Śp. ks. Edward Brączek dzielił się miłością do Maryi

Alina Świeży-Sobel

publikacja 16.09.2020 08:50

Zmarł, mając za sobą 59 lat życia i 34 lata kapłaństwa. Uroczystość pogrzebowa śp. ks. Edwarda Brączka zgromadziła w kościele w Bulowicach tłumy wiernych. Ze łzami w oczach i głosem łamiącym się ze wzruszenia żegnała zmarłego kapłana przedstawicielka parafian, doktor Halina Bachniak. Łzy w oczach mieli też wierni podchodzący do jego trumny, by ostatni raz pożegnać swego księdza wikarego, katechetę, czciciela Matki Bożej Fatimskiej...

Pogrzebowej Mszy św. przewodniczył bp Roman Pindel. Pogrzebowej Mszy św. przewodniczył bp Roman Pindel.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Pogrzebowej liturgii w kościele św. Wojciecha w Bulowicach przewodniczył bp Roman Pindel, a na czele kilkudziesięciu koncelebrujących Eucharystię kapłanów stanęli też: dziekan dekanatu kęckiego ks. kan. Jerzy Musiałek i proboszcz bulowickiej parafii ks. kan. Józef Pilch.

Jak zaznaczył na wstępie Mszy św. bp Pindel, w tej modlitwie zanoszonej w intencji śp. ks. Edwarda Brączka zgromadzeni pragną przede wszystkim złożyć Panu Bogu dziękczynienie za dar jego życia, kapłańskiej posługi i za wszelkie łaski, których poprzez sprawowane przez niego sakramenty Bóg udzielił ludziom. - Chcemy jednocześnie polecać Bożemu miłosierdziu całe jego życie, działalność to, co zdarzyło się na poszczególnych parafiach, jego zaangażowanie i pracę - dodawał bp Pindel.

Śp. ks. Edward Brączek   Śp. ks. Edward Brączek
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Śp. ks. Edward Brączek urodził się 31 stycznia 1961 r. w Milówce. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1986 r. Był wikariuszem m.in. w parafii MB Bolesnej w Jawiszowicach-os. Brzeszcze. Od 2001 r. posługiwał w parafii Wniebowzięcia NMP jako kapelan szpitalny. Od 2015 r. pracował w parafii św. Wojciecha w Bulowicach.

Ks. Łukasz Brzeziecki przywołał w homilii słowa kapłańskiego testamentu śp. ks.Edwarda Brączka.   Ks. Łukasz Brzeziecki przywołał w homilii słowa kapłańskiego testamentu śp. ks.Edwarda Brączka.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W pogrzebowej homilii ks. Łukasz Brzeziecki, drugi wikariusz w Bulowicach, wspominał lata wspólnej pracy i owoce posługi ks. Edwarda. - Dziś chcemy dziękować Bogu, że przez tego kapłana przychodził do nas Bóg z pojednaniem, przez sprawowane przez ks.Edwarda sakramenty święte, zwłaszcza sakrament pokuty. Bóg przychodził z pojednaniem przez każdą rozmowę, spotkania, przez każde dobre słowo, które usłyszeliśmy od ks. Edwarda. Bo kapłanem się jest nie tylko przy ołtarzu. Szczególny wymiar ta kapłańska posługa jednania ludzi z Bogiem w życiu ks. Edwarda miała przez kilkanaście lat, kiedy pełnił odpowiedzialną funkcję kapelana szpitalnego i bardzo często przychodziło mu jednać z Bogiem ludzi, którzy już odchodzili z tego świata - mówił ks. Łukasz, dodając, że ks. Edward starał się nie tylko głosić pojednanie, ale nim także żył.

W świątyni i wokół niej zgromadziły się rzesze parafian, wśród nich wiele dzieci, które katechizował ks. Edward.   W świątyni i wokół niej zgromadziły się rzesze parafian, wśród nich wiele dzieci, które katechizował ks. Edward.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Potwierdzały to odczytane słowa z kapłańskiego testamentu ks. Brączka: "Wszystkich, z którymi się w życiu zetknąłem, proszę o przebaczenie swoich win. Wszystko z całego serca wszystkim wybaczam". - Te słowa łączą się z Ewangelią odczytywaną w niedzielę 13 września - w dniu, w którym odchodził. Są takim jego ostatnim kazaniem, o tym, że Bóg rzeczywiście wszystko chce nam wybaczyć, a naszym zadaniem jest pojednanie. Ono jest możliwe, bo pierwszym, który nam wybaczył, jest sam Pan Bóg, a my tylko możemy przekazywać to jednanie dalej - kontynuował kaznodzieja.

- Stajemy tu z wielką wiarą i nadzieją na zmartwychwstanie. Głęboko wierzymy, że kiedyś się spotkamy. Wierzymy, że jeśli Bóg cię zabrał, to dlatego, że tam będzie ci lepiej. A kończąc, chciałbym powtórzyć słowa za dziećmi, które ks. Edward przygotowywał do I Komunii Świętej, a z którymi wczoraj spotkałem się na lekcji religii: "Szkoda, że ks. Edwarda z nami już nie będzie"... - dodał ks. Brzeziecki.

Parafianie z Bulowic długo podchodzili do trumny znajdującej się już w karawanie, by ostatni raz pożegnać kapłana...   Parafianie z Bulowic długo podchodzili do trumny znajdującej się już w karawanie, by ostatni raz pożegnać kapłana...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Jak przypominała żegnająca zmarłego dr Halina Bachniak, ks. Brączek odszedł 13 września, w rocznicę objawień fatimskich. - Opuściłeś nas zbyt szybko. Jeszcze miesiąc temu sam prowadziłeś Nabożeństwo Fatimskie i przedstawiałeś Matce Bożej nasze prośby, a w tę niedzielę, zszokowani wiadomością o śmierci, odmawialiśmy Różaniec w twojej intencji. Ukochałeś bardzo Matkę Bożą Kalwaryjską, organizowałeś liczne pielgrzymki dla dzieci i dorosłych do Kalwarii. Dzieci bardzo cię kochały, zwłaszcza te najmłodsze, które przygotowywałeś do Komunii Świętej - mówiła, dodając, że ludzie chorzy cenili sobie odprawiane przez ks. Brączka specjalnie dla nich nabożeństwa, a małżonkowie parafii wdzięczni mu byli za pamięć o jubilatach, którym wręczał pamiątkowe dyplomy.

Za posługę w bulowickiej parafii dziękował zmarłemu ks. kan. Józef Pilch.   Za posługę w bulowickiej parafii dziękował zmarłemu ks. kan. Józef Pilch.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W słowie pożegnania proboszcz ks. kan. Pilch dziękował zmarłemu kapłanowi za jego wielkie zaangażowanie w życie parafii, za serce okazywane dzieciom, które umiał gromadzić przed ołtarzem, na nabożeństwach. - Ks. Edward bardzo pięknie odprawiał Nabożeństwa Fatimskie i bardzo licznie przychodzili na nie nasi parafianie. Często powierzał Matce Bożej ludzi chorych, samotnych. On się do Matki Bożej modlił po każdej Mszy św. Miał do Niej specjalne nabożeństwo. Mówił, że przy pierwszej chorobie Matka Boża go wyzwoliła i obecnie modlił się do Niej - wspominał ks. kan. Pilch, dziękując także ks. Edwardowi za jego serce, okazane podczas przygotowań do kapłańskiego złotego jubileuszu proboszcza.

Wychodzący ze świątyni parafianie podchodzili do złożonej już w karawanie trumny, ostatnim dotknięciem trumny żegnając zmarłego kapłana. Wśród żegnających było wielu młodych parafian...