Niezwykłe zdjęcie i Skoczów '95 - ewangelicy o Janie Pawle II w Hermanicach

Urszula Rogólska

publikacja 19.02.2020 10:51

- Ach, to ty jesteś ten "Ewangelik"! - miał powiedzieć Jan Paweł II 22 maja 1995 r. w ewangelicko-augsburskim kościele w Skoczowie do pana Siostrzonka, z którym spotkał się… kilkadziesiąt lat wcześniej na obozie sportowym, gdzie chłopcy tak nazywali kolegę.

Bp P. Anweiler prezentuje fotografię, na której uwieczniono Karola Wojtyłę i trzy ewangelickie siostry - pielęgniarki opiekujące się jego chorym bratem Edmundem. Bp P. Anweiler prezentuje fotografię, na której uwieczniono Karola Wojtyłę i trzy ewangelickie siostry - pielęgniarki opiekujące się jego chorym bratem Edmundem.
Urszula Rogólska /Foto Gość

I katolicy, i ewangelicy wypełnili 18 lutego salę dominikańskiej kawiarenki w Ustroniu-Hermanicach, podczas spotkania z duchownymi ewangelickimi, księżmi seniorami: bp. Pawłem Anweilerem i ks. proboszczem Andrzejem Czyżem, którzy w 1995 r. przyjmowali Jana Pawła II w ewangelickim kościele w Skoczowie. Papież zatrzymał się tam, idąc na Kaplicówkę, na  planowane 20 minut wspólnej modlitwy z ewangelikami. Jak wspominali goście, z dwudziestu minut zrobiła się… godzina.

Inicjatorem spotkania "Ewangelicy o Janie Pawle II"  był o. Józef Klimurczyk, dominikanin rodem ze Skoczowa, który dziś posługuje w hermanickiej parafii NNP Królowej Polski. Wśród gości byli także: ks. Michał Matuszek - wikary w parafii ewangelickiej w Ustroniu, i Łukasz Sitek - prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Ekumenicznego.

Spotkanie rozpoczął chór parafialny śpiewem łączącym wszystkich chrześcijan: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego nam dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne".

- To było 25 lat temu, Jan Paweł II przyjeżdżając na Kaplicówkę do katolików, najpierw poszedł do braci ewangelików, do kościoła ewangelicko-augsburskiego. Pamiętam, że mnie to wtedy zabolało - dlaczego tak? Jan Paweł II przyjechał do nas, a najpierw poszedł do ewangelików. Później nad tym zacząłem myśleć i doszedłem do wniosku, że Jan Paweł II bardzo kochał braci ewangelików i jak sam powiedział, bardzo mu zależało na tym spotkaniu. Pierwsze takie spotkanie z ewangelikami miało miejsce w 1991 r. w kościele Trójcy Świętej w Warszawie, drugie - właśnie w 1995 r. także w kościele Świętej Trójcy, tyle że w Skoczowie - mówił o. Klimurczyk, wyjaśniając, że inspiracją do zorganizowania spotkania są także dwie inne rocznice: 400. rocznica męczeńskiej śmierci Jana Sarkandra, którego w 1995 r., przed przylotem do Polski, kanonizował papież Polak, oraz 100. rocznica jego urodzin.

Także same Hermanice mają swoje mocne miejsce w historii wizyty Jana Pawła II do diecezji bielsko-żywieckiej w 1995 r. Lecąc helikopterem z Ołomuńca do Skoczowa, pobłogosławił przebywającą u dominikanów młodzież i zrzucił różańce. Ale Hermanice wiąże z Karolem Wojtyłą jeszcze jedno wydarzenie.

Bp Paweł Anweiler i ks. Andrzej Czyż u dominikanów w Ustroniu-Hermanicach.   Bp Paweł Anweiler i ks. Andrzej Czyż u dominikanów w Ustroniu-Hermanicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Niedawno odkryliśmy, że Karol Wojtyła jako 17-letni gimnazjalista był tutaj w 1937 roku na szkoleniu wojskowym, które ukończył z wynikiem dobrym. To było szkolenie dwuletnie, obowiązkowe dla chłopaków w gimnazjum, które odbywali przez 6 tygodni w lipcu i sierpniu - opowiadał o. Józef Klimurczyk OP.

Po tym wstępie o. Klimurczyk zaprosił do zabrania głosu gości z Kościoła ewangelicko-augsburskiego: bp Pawła Anweilera i ks. Andrzeja Czyża.

- Był pewien opór ze strony ewangelickiej, ale Jan Paweł II prosił o wspólną modlitwę z ewangelikami w kościele i ks. proboszcz Andrzej Czyż powiedział wtedy: wspólnej modlitwy nikomu się nie odmawia - mówił o. Klimurczyk. - I ta wspólna modlitwa się odbyła. Jan Paweł II zakończył to spotkanie modlitwą "Ojcze nasz", dodając, że kiedy jest "przyjdź, Królestwo Twoje", byśmy modlili się "przyjdź Królestwo miłości, jedności i pokoju"...

Biskup Anweiler wspominał, że z papieżem bezpośrednio rozmawiał dwa razy - w Skoczowie i później we Wrocławiu, gdzie podczas Kongresu Eucharystycznego przygotowano także spotkanie ekumeniczne. - Tak się złożyło, że to moje przywitanie tam z papieżem nie było tylko podaniem sobie ręki. Była chwila rozmowy, a to dlatego, że papież dobrze znał Bielsko. Coś przywiozłem, żeby państwu pokazać… - mówił bp Anweielr, prezentując w Hermanicach czarno-białą fotografię, na której 12-letni chłopiec spod daszka czapki spogląda w obiektyw. Obok - trzy kobiety w długich sukniach.

- Już 12-letni Karol Wojtyła spotykał się z ewangelikami, w związku z chorobą, a następnie pogrzebem swojego starszego brata Edmunda, który był lekarzem w bielskim szpitalu miejskim. Tam, ratując 18-letnią dziewczynę, zaraził się szkarlatyną i po jakimś czasie niestety zmarł. Ale wcześniej, kiedy przyjeżdżali - ojciec do syna i brat do brata - musieli przejść przez ówczesny ewangelicki plac kościelny, żeby dojść do szpitala. Po drodze, przypuszczam, mogli odwiedzać dom sióstr ewangelickich, które pracowały w szpitalu miejskim jako pielęgniarki - opowiadał bp Anweiler. Trzy kobiety ze zdjęcia to właśnie siostry ewangelickie, które w szpitalu pielęgnowały doktora Edmunda Wojtyłę. Siostry były obecne na każde jego wezwanie.

- Kiedy zorganizowano wystawę na centralnym placu w Bielsku, 12-letni Karol podpisał imiona tych sióstr, które przyjęły, jak to bywa w zakonach ,inne imiona, diakonackie - a kiedy pokazano jego zdjęcie, napisał: "A to jestem ja". Na pewno o ewangelikach już jako młody chłopak wiele wiedział. Żebyśmy nie myśleli, że dopiero z Watykanu miał kontakt z ewangelikami - podkreślał biskup senior diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Przywołując spotkanie z 1995 roku, biskup zwrócił uwagę, że doszło do niego dzięki zabiegom kardynała Stanisława Dziwisza i biskupa Tadeusza Rakoczego (obaj znali się jeszcze z czasów watykańskich).

- Przy takich uroczystościach człowiek jest trochę spięty - bo wiecie, z taką osobowością nie spotyka się na co dzień - wspominał biskup Paweł. - Ale papież momentalnie to rozładował. I choć spotkanie było zaplanowane tylko na 20 minut, trwało z godzinę. Jan Paweł II wchodząc do kościoła nikogo, kto był w ławce przy głównym przejściu nie ominął; z każdym się przywitał, a potem odchodząc od ołtarza, przywitał się z osobami stojącymi po drugiej stronie.

Biskup wspominał także sytuację, która już całkiem rozładowała atmosferę: - Papież doszedł do pana o nazwisku Siostrzonek, który przyjechał specjalnie ze Sztokholmu, żeby się z papieżem zobaczyć. Poznali się jako młodzieńcy na jakimś obozie - chyba sportowym. Mieszkali w jednej sali - jeden w jednym rogu, drugi w drugim. Papież był rozpoznawalny, ale pan Siostrzonek dla papieża już taki nie był. Kiedy papież przechodził tą drugą stroną, pan Siostrzonek mówi: a my się przecież znamy z tego a tego obozu, gdzie byliśmy razem. A papież wtedy zdziwiony: - Ach, to ty jesteś ten „Ewangelik”! Bo oni tak Siostrzonka na tym obozie nazywali.

Grawer na podstawie kileicha, który Jan Paweł II podarował bp. Pawłowi Anweilerowi. Kielich służy dziś w kaplicy ekumenicznej Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.   Grawer na podstawie kileicha, który Jan Paweł II podarował bp. Pawłowi Anweilerowi. Kielich służy dziś w kaplicy ekumenicznej Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Duchowny dodał, iż dobrze zapamiętał słowa papieża, który wówczas nawiązał do zbliżającego się roku 2000, że będzie to szczególny czas w życiu wszystkich chrześcijan. Wyraził pragnienie, że jeśli wtedy chrześcijanie nie będą już połączeni, to żeby tę datę przyjęli jako przynaglenie do szybszego spotkania przy jednym stole.

Odwołując się do tych wspomnień, biskup zaprezentował kielich i patenę, które dostał od papieża w Skoczowie. Przekazał je do ekumenicznej kaplicy budującego się wówczas Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, gdzie służy obu wyznaniom, a o ich pochodzeniu informuje wygrawerowany na stopie kielicha napis. Kaplicę wspólnie pobłogosławili biskup Anweiler i bp Tadeusz Rakoczy.

W wystąpieniu bp. Anweilera - także poety i miłośnika słowa - nie mogło zabraknąć odwołania do poematu Jana Pawła II "Tryptyk rzymski". - "Zapraszam, by sięgnąć po „Tryptyk", żeby wyczuć to, co Jan Paweł II chciał wlać w ludzkie serca i jak mamy postępować - dodał biskup, jednocześnie cytując fragmenty swojego artykułu na jego temat, w którym nawiązał także do wspólnego pragnienia wędrówki "w górę strumienia, do Źródła".

- Wspólna modlitwa 22 maja 1995 roku była jednym z kroków w górę. Niektórzy znajdowali w tym kamień obrazy, ale dla tysięcy był to krok do przodu w szukaniu wspólnoty eucharystycznej pod krzyżem Chrystusa - cytował swój artykuł biskup. - Choć bywamy nieraz zmęczeni lub niezadowoleni z powolnej drogi ekumenicznej, to w poezji Jana Pawła II znajdujemy przemożną zachętę nieustanną - nie możemy zrezygnować z celu, jaki wytycza sobie ruch ekumeniczny.

Ks. Andrzej Czyż także przypomniał, że kontakty papieża z ewangelikami nie zaczęły się od czasów watykańskich. - Kiedy był biskupem i kardynałem w Krakowie, był zaprzyjaźniony z ks. Kubiszem, ewangelickim proboszczem - bo parafia bliziutko, na Grodzkiej, niedaleko Wawelu - mieli więc okazje się spotykać - mówił ks. Czyż i wspominał, jak jeszcze nieraz przed 1995 r., kiedy do Watykanu pielgrzymowali skoczowscy katolicy z ks. dziekanem Alojzym Zuberem, proboszczem parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła, czy z ks. Krzysztofem Klajmonem ze "Szpitalika", obaj duszpasterze za każdym razem przywozili mu osobiście pozdrowienia od Jana Pawła II. - Myślałem nawet, czy napisać do Watykanu podziękowanie, ale on miał tyle korespondencji, że pewnie by to do niego nie dotarło. Nie myślałem, że dojdzie do tego, że ja, ksiądz biskup i wielu innych naszych księży, będziemy witali papieża w naszym kościele w Skoczowie…

Ks. Czyż opowiadał, jak już kilka dni wcześniej przed wizytą, dzień i noc oficerowie BOR-u pilnowali kościoła, plebanii, ich otoczenia.

- Tego dnia od rana czekaliśmy. Była ósma, spotkanie o 9.00. Wtedy nikt już nie mógł wejść do kościoła. Co przez tę godzinę czekania robić? Dobrze, że mieliśmy spory wtedy chór - 70 chórzystów z Bolkiem Nogą jako dyrygentem - wypełnili tę godzinę pięknym śpiewem! -  relacjonował ks. Czyż.

W swoich wspomnieniach przypomniał także postać pana Siostrzonka. - Żeby wejść do kościoła, każdy musiał mieć specjalny bilet. Pan Siostrzonek, który przyjechał ze Sztokholmu - był prezesem Polonii szwedzkiej - nie miał biletu. Prosił mnie, żeby, mu pomógł wejść na spotkanie. A że mogłem wchodzić do kościoła przez zakrystię, tamtędy go wprowadziłem.

Błogosławieństwa udzielili wszystkim - od lewej: bp Paweł Anweiler, ks. Andrzej Czyż, o. Józef Klimurczyk OP i ks. Michał Matuszek - wikary ewangelickiej parafii w Ustroniu.   Błogosławieństwa udzielili wszystkim - od lewej: bp Paweł Anweiler, ks. Andrzej Czyż, o. Józef Klimurczyk OP i ks. Michał Matuszek - wikary ewangelickiej parafii w Ustroniu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Czyż opowiadał jak po wizycie papieża otrzymał plik zdjęć autorstwa Arturo Mari ze spotkania w kościele. Niestety jedna z telewizji, która przyjechała nagrać z nim materiał wspomnieniowy po spotkaniu, pożyczyła zdjęcia i do dziś ich nie zwróciła. Mimo wielu zabiegów i poszukiwań ks. Czyża, skoczowscy ewangelicy nie odzyskali cennej dla nich pamiątki…

Rok po wizycie papieża, do ks. Czyża przyszła muzyk i organistka - Bogumiła Dunikowska. Wtedy zrodził się pomysł ekumenicznego festiwalu "Musica Sacra", który do dziś jest pamiątką papieskiej wizyty.

W czasie hermanickiego spotkania o festiwalu opowiadał także obecny na sali Bolesław Noga, który przez 35 lat prowadził chór "Gloria". Podzielił się także swoim wspomnieniem z 22 maja 1995 roku. - Jeden z najbliższych pracowników papieża poprosił, byśmy zaśpiewali "Ojcowski dom”, jedną z ulubionych pieśni papieża. Z radością wykonaliśmy ją!

Podczas spotkania bp Anweiler opowiedział także o jednym z najbardziej dramatycznych, ale i najpiękniejszych wydarzeń w historii ekumenizmu na Podbeskidziu - kiedy w styczniu 1993 roku spłonął katolicki kościół św. Marcina w Międzyrzeczu Górnym. - Kiedy zadzwonił do mnie ówczesny proboszcz ewangelicki z Międzyrzecza, nie było wątpliwości, co robić: zaprosić katolików do naszego kościoła! Przez cały okres budowy kościoła katolickiego katolicy mogli odprawiać swoje czynności w naszym kościele - mówił biskup, podkreślając, że "ta sytuacja kompletne zmieniła atmosferę w miejscowości na plus". - Kiedyś zgrzytało między katolikami a ewangelikami. Od tego czasu kompletnie się to zmieniło. Powstała zupełne inna atmosfera w tej miejscowości.

Wspominano także wystawę pamiątek z okazji jednej z rocznic wizyty papieskiej w Skoczowie, na którą specjalnie z Watykanu sprowadzono rzeźbę Chrystusa Ukrzyżowanego, autorstwa prof. Jana Hermy, którą ewangelicy podarowali w Skoczowie papieżowi.

Przed wspólną modlitwą "Ojcze nasz" i błogosławieństwem udzielonym przez wszystkich duchownych biskup Paweł Anweiler odczytał swój wiersz, dedykowany pamięci Jana Pawła II, a napisany w ostatnich dniach jego ziemskiego życia.