Malinowa mamba nad jeziorem

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 40/2019

publikacja 03.10.2019 00:00

– Przyszłam do „Malty” w Kętach, żeby dostać szóstkę z p.o. Dziś przysposobienia obronnego już się nie uczę, szóstek nie potrzebuję, a „Malta” zadecydowała o tym, co dziś robię i kim jestem – mówi Martyna Knyps, kiedyś uczestniczka, a dziś jedna z sędziów 10. Międzynarodowych Maltańsko-Strażackich Manewrów Ratowniczych.

Ekipa andrychowskiej filii oddziału Maltańskiej Służby Medycznej w Kętach w ubraniach ochrony chemicznej. Ekipa andrychowskiej filii oddziału Maltańskiej Służby Medycznej w Kętach w ubraniach ochrony chemicznej.
Urszula rogólska /foto gość

Słoneczne wrześniowe popołudnie. Do jednego z budynków ośrodka wypoczynkowego „Odys” w Tresnej nad jeziorem żywieckim wkraczają ratownicy medyczni. W pomieszczeniu – dziewczyna przy stole, spokojnie zajmująca się układanką z liter. Na podłodze chłopak, krwawiący z ust, z sińcami wokół oczu. Krzyczy do ratowników, zabrania im się zbliżać. Załoga musi udzielić im pomocy…

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.