Biało-czerwona drużyna "Rozkręć Wiarę" jedzie przez Polskę

Urszula Rogólska

publikacja 28.07.2020 23:43

Za nimi już dwa dni jazdy. W poniedziałek 27 lipca, w liczącą ponad 4 tys. km miesięczną wyprawę do najpiękniejszych i najważniejszych miejsc w Polsce, wyruszyła jubileuszowa, 10. pielgrzymka rowerowa grupy "Rozkręć Wiarę".

Rowerzyści na żywieckim Rynku. Rowerzyści na żywieckim Rynku.
Urszula Rogólska /Foto Gość

 

Projekt RW, to pomysł ks. Grzegorza Kierpca, wikarego w żywieckiej parafii konkatedralnej narodzenia NMP. Tegoroczna drużyna liczy 45 osób, w tym 35 rowerzystów (pozostali to członkowie zaplecza logistycznego - trzech oddzielnych ekip, które będą towarzyszyć rowerzystom na poszczególnych etapach), pochodzących z różnych części diecezji. Najliczniejsza grupa, to mieszkańcy Żywca i okolic - m.in. Łodygowic, Rajczy, Gilowic, Rychwałdu, ale i Szczyrku, Jasienicy czy Bielska-Białej i kilku innych miejsc.

W niedzielę 26 lipca, w żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP błogosławieństwa na drogę udzielił im ks. proboszcz Grzegorz Gruszecki, a nazajutrz, w Bielsku-Białej pożegnał ich bp Piotr Greger.

Uczestnicy tegorocznej wyprawy "Rozkręć Wiarę".   Uczestnicy tegorocznej wyprawy "Rozkręć Wiarę".
Urszula Rogólska /Foto Gość

 

Wśród pielgrzymów są uczniowie, studenci, pracujący, emeryci. Jest małżeństwo, jest rodzeństwo, są tato i córka. Najmłodsza uczestniczka wyprawy to Marysia Latasz z Żywca – ma 8 lat i jedzie na rowerku podczepionym do roweru taty Pawła. Najstarszym jest 69-letni Eugeniusz Bożek z Zarzecza.

Wszyscy jadą w specjalnie zaprojektowanych strojach kolarskich – biało-czerwonych, z wizerunkiem orła. Dodatkiem dla każdego jest buff, który można użyć jako osłonę ust i nosa. Wyprawową pamiątką jest także malowany na szkle obrazek Mileny Korczyk, jednej z uczestniczek pielgrzymki. Milena namalowała rowerzystę wspinającego się po górach i spoglądającego na niego św. Jana Pawła II.

Całą grupa zna się już dość dobrze - zarówno z poprzednich wypraw, jak i wyjazdów treningowych przed tegoroczną wyprawą. Uczestnikiem wszystkich dotychczasowych wyjazdów był ks. G. Kierpiec. W ośmiu wzięła udział Barbara Marek - przede wszystkim jako członek ekip logistycznych, ale i rowerzystka. Drugim po księdzu rowerowym weteranem wyprawowym jest Marian Butor z Rajczy, który uczestniczył w siedmiu wyprawach.

Jak mówi ks. G. Kierpiec: "W tym roku każdy jedzie ile chce". Rowerzyści mogą pokonywać dowolne, wybrane przez siebie wcześniej odcinki. Na pokonanie całej trasy zdecydowało się 11 rowerzystów, a większość wybrała przeważnie odcinki dwutygodniowe.

Rowerzyści na żywieckim Rynku.   Rowerzyści na żywieckim Rynku.
Urszula Rogólska /Foto Gość

 

Pierwsza ekipa zaczęła wyprawę od jazdy w stronę Rabki, Nowego Sącza, Gorlic, a następnie Bieszczadów i całej wschodniej ściany Polski z odbiciem na Warszawę. Dalej będzie Białystok, Mazury, Pomorze, Bory Tucholskie, Licheń, Poznań, Gniezno, Karkonosze, Wrocław i dalej w kierunku Częstochowy, gdzie pielgrzymi zameldują się 28 sierpnia. Stąd wrócą już do Żywca.

Na trasie nie zabraknie najsłynniejszych polskich sanktuariów, cerkwi, meczetów, ale i miejsc szczególnych, związanych z wielkimi postaciami - kard. Stefanem Wyszyńskim czy bł. ks. Jerzym Popiełuszką.

Jak mówi ks. G. Kierpiec, w pierwotnych założeniach wyprawa miała być dziękczynieniem za beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego. Choć uroczystości beatyfikacyjne zostały przeniesione na inny termin, to wciąż główna intencja jaka towarzyszy rowerzystom. Barbara Marek dodaje, że rowerzyści modlą się również w intencjach naszej Ojczyzny, a zwłaszcza o zakończenie epidemii oraz w sprawach zapisanych w "Księdze Intencji".

- Jest zapisana w połowie, a i po drodze będą każdy będzie mógł wpisać do niej swoją intencję. Wciąż działa także nasza wirtualna skrzynka: rwksiegaintencji@gmail,com, w której także można podać intencję, a my zabierzemy ją w drogę z pozostałymi - uzupełnia ks. Kierpiec. - Każdy, kto wpisze intencję, zobowiązuje się do modlitwy we wszystkich pozostałych, codziennie, przez wszystkie dni wyprawy. W tych intencjach będą odprawione także Msze św. w Gietrzwałdzie, Świętej Lipce, Licheniu i Częstochowie.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

Jak podkreśla szef ekipy, w związku z epidemią, uczestnicy pielgrzymki poddają się wszelkim zasadom Głównego Inspektoratu Sanitarnego: - Wszystkie noclegi mamy już zarezerwowane. Śpimy w obszernych salach, przy zachowaniu dystansu minimum 1,5 metra. Będziemy unikali - na ile to możliwe - zakupów w sklepach. Nasze skipy logistyczne codziennie przygotują dla nas dwa posiłki na trasie - śniadanie i kolację, z produktów, które już zakupiliśmy - tłumaczy ks. Kierpiec i żartuje, że codziennie menu będzie inne: pierwszego dnia makaron spaghetti, drugiego – świderki, trzeciego – penne i tak aż do 28 sierpnia.

 

Każdy dzień zaczyna się tradycyjnie pobudką około 4.00. Wyjazd - o 5.30 i pierwsze przerwa śniadaniowa - po przejechaniu ok. 50 km, o godz. 9.00.

Ks. Grzegorz Kierpiec na żywieckim Rynku.   Ks. Grzegorz Kierpiec na żywieckim Rynku.
Urszula Rogólska /Foto Gość

 

Pierwszego dnia - na etap do Rabki wyruszyli m.in. Paweł Latasz z Żywca i jego córeczka Marysia. Na koniec dnia wrócili do Żywca, a na dobre dołączą do drużyny RW w Elblągu i przejadą z nią ok. 400 km do Torunia.

- Uczestniczyłem już w wyjazdach RW wielokrotnie, ale były to wyjazdy krótkie, dwudniowe. W długich wyprawach zagranicznych nie było mi dane uczestniczyć, a w tym roku wreszcie się uda - mówi tato Marysi.

Oboje trenowali codziennie, pokonując m.in. niełatwe górskie trasy do Rychwałdku. Najdłuższym wspólnym treningiem była wycieczka do Krakowa na dystansie 115 km, ale już w poprzednich latach pokonali m.in. 300 km w okolicach Białegostoku.

- Marysia zaczęła samodzielnie jeździć na dwóch kółkach kiedy miała trzy lata i dwa miesiące. Radzi sobie świetnie - mówi dumny tata. - Kocham z nią jeździć, a ona ze mną. Cudownie spędzamy razem czas. W domu będą nam kibicować moja żona Aneta i nasza młodsza córka, 6-letnia Zosia. Pielgrzymkową intencją jest modlitwa za moje dziewczyny - mówi pan Paweł. Jedyną jego obawą jest… kondycja. - Ale w najtrudniejszych momentach zawsze mi pomaga córka. Jak poproszę ją o dodatkową energię, od razu czuję, że pedałuje mocniej!

Najstarszy uczestnik, Eugeniusz Bożek w wakacyjnej wyprawie bierze udział po raz pierwszy, ale wielokrotnie towarzyszył drużynie RW na krótszych wyjazdach.

- Dużo jeździłem na rowerze jako młody chłopak, później rower ustąpił pasji do kajaków i nart, ale wróciłem do dwóch kółek 10 lat temu, kiedy przeszedłem na emeryturę. Objechałem całą Polskę dookoła, byłem w Santiago de Compostela i wielu innych miejscach - opowiada pan Eugeniusz. - A kiedy się tak jeździ, to człowiek szuka współbraci, którzy także jeżdżą. Dlatego tak bardzo chciałem wybrać się w tę pielgrzymkę. Będzie coś dla ciała, dla zdrowia, dla kondycji ale i dla ducha, bo jedziemy z księdzem.

Eugeniusz Bożej zamierza przejechać ok. 1000-1500 km - do Białegostoku.

Marian Butor podkreśla, że jubileuszowa wyprawa w swoich założeniach była tak planowana, by mogło w niej wziąć udział jak najwięcej osób, w zależności od ich możliwości kondycyjnych. Epidemia ograniczyła liczbę uczestników, ale i tak jest ona po raz pierwszy tak duża!

- Każdy, kto jest w stanie pokonać dziennie 120-150, a czasem trochę więcej kilometrów, odnajdzie się na naszej pielgrzymce. Cieszy mnie, kiedy widzę, że nasza grupa się powiększa, dochodzą nowe, młode osoby. To mobilizuje nas wzajemnie do rozwijania tej pasji - mówi jeden z weteranów wyprawowych.

Samochodem pielgrzymom będzie towarzyszyć Barbara Marek, która przygotowała plan pielgrzymki, w którym uwzględniła mniej i bardziej znane miejsca na mapie Polski. Wszędzie będzie dbała, by rowerzyści mogli odwiedzić jak najwięcej z nich.

- Jestem też kimś, kto bierze na siebie "łagodzenie obyczajów" - uśmiecha się Basia. - Mam dobry kontakt i z młodszymi, i ze starszymi. Będę się starała, by cała drużyna, po męczącym dniu wciąż czuła się jak wspólnota, jak rodzina bliskich sobie ludzi.