Bo Jezus przyszedłby tam, gdzie ludzie piją kawę i piwo

Urszula Rogólska

publikacja 03.10.2019 00:09

- Do kościoła przychodzą ci, którzy praktykują albo przynajmniej poszukują. A Ewangelia jest dla wszystkich, więc nie bójmy się wychodzić jako Kościół z budynków i iść tam, gdzie są ludzie - mówił ks. Przemysław Sawa, stojąc obok konfesjonału ustawionego... na Rynku bielskiej starówki.

Na scenie w centrum bielskiej starówki od lewej: ks. Sebastian Rucki, prezydent Jarosław Klmaszewski i Krzysztof Rycak. Na scenie w centrum bielskiej starówki od lewej: ks. Sebastian Rucki, prezydent Jarosław Klmaszewski i Krzysztof Rycak.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po raz 18. wspólnoty ewangelizacyjne diecezji razem z Wydziałem Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej i bielskim Urzędem Miasta przygotowały od 22 do 28 września Tydzień z Ewangelią pod hasłem "Wielkie rzeczy". Jego zwieńczeniem było spotkanie na Rynku bielskiej starówki. Ponad stu ewangelizatorów z Bibliami w ręku poszło głosić Dobrą Nowinę przechodniom, a pod namiotem ustawionym przy ogródkach piwnych i kawiarniach, można było skorzystać z modlitwy wstawienniczej i sakramentu spowiedzi, którym posługiwali księża: Sebastian Rucki i Przemysław Sawa. Każdy mógł także ogłosić Jezusa swoim Panem i Zbawicielem.

Na scenie świadectwem wiary dzieli się ojcowie rodzin: oazowicz Krzysztof Rycak i lider zespołu Anti Babylon System - Paweł Kurz, a także muzycy zespołu Kadosz. Przybył również prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski, który mówił m.in. o tym, jak ważna w jego codziennym życiu jest Biblia.

- Przyszłyśmy tu, żeby głosić ludziom Bożą miłość, Boże królestwo i zbawienie w Jezusie, a zarazem zapraszać na ewangelizacyjny kurs Nowe Życie - żeby mogli działania Boga doświadczyć osobiście - mówią Gabriela Błaszczak i Iwona Chrobak z grona ewangelizatorów Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody. - Mamy za sobą kilkadziesiąt rozmów. Wśród nich bardzo wiele z osobami, które deklarowały się jako ateiści. Niektórzy chcieli rozmawiać, a przynajmniej przyjmowali zaproszenie na Nowe Życie. Było też wielu takich, którzy choć mówili, że są daleko od Boga, byli jednak osobami poszukującymi. Chcieli rozmawiać dłużej, nie mijali nas. Duże wrażenie na wielu robiło krótkie zdanie: "Bóg cię szuka"…

Zespół "Kadosz" poprowadził koncert ewangelizacyjny na Rynku bielskiej starówki.   Zespół "Kadosz" poprowadził koncert ewangelizacyjny na Rynku bielskiej starówki.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Obie podkreślają, że nie wahały się wyjść na ulice z Biblią w ręku. - Za każdym razem, kiedy to robię, Pan Bóg mnie porusza, przemienia, pokazuje sens tego - bo to jedynie ma naprawdę sens. Mnie też kiedyś ktoś tak pociągnął do Jezusa i wierzę, że wielu na to także czeka - mówi Gabrysia.

- Chciałabym w ten sposób spłacić choć w niewielki m stopniu dług wdzięczności. Pan jest Bogiem cudów. Dla mnie uczynił ich mnóstwo. On chce, żeby każdy poznał zbawienie w Jego Synu, w Jezusie. A ja chcę Mu w tym pomóc - dodaje Iwona.

Jacek Zamarski z Odnowy w Duchu Świętym Nowy Lud był wśród wystawienników, którzy na Rynku pod namiotem modlili się za każdego, kto o modlitwę w ważnej dla siebie sprawi poprosił. - Czekamy na takie osoby. Przychodzą, korzystają też ze spowiedzi - mówi. - Dziś jesteśmy tu razem: członkowie wspólnot Miasto na Górze, SECiM, Mamre, Nowy Lud, Miłość i Łaska Chrystusa, Diakonii Ewangelizacji Ruchu Światło-Życie. Połączyliśmy nasze siły, by służyć, by mówić każdemu, kto chce słuchać o Dobrej Nowinie.

- Jestem tu, bo to szansa na spotkanie z Panem Jezusem na opłotkach, na ulicy, w miejscach, gdzie nie zawsze się o Nim mówi - tłumaczy Paweł Kurz. - O Panu Bogu mówimy w kościołach. Na ulicach raczej się tego nie robi. A to jest przecież miejsce, w którym można ogłosić Królestwo Boże! I to się dzisiaj tutaj dzieje. Jeśli się ogłasza chwałę Bożą w takich miejscach, ono staje się miejscem zwycięstwa, miejscem życia. Bo tam, gdzie przychodzi Jezus, tam nie ma już śmierci.

Czkonkowie wspólnot ewangelizacyjnych modlili się także na Rynku bielskiej starówki.   Czkonkowie wspólnot ewangelizacyjnych modlili się także na Rynku bielskiej starówki.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Czasem trzeba wyjść poza formę. A świątynia narzuca pewną formę - dodaje Krzysztof Rycak. - Przychodzimy tutaj do ludzi, którzy właśnie ze względu na tę formę w ogóle nie przychodzą do kościoła. Może w nim zostali zranieni, dotknięci. Jezus przychodzi tutaj, gdzie są ogródki i bary piwne, bo przyszedł dla każdego. Kiedy chodził po ten ziemi, w świątyniach spotykał uczonych i faryzeuszy. Do zwyczajnych ludzi przychodził tam, gdzie żyli na co dzień. Nie mogę nie mówić o tym, jak działa w moich życiu, jak się opiekuje mną, moją rodziną. Nie wiem, co się dzieje w sercach tych ludzi, którzy sączą piwko, kiedy mówię, jakie cudowne rzeczy On robi w moim życiu. Nie muszę wiedzieć, ufam, że On działa.

- Niezależnie od tego, ile osób jest pod sceną, ile słucha w ogródkach, kawiarniach, naszym zadanie jest to, bysiać. To Pan Bóg daje wzrost - wyjaśnia ks. Sebastian Rucki.

Na scenie, razem z ewangelizatorami stanął także prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. - Jak wszyscy ja też jestem grzesznikiem. Ale wszystkich nas, niezależnie od tego, jakie kto ma poglądy, łączy ta szczególna Księga - mówił, wskazując na Biblię. - Bo ta Księga jest czymś najważniejszym. Jeśli przychodzę do kogoś i widzę, że w biblioteczce stoi lśniąca, nietknięta Biblia, to wiem, że tam jest trochę roboty do zrobienia. Ale tam, gdzie widzę, że jest podniszczona, że ktoś ją przegląda, to jako człowiek wierzący, ale nieagitujący nachalnie, po prostu czuję się lepiej. Myślę, że warto organizować ten Tydzień z Ewangelią. Choćby po to, żeby mówić, iż warto tę książkę czytać. Bo w niej, mimo upływu tysiącleci, jest wiele mądrości. Mamy wokół siebie też wiele osób, które potrafią nam ją przełożyć na język współczesny. To szczególnie ważne dla młodzieży…

Ks. Sebastian Rucki dziękował prezydentowi w imieniu biskupa Romana Pindla za życzliwość i pomoc w zorganizowaniu TzE. - Na obelisku przy kurii, który upamiętnia wizytę Jana Pawła II w naszym mieście, są wyryte słowa papieża, który życzył, by nigdy nie zabrakło w tym mieście miejsca dla Chrystusa. Ta inicjatywa jest też taką przestrzenią mówiącą o tym, że jest tu miejsce dla Chrystusa, że tu chcemy Go wielbić - podkreślił ks. Rucki.

- Tu chodzi o świadectwo i pobudzenie serc. To nie jest przestrzeń sakralna, ale ta przestrzeń duchowa, tworzona przez zespól Kadosz, ich świadectwo jest bardzo ważne. Dla mnie szczególnie istotne jest to, co się dzieje poza sceną i nawet poza Rynkiem. Po wszystkich uliczkach chodzą osoby i ewangelizują, próbują nawiązać z ludźmi osobisty kontakt, dać zaproszenie na kurs Nowe Życie, podzielić się świadectwem wiary - podkreśla ks. Przemysław Sawa, pasterz SECiM. - Jestem przekonany, że to jest czas, żeby Kościół wyszedł z budynków kościoła. Dziś mamy tu koncert, ale marzy mi się, żeby na takich spotkaniach też była i adoracja Najświętszego Sakramentu, i modlitwa o uzdrowienie. Bo my ciągle zapraszamy ludzi do kościoła, a to Kościół ma wyjść tam, gdzie ludzie żyją. W SECIM zaczynamy robić takie rzeczy. Jesteśmy po takiej próbie w Oświęcimiu, gdzie modlitwa o uzdrowienie była na środku osiedla, a nie w kościele. W ten sposób docieramy do zupełnie innych ludzi. Jezus też chodził tam, gdzie byli ludzie. Mogę tylko apelować do moich kolegów księży: odwagi w takich nowych formach ewangelizacji i  duszpasterstwa - także w wymiarze parafii. Mamy w Polsce ostatnie pięć minut. Albo to wykorzystamy, albo będziemy przed Panem Bogiem odpowiadać za poważny kryzys wiary w Polsce. Odwagi! Bo Jezus jest z nami.

O 18. Tygodniu z Ewangelią przeczytacie także w tekstach:

A zdjęcia znajdziecie tutaj: