Św. Rita znalazła swój dom w Cygańskim Lesie pełnym róż

Urszula Rogólska

publikacja 23.08.2019 01:31

Anna, jedna z mieszkanek salwatoriańskiej parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata w Cygańskim Lesie nie ma wątpliwości - św. Rita naprawdę działa cuda w sytuacjach po ludzku bardziej niż beznadziejnych. Przekonała się o tym jednoznacznie.

Jeden z parafian co miesiąc przynosi róże, które po nabożeństwie do św. Rity, ci, którzy nie mieli ich ze sobą mogą zabrać do domu. Jeden z parafian co miesiąc przynosi róże, które po nabożeństwie do św. Rity, ci, którzy nie mieli ich ze sobą mogą zabrać do domu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Byłam świadkiem na ślubie małżeństwa mojej przyjaciółki, jestem też chrzestną jednego z ich dzieci - opowiada Anna. - To trudny związek. Już kilka lat po ślubie, ta moja przyjaciółka postanowiła się rozwieźć. Modliłam się za nich intensywnie i udało się - Pan Bóg ocalił to małżeństwo. Kilka lat później rozwodziła się po raz drugi. Tym razem sprawa była już mocno zaawansowana w sądzie - alimenty, rozdzielność majątkowa… Mąż tej mojej przyjaciółki to porządny, wierny człowiek, który bardzo ją kocha. Ona jest osobą bardzo poranioną z różnych względów i zachowywała się kategorycznie. Ja się znów modliłam za to małżeństwo - także wstawienniczo - przez kilka miesięcy i... znowu się udało! Tymczasem po 10-12 latach dowiaduję się, że przyjaciółka rozwodzi się po raz trzeci. Wszystko już wisiało na włosku. Pomodliłam się wtedy: "Św. Rito, błagam cię, ja nie mam już sił". Odmówiłam trzy nowenny pod rząd do św. Rity i to zostawiłam. Dwa lata trwały sprawy rozwodowe. Małżeństwo praktycznie się rozpadło. I po tych dwóch latach dowiaduję się, że się zeszli i pojednali - są szczęśliwi. Wtedy znalazłam w Biblii notatkę, że tę intencję powierzyłam św. Ricie. Ja już o tym zapomniałam. To jest absolutny cud. Ja już nie miałam siły się modlić. Jestem pewna, że św. Rita to załatwiła.

Anna doświadczyła już jaka jest skuteczność św. Rity. Jest jedną z uczestniczek comiesięcznych nabożeństw za jej wstawiennictwem w salwatoriańskiej parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata.

Uczestnicy nabożeństwa za wstawiennictwem św. Rity w Cygańskim Lesie.   Uczestnicy nabożeństwa za wstawiennictwem św. Rity w Cygańskim Lesie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Nabożeństwa te rozpoczęły się w październiku zeszłego roku. Tym samym wspólnota z Cygańskiego Lasu stała się kolejną w diecezji bielsko-żywieckiej, w której co miesiąc 22 dnia, wierni modlą się do patronki spraw po ludzku beznadziejnych. Nie inaczej było 22 sierpnia. Mszę św. i nabożeństwo z odczytaniem próśb do świętej, litanią do niej oraz pobłogosławieniem jej symbolu - róż, które zanosi się następnie chorym - poprowadził ks. Piotr Schora SDS.

- Św. Rita fascynuje tym, że zrealizowała wszystkie powołania stojące przed kobietą. Była żoną, matką, siostrą zakonną, mistyczką - mówił podczas kazania. - Angażowała się w życie wspólnoty, wspierała ubogich, chorych, a jednocześnie mistrzowsko opanowała trudną sztukę modlitwy i kontemplacji. Nie uciekała przed cierpieniem, ale starała się to cierpienie podjąć tak, jak cierpienie podejmowała Maryja - również pod krzyżem. Także w Polsce św. Rita staje się coraz bardziej znana - przybywają jej figury, obrazy w kaplicach i kościołach. I w naszej parafii ten kult zaczyna się coraz bardziej rozwijać.

Jak zauważył ks. Schora, w Cygańskim Lesie żaden z kapłanów nie narzucał tu kultu św. Rity: - Jest taka potrzeba, aby ona również patronowała naszej parafii…

Ks. Piotr Schora SDS przewodniczył sierpniowemu nabożeństwiu ku czci św. Rity w Cygańskim Lesie.   Ks. Piotr Schora SDS przewodniczył sierpniowemu nabożeństwiu ku czci św. Rity w Cygańskim Lesie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Schora przypomniał drogę cierpienia, przez jakie przechodził Rita. Wyszła za mąż za człowieka, którego nie kochała i nie znała. Przyjęła ten krzyż i przez lata modliła się, by mąż stał się człowiekiem wierzącym. I kiedy wydawało się, że wreszcie zaczyna się jej układać, nagle został zamordowany. Prosiła Boga, by nie doszło do zemsty rodziny. Dorastający synowie chcieli pomścić ojca. Do tego nie doszło - zabrała ich zaraza, która wówczas rozpowszechniała się w okolicy. Rodzina wciąż chciała zemsty. Rita błaga Pana Boga, by sobie przebaczyli. Kiedy tak się stało, Rita była pewna, że to wymodlona łaska. Poszła do klasztoru, ale dalej pomaga biednym i chorym.

- Róża związana z jej życiem, która zakwita w ogrodzie, jest symbolem takiego życia, jakie prowadziła - w pokorze i cichości, w pełnym zawierzeniu Panu Bogu - jak Maryja - mówił ks. Schora, nawiązując do czytań liturgicznych z 22 sierpnia, dnia Matki Bożej Królowej. - I dlatego pewnie jej kult się tak bardzo dziś rozrasta - i z tego bardzo się cieszymy.

Nabożeństwa w Cygańskim Lesie zrodziły się dzięki dwóm parafiankom - Alfredzie i Lucynie. - Co miesiąc pisałam do gazetki parafialnej "Głos Królowej" o jednym świętym z danego miesiąca. W maju 2018 roku chciałam napisać o św. Ricie. Kiedy byłam 25 kwietnia w kościele na Mszy św., usłyszałam, że jej intencję zamówiła różańcowa róża św. Rity. Tak poznałam panią Lucynę, jej inicjatorkę.

- Róża powstałą cztery lata temu w moim miejscu pracy. Modliliśmy się w intencji osób zagrożonych utratą miejsc pracy. Problem, który wówczas zaistniał, związany z dużą redukcją zatrudnienia w firmie, powierzyliśmy św. Ricie. W ciągu dwóch lat zagrożenie całkowicie minęło, a osoby należące do róży nie zostały zwolnione. Nastąpiła reorganizacja i powołano nowe władze. Wpłynęło to pozytywnie na relacje miedzy nami, zmniejszyła się liczba konfliktów. Jesteśmy pełni wdzięczności za wstawiennictwo św. Rity i nie ustajemy w dziękczynieniu - podkreśla Lucyna.

Pani Alfreda świadectwo Lucyny włączyła do swojego artykułu w gazetce parafialnej. - Przyszedł sierpień. Miałam urlop. Kiedy dowiedziałam się, że Rita jest szczególnie czczona w Krakowie pojechałam tam. Zobaczyłam, jak tam jest i opowiedziałam pani Lucynie.

Zadecydowały, że marzą o tym, by udać się tam z większą pielgrzymką. Akurat 22 września wypadał w sobotę, więc wydawało się, że to dogodna pora. Niestety, już wcześniej była tego dnia zaplanowana parafialna pielgrzymka do miejsc maryjnych.

Ikona św. Rity towarzyszy nabożeństwu za jej wstawiennictwem w Cygańskim Lesie.   Ikona św. Rity towarzyszy nabożeństwu za jej wstawiennictwem w Cygańskim Lesie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Postanowiłyśmy, że postaramy się zebrać 10-15 osób, żeby można było zamówić choćby mały autobus - opowiadają panie. - Tymczasem w niecałe dwa czy trzy tygodnie zebrałyśmy najpierw 25, a potem ponad 50 osób! Wiedziałyśmy, że z Maryją nie wygramy - śmieją się parafianki. - Ale poprosiłyśmy Ritę o pomoc i zebrała nam duży autokar ludzi!

Po powrocie ks. proboszcz Wiesław Ogórek SDS zgodził się na nabożeństwo ku czci św. Rity w kościele każdego 22. dnia miesiąca. Kiedy w maju br. parafia udawała się do nowo ustanowionego sanktuarium św. Rity w Nowym Sączu, w autokarze szybko zabrakło wolnych miejsc!

W kościele pojawiła się także ikona św. Rity, a przy niej zawsze 22 róże - to dar jednego z parafian, który chciałby pozostać anonimowym. Przynosi kwiaty, by następnie mogli zabrać je ze sobą ci, którzy nie przynieśli ich samo do kościoła.

- Towarzyszył temu zabawny zbieg okoliczności. Studenci pobliskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej w styczniu przygotowali galę wolontariatu na rzecz Hospicjum św. Jana Pawła II. Postanowili podarować obecnym wówczas 22 pacjentom hospicjum po róży. Tego samego dnia pojawił się darczyńca ze swoimi 22 różami. Oczywiście te studenckie trafiły do pacjentów hospicjum, a te z kościoła - do uczestników nabożeństwa.

Czciciele św. Rity już dziś planują wykonanie obrazu. Poprosili o to artystę malarza Bogusława Bobę. Mają już przewidziane dla obrazu miejsce w kościele.