O busie z Nowej Wsi, który zajechał do sióstr klarysek w Kętach

Urszula Rogólska

publikacja 29.11.2019 14:14

Po tym co ks. Wojciech Pastwa zobaczył w salce parafialnej, aż usiadł z wrażenia. Nie miał żadnych wątpliwości: - Moi parafianie zasługują na najwyższą ocenę! - mówi. Niemała sala ledwo mieściła dary dla sióstr klarysek z Kęt.

Ks. Wojciech Pastwa przywiózł siostrom klaryskom z Kęt prezenty parafian z Nowej Wsi. Ks. Wojciech Pastwa przywiózł siostrom klaryskom z Kęt prezenty parafian z Nowej Wsi.
Ks. Wojciech Pastwa

Od świtu 24 listopada w parafialnej kawiarence przy kościele św. Maksymiliana w podkęckiej Nowej Wsi rozchodziły się zapachy domowych wypieków, kawy i herbaty. Tak tu jest w każdą niedzielę, ale ta była wyjątkowa. Tematem rozmów numer jeden były… kęckie siostry klaryski od Wieczystej Adoracji.

- Kilka miesięcy temu na spotkaniu grupy charytatywnej z naszym poprzednim proboszczem ks. Mirosławem Wądrzykiem pojawił się temat kontemplacyjnych sióstr klarysek– opowiada Wanda Wojak. - Z kolei dwa lata temu rozpoczęła się akcja pomocy całej diecezji dla sióstr, których klasztor wymagał natychmiastowego, kosztownego remontu. Na filmikach można było też zobaczyć w jakich warunkach siostry żyją. Patrzyliśmy… A tam czas zatrzymał się chyba na latach 50. XX wieku. Siostry prowadzą remonty, na ile im finanse pozwalają, ale wiemy, że same żyją w ogromnym ubóstwie.

Nowowiejscy wolontariusze przyjmowali przed kościołem prezenty dla sióstr klarysek.   Nowowiejscy wolontariusze przyjmowali przed kościołem prezenty dla sióstr klarysek.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Chyba wszyscy tu kojarzymy siostrę Józefę, która jest siostrą mogącą opuszczać klasztor. Na rowerze przyjeżdża do nas na comiesięczne czuwania. Zawsze uśmiechnięta, promienna, taka mocno pozytywna, energiczna. Podjeżdża „bez trzymanki”, z różańcem w rękach - opowiadają jeden przez drugiego: Anna Kogut, Anna Słońska, Helena Patuła, Antoni Wojak, Wanda Wojak, Maria Bułaś, Helena Raj i Maria Kotlarczyk. - I mało kto by pomyślał, jak bardzo ona i pozostałe 22 siostry potrzebują takiego zwyczajnego wsparcia w codziennym życiu.

- Postanowiliśmy: trzeba coś zrobić! To nasze siostry. Przecież wszyscy korzystamy z ich pomocy - kontynuuje Wanda Wojak.

Pierwszym pomysłem była akcja "Słoiczek dla Siostrzyczek": zbiórka pieniędzy i żywności dla sióstr. - Ale dobrze wiemy, że siostry przeznaczyłyby pieniądze na remonty, a jedzenie przekazały ludziom, którzy - jak one uważają - są biedniejsi niż one. Prawie nic nie mają i jeszcze się dzielą - dodają parafianie. - To też są bardzo ważne sprawy, ale bardzo chcieliśmy pomóc samym siostrom, które nigdy o żadną pomoc nie poproszą.

Po rozmowie z siostrami ks. proboszcz Wojciech Pastwa domyślił się, że na pewno potrzebne będą wszelkie środki czystości, chemiczne, artykuły higieniczne, że marzeniem jest żelazko parowe, bo siostry prowadzą własną szwalnię.

W niedzielę od świtu parafialni wolontariusze przyjmowali dary przed kościołem i przewozili je specjalnym wózkiem do salki parafialnej. Już po pierwszych dwóch Mszach św. niemała salka była już zapełniona w połowie! Równocześnie szybko zapełniała się skarbonka na datki na zakup żelazka.

- Tę sprawę bardzo szybko rozwiązała nam jedna z parafianek-emerytek. Dała mi znać, że ona chce ufundować żelazko, a zebrane pieniądze można przeznaczyć na inny, wybrany przez siostry cel - mówi ks. Pastwa.

Parafianie z Nowej Wsi przynosili dary dla sióstr klarysek i przygotowywali je do transportu.   Parafianie z Nowej Wsi przynosili dary dla sióstr klarysek i przygotowywali je do transportu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Kiedy po ostatniej Mszy św. wolontariusze z grupy charytatywnej weszli do salki wraz ze swoim proboszczem, żeby uporządkować dary, aż usiedli z wrażenia. - Parafianie przynieśli ponad dwieście różnego rodzaju płynów do płukania, podłóg, mycia naczyń, okien; chyba z pół tysiąca mydeł, setkę opakowań pasty do zębów, dwieście kremów do twarzy, gąbki, ściereczki, ręczniki. Uzbierała się reklamówka nici, igieł, przyborów krawieckich. Zobaczyliśmy słoiki miodów, soków, a nawet trzylitrowy słoik ogórków kiszonych. A ile ton ludzkiej dobroci i serca - tego nie jestem w stanie obliczyć - mówi poruszony proboszcz. - Tak niewiele trzeba było, żeby wydobyć pokłady dobra. Sami nie mają wiele, ale chcą i potrafią się dzielić, dostrzegają innych, biedniejszych. Ogromnie zbudowali mnie jako człowieka i księdza…

Równie hojnie mieszkańcy Nowej Wsi wypełnili skarbonkę. - Ofiarowali prawie 7,5 tys. złotych. Od razu zapytaliśmy siostry co się im przyda tak na co dzień - dopowiada proboszcz. - Zamówiliśmy więc patelnię elektryczną i specjalistyczną szatkownicę. Wiemy, że siostrom przydadzą się nowe garnki, naczynia, wiele sprzętów kuchennych.

W wtorek 26 listopada parafianie ze swoim proboszczem zapakowali dary i ruszyli wypełnionym po brzegi busem do sióstr.  - Ich reakcja była bezcenna - uśmiecha się ks. Pastwa. - Nam wszystkim udzielały się ich dziecięca radość, wzruszenie, niedowierzanie. Tak jakby pierwszy raz doświadczyły takiej pomocy. Moi parafianie zasługują na najwyższą ocenę. Siostry obiecały im swoja dozgonną modlitwę!

To fragment tekstu, który ukaże się w 49 numerze papierowego "Gościa Bielsko-Żywieckiego", na niedzielę 8 grudnia.

Każdy może włączyć się w pomoc kęckim mniszkom. Dobrowolne ofiary można kierować na konto:

Siostry Klaryski od Wieczystej Adoracji

ul. Kościuszki 6, 32-650 Kęty

Bank Polska Kasa Opieki

Numer: PL 73124011701111000024091064

Kod BIC Banku Pekao SA: PKOPPLPW