Róża dla katechety na inauguracji w Sercu

Urszula Rogólska

publikacja 07.09.2019 22:39

Jest ich 720 - 313 księży, 53 siostry zakonne i 354 katechetów świeckich. Ci, którzy przybyli dziś do Bielska-Białej na inaugurację roku katechetycznego, otrzymali od wykładowcy ks. dr. Roberta Kaczmarka czerwoną różę w podziękowaniu za ich pracę z dziećmi i młodzieżą.

Każdy katecheta otrzymał czerwoną różę. Każdy katecheta otrzymał czerwoną różę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dokładnie 400 lat temu, w nocy z 7 na 8 września, zamordowano trzech niezłomnych księży katolickich, którzy nie chcieli się wyrzec swojej wiary - Chorwata Marka Kruża, Węgra Stefana Pongracza i Polaka Melchiora Grodzieckiego, który miał powiedzieć swoim oprawcom: "Róbcie ze mną, co chcecie, ja i tak nie wyprę się mojej wiary". Do ich postawy nawiązał ks. dr Marek Studenski, wikariusz generalny i dyrektor Wydziału Katechetycznego bielsko-żywieckiej kurii, witając dziś w bielskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa na uroczystej inauguracji nowego roku katechetycznego bp. Piotra Gregera i gości reprezentujących małopolskie i śląskie władze oświatowe, władze samorządowe, ale przede wszystkim katechetki i katechetów - świeckich, zakonnych i księży.

- My nie jesteśmy zmuszani do tak trudnego świadectwa, ale nasze katechetyczne życie też czasem nie jest łatwe. Prośmy świętych Męczenników Koszyckich o siłę - zachęcał katechetów ks. Studenski.

Wśród gości był także ks. dr Robert Kaczmarek, wizytator katechetyczny archidiecezji katowickiej, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego, który po Mszy św. wygłosił wykład inauguracyjny "Droga bierzmowania - przekazywać »opakowanie« czy poruszać wnętrza?".

Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. na rozpoczęcie nowego roku katechetycznego w bielskim kościele NSPJ.   Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. na rozpoczęcie nowego roku katechetycznego w bielskim kościele NSPJ.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W homilii bp Greger odwołał się do fragmentu Listu do Kolosan: - Słowa św. Pawła odczytujemy dziś wprost do siebie, bardzo osobiście; one brzmią jak program, wyznaczając właściwy kierunek na czas nowego roku katechetycznego: "Bylebyście tylko trwali w wierze - ugruntowani i stateczni" - zaznaczył biskup, zapraszając katechetów do refleksji: jak jest z naszą wiarą, jaki jest jej stan na dziś?

Biskup dzielił się z katechetami swoimi spostrzeżeniami po przeanalizowaniu ankiety: "Katecheza w szkole to...", do której wypełnienia zaprosił w sierpniu reprezentację ich kolegów.

Najwięcej odpowiedzi podkreślało fakt, że katecheza jest okazją do nawiązania więzi osobowych z drugim człowiekiem - spotkanie z uczniem staje się przestrzenią ewangelizacji, zwłaszcza wobec dzieci czy młodzieży pochodzących z rodzin mających poważne braki w kwestiach religijnych. - To jest szansa pokazania, że wiara zawsze musi być traktowana w kategoriach Bożego daru, a nigdy nie powinna stawać się problemem; wiara jest w swej naturze czymś prostym, chyba że sami ją komplikujemy - mówił biskup, podkreślając osobistą relację do Jezusa każdego, kto katechizuje innych, a także konieczność permanentnego wzrostu wiary w jego życiu. - Katecheta to człowiek żyjący wiarą; tu nie chodzi o teoretyzowanie ani o posiadanie gigantycznej wiedzy religijnej czy teologicznej. Katecheta nie jest kolejnym nauczycielem przedmiotu, ale ma być praktykiem i ekspertem uczącym innych kroczyć po drogach wyznaczonych przez Jezusa - zaznaczył biskup, przywołując inne słowa św. Pawła, z Listu do Rzymian, że "wiara rodzi się z tego, co się słyszy, a tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa". -  To jest nasze zadanie; uczniowie mają prawo do tego, aby z naszych ust słyszeli słowo Boże - podkreślił.

Każdy katecheta otrzymał czerwoną różę.   Każdy katecheta otrzymał czerwoną różę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Przytaczając kolejne wypowiedzi z ankiety, biskup zauważył także: - Mam świadomość, że spotykacie się z ogromnym murem niezrozumienia, brakiem zainteresowania, czasem agresją wyrażoną w różny sposób; można mieć poczucie bezradności wobec niezauważalnych owoców swojego wysiłku. W skrajnych sytuacjach dochodzi do tego, że rodzice albo sami uczniowie (po osiągnięciu wieku dojrzałości) podejmują decyzję o wypisaniu się z katechizacji. To jest zawsze bolesny moment, zwłaszcza dla katechety. Trzeba wtedy wiele modlitwy o to, aby ten młody człowiek albo rodzice zmienili swoje zdanie. Świadomy tych wszystkich trudności jestem wam ogromnie wdzięczny za to, co robicie; doskonale wiem, jak was to wiele kosztuje - mówił biskup, wyznając, że w czasie porannej jutrzni poleca Bogu wszystkich katechetów, którzy danego dnia idą na zajęcia do szkoły (na koniec Eucharystii dodał, że będzie to robił codziennie, także w dni wolne od nauki - aż do śmierci).

Po Mszy św. katecheci zostali, by wysłuchać wykładu ks. Kaczmarka. Jednak prelekcja zaczęła się od niespodzianki - każdy z katechetów otrzymał czerwoną różę. - Nie mogłem przyjechać z pustymi rękami. Przywiozłem wam prezent - kwiat. Różę. To nie jest dar ode mnie osobiście, ale jest to dar od Kościoła, który jest z wami, który docenia waszą pracę, który pamięta o was - jak to ksiądz biskup mówił: w modlitwie, bo ona jest najważniejsza, ale też w tym prostym symbolu - mówił ks. Kaczmarek, odwołując się do skojarzeń związanych z różą: do postaci Małej Tereski - św. Teresy z Lisieux, która mówiła o zsyłaniu deszczu róż - łask Bożych z nieba, czy do przykładu róży z "Małego Księcia", ale i do jej czerwonego koloru, kojarzącego się z męczeństwem (m.in. św. Melchiora i Męczenników Koszyckich), a przede wszystkim kolorem wiążącym się z Duchem Świętym.