Ks. Michał Wójcik z Bestwiny: Musimy być otwarci na Chrystusa, gotowi, by nas posłał

Alina Świeży-Sobel

publikacja 12.06.2020 20:39

- Naszą modlitwą jako parafianie wspieraliśmy twoją odpowiedź, jaką dałeś Bogu i którą masz wypisaną na swoim prymicyjnym obrazku: "Oto ja, poślij mnie!". Wielu parafian w twojej intencji adorowało Najświętszy Sakrament, byś wytrwał w powołaniu i stał się kapłanem według Boskiego Serca Jezusa. I jesteśmy tu dziś pełni wdzięczności Bogu za wielki dar twojego powołania i kapłaństwa - mówił ks. kan. Cezary Dulka, witając w bestwińskiej świątyni ks. Michała Wójcika, sprawującego swoją pierwszą Eucharystię przy ołtarzu rodzinnego kościoła parafialnego.

Ks. Michał Wójcik po latach posługi ministranta i lektora po raz pierwszy stanął przy bestwińskim ołtarzu jako kapłan. Ks. Michał Wójcik po latach posługi ministranta i lektora po raz pierwszy stanął przy bestwińskim ołtarzu jako kapłan.
Parafia Bestwina

Michał, odkąd pamiętam, był ministrantem, lektorem, wreszcie ceremoniarzem i animatorem, prowadzącym zbiórki z ministrantami - wspominał tuż po uroczystym powitaniu prymicjanta w kościele proboszcz bestwiński ks. kan. Cezary Dulka. - Zawsze był blisko ołtarza i zaangażowany we wszelkie sprawy dziejące się w parafii. Czy nas zaskoczyła jego decyzja o wyborze drogi życiowej i rozpoczęciu przygotowania do kapłaństwa w seminarium duchownym? Myślę, że nie. Przyjęliśmy to jako naturalną konsekwencję jego dotychczasowego młodzieńczego życia w bliskości spraw Bożych, modlitwy, Mszy Świętej, przyjmowanych sakramentów...

W progu świątyni ks. Michała Wójcika powitał proboszcz ks. kan. Cezary Dulka.   W progu świątyni ks. Michała Wójcika powitał proboszcz ks. kan. Cezary Dulka.
Parafia Bestwina

O radości z tego powitania kapłana w parafialnej wspólnocie mówili też ze wzruszeniem młodzi i starsi delegaci grup modlitewnych, witając ks. Michała przy ołtarzu. Przy ołtarzu wraz z nim stanęli m.in. proboszcz ks. Dulka, a także ks. kan. Jerzy Matoga, proboszcz z parafii św. Franciszka z Asyżu z Bielska-Białej Wapienicy, gdzie prymicjant odbywał roczną praktykę duszpasterska jako diakon.

Homilię wygłosił ks. Tomasz Chamera, który przywołał kapłańskie motto ks. Wójcika, zaczerpnięte z biblijnej Księgi Izajasza: "I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!" i zachęcał słuchaczy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na pytanie, "jak należy słuchać Bożego słowa, by usłyszeć co Bóg do nas mówi, co mówi do Michała, co mówi o powołaniu i jak to zrobić, by się zasłuchać w słowo, które do nas kieruje Pan Bóg"...

- Ksiądz Michał usłyszał, jak apostołowie, głos Pana i odpowiedział: "Oto ja, poślij mnie!". To radosne wezwanie i jego odpowiedź poprowadziły go do seminarium, które było jak Wieczernik: siedział tam zamknięty, przeżywał pewnie rozterki co do powołania, czy się nadaje i czy podoła, czy dobrze usłyszał głos Boga i czy tak miało być... Przeżywał swój Wieczernik przez sześć lat. Starał się słuchać Chrystusa, szukać Go, doświadczać, w jakiejś mierze zrozumieć. Pewnie zadawał mu masę pytań i musiał na modlitwie niejednokrotnie dobrze się pokłócić. Tak jest w seminarium... Dlatego dzisiejszy dzień jest dla każdego kleryka jak Zesłanie Ducha Świętego, bo przeżywa to, co apostołowie: zostaje namacalnie i odczuwalnie dotknięty przez łaskę, wychodzi do świata ponownie i pojawiają się w nim nowe Boże siły i natchnienia. Odkrywa nowe zdolności w przekraczaniu samego siebie. Otrzymuje Ducha Świętego do pełnienia posługi, do której posyła go dziś Chrystus - mówił ks. Tomasz Chamera.

- Ta Najświętsza Eucharystia była moim dziękczynieniem Bogu za dar życia i powołania. Myślę, że moim kapłańskim zawołaniu na całe moje życie nie muszę już mówić, bo ks. Tomasz w kazaniu powiedział już chyba wszystko. Padły tam dwa słowa: "Otwarcie na Chrystusa". Moje zawołanie mieści się w tych słowach - mówił prymicjant ks. Michał, dziękując za słowa homilii.

Chustę, do której po święceniach starł olej krzyżma świętego ze swoich rąk, neoprezbiter Michał ofiarował uroczyście swojej mamie.   Chustę, do której po święceniach starł olej krzyżma świętego ze swoich rąk, neoprezbiter Michał ofiarował uroczyście swojej mamie.
Parafia Bestwina

Podziękowaniu za dar życia i wychowania dla rodziców, a także za wspólne lata życia - dla rodzeństwa, towarzyszył szczególny dar: biała chusta, którą podczas święceń wziął w swoje dłonie, by odcisnął się na nich olej krzyżma świętego, którym namaścił je biskup Roman Pindel. Jak tłumaczył, to stary zwyczaj, stosowany dawniej podczas święceń kapłańskich, a chustę neoprezbiter ofiarowywał swojej matce. - Dlatego mamo, dzisiaj pragnę ci tę chustę wręczyć. Zgodnie z tradycją z tą chustą pójdziesz do nieba po śmierci, a kiedy Bóg zapyta: Co mi przynosisz, co mi składasz w ofierze? - ty wręczysz tę chustę i powiesz: Przynoszę Ci w darze Twojego sługę, kapłana, mojego syna - mówił ks. Michał Wójcik, a chwilę później udzielił kapłanom, rodzicom i wszystkim obecnym prymicyjnego błogosławieństwa.