyznaniowej Wiśle, ale wszystkich jej mieszkańców traktował z szacunkiem, wykazywał się zrozumieniem i wielu z nas otaczał swoją opieką. Aktywny, wrażliwy, nie pozostawał obojętny wobec osób potrzebujących wsparcia - mówił burmistrz, podkreślając, że ks. Jan utożsamiał się ze słowami Jana Pawła II, który stwierdził, iż ekumenizm jest nie tylko szlachetną ideą, ale i wielką próbą wiary, nadziei i miłości, wyjściem w stronę tego, co po ludzku wydaje się niemożliwe, ale jest możliwe u Boga.

W imieniu Kościoła ewangelicko-augsburskiego przemawiał ks. Szajthauer. Przywołując ewangeliczną przypowieść o talentach, zaznaczył, że ks. Jan swoje talenty rozwijał, aby nimi służyć parafianom i całej społeczności Wisły. - To wielki talent, który prowadził go do otwartego umysłu. Talent, który też pozwalał mu w całej świadomości powiedzieć to, co mówił apostoł Paweł: "Nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus". A żyć z Chrystusem to przede wszystkim świadczyć o Nim, fascynować się Nim. I to właśnie czynił Jan w wielu różnych przestrzeniach swojego działania parafialnego i naszego ekumenicznego, miejskiego, zdając sobie sprawę, że nie jest on ani Apollosowy, ani Kefasowy, ani Pawłowy, ale że jest Chrystusowy.

Ksiądz Szajthauer wspominał ekumeniczne przedsięwzięcia, w które mocno angażował się ks. Jan, zwłaszcza Festiwal Życia i dziecięce igrzyska Kids Games.

Wśród żegnających śp. ks. Jana byli duszpasterze ewangelicko-augsburscy. Na zdjęciu - ks. radca Waldemar Szajthauer.   Wśród żegnających śp. ks. Jana byli duszpasterze ewangelicko-augsburscy. Na zdjęciu - ks. radca Waldemar Szajthauer.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Słowo dyrektora krajowego Apostolatu Cudownego Medalika ks. Jerzego Basaja CM odczytała Urszula Raszka, moderator diecezjalny apostolatu. Ksiądz Jan był opiekunem wspólnot parafialnych ACM w Głębcach i Bierach, a także okręgów wiślańskiego i bielskiego. Ksiądz Basaj dziękował za miłość, dobroć ks. Jana i jego cenne rady dla wspólnoty. Poinformował, że 13 stycznia o 17.30 i o 18.00 w kaplicy Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik w Warszawie będą sprawowane Msze św. o Boże miłosierdzie dla ks. Jana.

Wiślański Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich, z którym ks. Froelich był związany jako katecheta od 1990 do 2012 r., reprezentowała Maria Madej. Podkreślała, że ks. Jan był dla pedagogów wielkim wsparciem w wychowywaniu młodzieży do wartości - solidny w pracy z młodzieżą w szkole, w ruchu oazowym pokazywał młodym, jak stawać się lepszym człowiekiem. Otwarty, tolerancyjny, potrafił zachęcać ich do podejmowania różnych inicjatyw w szkole i w parafii. - Zacny, bardzo lubiany kapłan, który swoją pogodą ducha, szczerością i życzliwością wobec drugiego człowieka pokazywał, co jest w życiu ważne - mówiła M. Madej.

Rozpoczynając Mszę św., bp Greger zwrócił uwagę, że liturgia chrześcijańskiego pogrzebu jest przepełniona duchem nadziei, która ma swoje źródło w zwycięskiej tajemnicy Chrystusowej paschy. Zaprosił do dziękczynienia za osobę, życie i posługę ks. Jana w Chrystusowym Kościele, za jego kapłaństwo, na którego drodze tak mocno zaznaczył się Ruch Światło-Życie.

Szafarze Komunii św. trzymali wartę przy trumnie ks. Froelicha w kościele w Wiśle-Głębcach.   Szafarze Komunii św. trzymali wartę przy trumnie ks. Froelicha w kościele w Wiśle-Głębcach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Ksiądz Jan żył ze świadomością, że jego życie nie przemija, ale w momencie śmierci w Chrystusie się wypełni. Zewnętrznym znakiem tego paschalnego wymiaru jest prośba, którą zanotował w swoim testamencie - abyśmy sprawowali tę Eucharystię w białych szatach liturgicznych - mówił bp Piotr.

Kazanie wygłosił ks. Maciejewski, tłumacząc, że testamentowym życzeniem ks. Jana było także, by powiedział je moderator krajowy Unii Kapłanów Chrystusa Sługi. - Pomyślałem, że to zbyt trudne. Pojawiła się myśl, żeby to przerzucić na kogoś innego. Ale wtedy przypomniałem sobie twoje serdeczne spojrzenie, z którym mnie często tu, na probostwie w Wiśle, przyjmowałeś, poświęcałeś mi czas, spowiadałeś, doradzałeś. Dziś czuję się zaszczycony, że w imieniu całej Unii Kapłanów Chrystusa Sługi mogę powiedzieć ci: dziękujemy - mówił ks. Maciejewski. - Dziękujemy za świadectwo wiary, za miłość, za otwartość, za spojrzenie pełne pokoju. Dziękujemy za twoją miłość do Kościoła, za świadectwo życia charyzmatem Światło-Życie, za twoją miłość do Unii Kapłanów Chrystusa Sługi, za lata, w których byłeś w zarządzie unii, za twoją troskę o każde kapłańskie serce.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

Kaznodzieja podkreślił, że ks. Jan całe swoje życie oddał na służbę Panu. Przypomniał jego motto, zamieszczone na obrazku prymicyjnym: "Dać świadectwo prawdzie". - Dziś stajemy wokół twojej trumny i chwalimy Pana za dar twojego życia w prawdzie. Kochany księże Janie, chciałeś, aby twoje życie było podporządkowane prawdzie i głęboko pragnąłeś odkrywać tę prawdę w Bożym słowie - zauważył ks. Maciejewski, dodając, że ks. Froelich w swoim testamencie poprosił, by na jego pogrzebie przeczytano słowa liturgii z tego dnia. - I tym samym zaprosiłeś nas, abyśmy twoje odejście odczytywali w świetle słowa Bożego - podkreślił moderator, odwołując się do przeczytanego fragmentu z Listu św. Jana, który przypomina, że "Bóg jest miłością" i że kto trwa w miłości, ten trwa w Bogu. To miłość usuwa wszelki lęk i prowadzi do pełnej jedności z Bogiem.

- Księże Janie, to słowo nas uspokaja, bo znaliśmy cię jako człowieka pełnego miłości, który kochał Boga, człowieka, który kochał ludzi. Ta miłość - wierzymy mocno - przepełniała cię zawsze na myśl o dniu spotkania z Panem - zauważył duszpasterz, dodając, że bez miłości wszystko w naszym życiu jest puste i traci sens.

Słowa psalmu - wezwanie do uwielbienia Pana przez wszystkie ludy ziemi - dziś stały się także okazją do chwalenia Pana za każdy dzień życia ks. Jana. A słowa Jezusa z Ewangelii do przestraszonych uczniów w łodzi: "Odwagi, nie bójcie się, Ja jestem” - zapewnieniem, że nigdy nie idziemy przez trudy osamotnieni.

- Byłeś świadkiem wiary. W swoim cierpieniu, chorobie, ukazywałeś, że siły daje ci Jezus, że On  bezustannie mówi do ciebie: "Odwagi, jestem z tobą" - podkreślał ks. Maciejewski, odnosząc słowa Jezusa do ks. Jana i tłumacząc, że to także jego duchowy testament dla tych, którym był bliski.

Bp Piotr Greger i uczestnicy pogrzebu odprowadzili śp. ks. Froelicha na cmenatrz komunalny w Wiśle.   Bp Piotr Greger i uczestnicy pogrzebu odprowadzili śp. ks. Froelicha na cmenatrz komunalny w Wiśle.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Maciejewski dodał, że pogrzeb ks. Froelicha ma miejsce w przededniu niedzieli Chrztu Pańskiego - święta patronalnego Unii Kapłanów Chrystusa Sługi. - Jutro wieczorem w formie online spotkamy się w gronie członków unii. Wierzymy, że ty będziesz już świętował ten czas razem z Tym, którego tak mocno umiłowałeś - z Chrystusem Sługą.

Na zakończenie Mszy św. zmarłego kapłana żegnał jego następca w Wiśle-Głębcach ks. proboszcz Zawada: - Miłość, którą ks. Jan podarował swoim parafianom i przyjaciołom, i którą w nich wyzwolił, jest jednym z namacalnych wręcz dowodów, że jesteśmy z Boga, który jest Miłością. Niech ta Eucharystia będzie pochwałą chrześcijaństwa. Cóż byśmy teraz poczęli bez Chrystusa, bez krzyża, bez zmartwychwstania? Cóż przeciwstawilibyśmy pokusie rozpaczy, podejrzeniom, że nicość jest ostatnim słowem na temat tajemnicy życia? "Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!” - zapewnia nas Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

Ksiądz Zawada dziękował za udział w pogrzebie wszystkim zgromadzonym i tym, którzy zapewniali o swojej duchowej łączności, m.in. ojcu Ryszardowi Sierańskiemu, przyjacielowi ks. Jana, i siostrom zakonnym, z którymi współpracował, oraz parafianom z Dąbrówki Małej, Tychów, Mikołowa i Bier, a także opiekującym się nim w Głębcach - pani Małgorzacie i panu Pawłowi, znajomym, personelowi medycznemu Szpitala Wojewódzkiego, Centrum Onkologii i przychodni lekarskich w Bielsku-Białej, a szczególnie doktor Annie Samol, która opiekowała się nim do samego końca i przychodziła na każde wezwanie. "Wieczne Kocham zaprasza na ucztę - nie wypada odmawiać..." - zakończył ks. Zawada.