Stefan Jakubowski zostawił piękne dziedzictwo: Groń Jana Pawła II, który przybliża nas ku niebu

Alina Świeży-Sobel

publikacja 29.01.2020 22:19

Przez kilkadziesiąt lat jako przewodnik prowadził innych pod górskich szlakach. Od 25 lat w zbudowanej na Groniu Jana Pawła II kaplicy witał tłumy turystów, którzy wędrując Szlakiem Białych Serc, stawali się pielgrzymami. Pokazywał, jak żyć miłością do gór, Boga i ludzi. Spośród tych ostatnich szczególnym uczuciem - obok ukochanej żony Danuty, córki Marii i syna Stefana oraz wnuków i prawnuków - darzył św. Jana Pawła II. I za nim poprowadził z modlitwą na ustach rzesze wędrowców...

Pogrzebowej Mszy św. w kościele św. Macieja przewodniczył bp Roman Pindel. Pogrzebowej Mszy św. w kościele św. Macieja przewodniczył bp Roman Pindel.
Alina Śweży-Sobel /Foto Gość

Wokół trumny zgromadzili się ze sztandarami delegaci środowisk, z którymi był związany śp. Stefan Jakubowski. Przyszli przewodnicy, ratownicy GOPR, górnicy i całe tłumy przyjaciół, którzy przez lata wędrowali na Groń, szukając w drodze własnej ścieżki do Pana Boga. Żegnali go przedstawiciele władz parlamentarnych i samorządowcy, kombatanci. Zagrała mu orkiestra dęta z Roczyn, której muzycy towarzyszyli od la uroczystościom na Groniu.

Stefan Jakubowski z relikwiarzem św. Jana Pawła II.   Stefan Jakubowski z relikwiarzem św. Jana Pawła II.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Wierzymy, że nasze życie zmienia się, ale się nie kończy wraz ze śmiercią. W Domu Ojca w niebie każdy ma przygotowane dla siebie mieszkanie. W takiej wierze gromadzimy się, aby złożyć Bogu ofiarę Eucharystyczną, dziękując przede wszystkim za życie naszego brata śp. Stefana, a równocześnie prosząc o miłosierdzie Boga dla niego. Mamy nadzieję, że po przejściu przez ramę śmierci odnalazł on wieczny pokój w Królestwie Niebieskim. Prośmy, aby także nam, zasmuconym koniecznością rozstania z naszym bratem, dobry Ojciec zesłał pociechę płynącą z naszej wiary - mówił bp Roman Pindel, który przewodniczył pogrzebowej Mszy św. Koncelebrowali ją liczni kapłani, przybywający wcześniej na Groń Jana Pawła II. Byli wśród nich związani z Groniem przez wiele lat, m.in. ks. prof. Stanisław Hałas, ks. prof. Maciej Ostrowski, ks. prał. Jan Goryl, ks. prał. Krzysztof Ryszka, ks. prał. Władysław Nowobilski.

- Śp. Stefan miał ten dar, że spotykał się ze św. Janem Pawłem II, korespondował z nim. Myślę, że to rodziło w jego sercu taką powinność, by upamiętnić pobyt wcześniej Karola Wojtyły, a potem biskupa, na tej ziemi i jego wędrówki po tych górach - mówił ks. Gruszecki, przypominając o szczególnej inicjatywie Stefana Jakubowskiego, by imię Jana Pawła II pojawiło się na mapach jako nazwa szczytu dawnej Jaworzyny w Beskidzie Małym.

Tam powstał w 1991 r. krzyż "Ludziom Gór", a 4 lata później sanktuarium. - Jest tu dzisiaj wielu kapłanów właśnie dlatego, że kilka, a czasem kilkadziesiąt razy było nam dane odprawiać Eucharystię na Groniu - dodawał ks. Gruszecki, wspominając noworoczne Msze św., które sam sprawował przez ponad 10 lat dla kilkuset pielgrzymów, którzy przychodzili, nie zważając na pogodę i lód na szlaku.

Życiową drogę śp. Stefana Jakubowskiego przypomniał ks. Grzegorz Gruszecki, a za świadectwo miłości do św. Jana Pawła II dziękował ks. prał. Stanisław Czernik.   Życiową drogę śp. Stefana Jakubowskiego przypomniał ks. Grzegorz Gruszecki, a za świadectwo miłości do św. Jana Pawła II dziękował ks. prał. Stanisław Czernik.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Śp. Stefan czynił wszystko, żeby pamięć o św. Janie Pawle II była żywa, później zachęcał do modlitwy o beatyfikację i kanonizację. Inspirował do tego, by razem robić to, co dobre. Chcemy Panu Bogu również podziękować za to, że życie śp. Stefana nas inspiruje do zaangażowania. Panie Stefanie Jakubowski, dziękujemy, że pozwoliłeś się inspirować dobremu Bogu, za to, że życia nie zmarnowałeś i to, co najlepsze, przekazałeś innym. Niech trwa to piękne dziedzictwo, ten szczególny ślad, jakim jest Groń św. Jana Pawła II. Niech będzie znakiem twojego życia - mówił ks. Gruszecki.

- Dziękujemy za łzy szczęścia, które widzieliśmy na Groniu, w kaplicy, gdy śpiewaliśmy "Barkę". Ty wiedziałeś, że to jest wielkie szczęście, być blisko nieba. Dlatego dziękujemy ci dzisiaj, panie Stefanie, za pot na plecach, który wylewałeś, wnosząc worki  z cementem, gwoździe i inne materiały budowlane, by kościół budować. Dziękuję też za świadectwo pobożności, miłości do Boga, do człowieka i do gór, a także tego miejsca, które stworzyłeś, abyśmy wszyscy byli bliżej nieba. Jako przewodnicy obiecujemy, że masz miejsce w naszych sercach i nie zapomnimy o tobie w modlitwie - zapewniał ks. dr Piotr Wenzel, przewodnik turystyczny i kapelan przewodników archidiecezji katowickiej.

- Dziękuję za obecność, która jest wyrazem tak serdecznej znajomości osoby śp. pana Stefana i zarazem potwierdzeniem wdzięczności tym osobom, które swoim życiem służą Bogu i ojczyźnie - zwracał się do bp. Pindla ks. prał. Stanisław Czernik, proboszcz parafii św. Macieja, dziękując też wszystkim, którzy ofiarowali swoją modlitwę w intencji śp. Stefana. Wspominał początki jego zabiegów o budowę kaplicy, wytrwałe kwestowanie w parafiach, poszukiwanie sprzymierzeńców trudnej pracy, a potem troskę o to, by jak najczęściej ludzie modlili się na tym górskim szczycie i wspominali, że chodził po tutejszych szlakach także Karol Wojtyła.

Stefan Jakubowski z żoną Danutą podczas spotkania z papieżem Janem Pawłem II.   Stefan Jakubowski z żoną Danutą podczas spotkania z papieżem Janem Pawłem II.
archiwum rodziny Jakubowskich

- Ta kaplica i wszystko, co się z nią wiąże, to wspaniałe dzieło i jego dar dla naszej parafii i całej diecezji. Od 1995 r. i poświęcenia kaplicy jeszcze mocniej zaczęły tam bić serca dla papieża Jana Pawła II. Szło za tym szerzenie wartości chrześcijańskich. Było to możliwe dzięki wielkiemu zaangażowaniu śp. Stefana Jakubowskiego - podkreślał ks. prał. Stanisław Czernik, przytaczając fragmenty listów Jana Pawła II, który dziękował za wszystkie dzieła tworzone z myślą o nim i za spotkania na Watykanie.

W jednym z nich papież napisał: "Drogi Panie Stefanie, PTTK jest  za krótkie, żeby za to wszystko wyrazić Panu wdzięczność. Te członkostwa honorowe, te medale, dyplomy, te nawet najbardziej udane odznaki - wszystko to marność. To mogą porządnie wynagrodzić wyłącznie »na górze«. I może Pan być pewny, że nagroda już dla Pana tam czeka!". W innym liście papież Jan Paweł II dodawał: "Panie Stefanie, przy Pana dziele moja praca to doprawdy odrobina...".

- Niech ta kaplica dla nas będzie żywym świadectwem umiłowania wielkiego i bliskiego naszym sercom św. Jana Pawła II i pozostanie trwałym świadectwem, które przekazuje nam śp. Stefan Jakubowski - apelował ks. prał. Czernik.

W imieniu rodziny ze słowami podziękowań pod adresem wszystkim, którzy wspierali śp. Stefana w pracy na Groniu, a potem w chorobie, zwróciła się jego córka. - Bardzo dziękuję dziś wszystkim, przyjaciołom ze szkoły, rodzinie, przyjaciołom z Gronia, ze schroniska, którzy wspomagali moich rodziców w codziennym życiu. Dziękuję wszystkim młodym ludziom, którzy przychodzili na Groń i tym, którzy dzisiaj tutaj są, a przede wszystkim kapłanom, którzy tu przyjechali i przyjeżdżali na Groń - mówiła Maria Jakubowska-Szczotka, słowa wdzięczności za opiekę kierując też pod adresem lekarzy i wszystkich pracowników wadowickiego szpitala, dzięki którym śp. Stefan Jakubowski mógł godnie odejść, a także pielęgniarkom i opiekunkom, które troszczyły się w czasie choroby w domu.

W ostatniej drodze towarzyszył śp. Stefanowi Jakubowskiemu krzyż z Gronia Jana Pawła II   W ostatniej drodze towarzyszył śp. Stefanowi Jakubowskiemu krzyż z Gronia Jana Pawła II
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Na cmentarz odprowadził trumnę ze szczątkami śp. Stefana kondukt, na czele którego niesiony był krzyż z Gronia Jana Pawła II - ten sam, który tak często przytulał do piersi pan Stefan, kiedy niósł go na czele mszalnej procesji do kaplicy. To charakterystyczny krucyfiks, na którym ukrzyżowany Chrystus jedną ręką wskazuje na Szlak Białych Serc, którym z Rzyk Jagódek na Groń wędrowały zawsze największe tłumy. Za tym krzyżem pielgrzymował przez wiele lat i wierzymy, że doszedł z nim aż przed Boży tron...