Maksymilian od niedzieli mieszka w Pewli Wielkiej

Urszula Rogólska

publikacja 19.08.2019 09:46

- On jest kopią Chrystusa, bo nie ma większej miłości, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół swoich. I on także jest patronem dzisiejszych naszych niełatwych czasów - mówił ks. proboszcz Jerzy Kolasiński podczas powitania relikwii męczennika z Auschwitz.

Relikwie św. Maksymiliana na ołtarzu, podczas Mszy św. sprawowanej przez o. Arkadiusza Bąka (w środku) ks. Jerzego Kolasińskiego (L) i ks Krzysztofa Spyrę (P). Relikwie św. Maksymiliana na ołtarzu, podczas Mszy św. sprawowanej przez o. Arkadiusza Bąka (w środku) ks. Jerzego Kolasińskiego (L) i ks Krzysztofa Spyrę (P).
Urszula Rogólska /Foto Gość

W dniu obchodów odpustu parafialnego ku czci św. Maksymiliana, 18 sierpnia, rzesza mieszkańców Pewli Wielkiej, a wśród nich strażacy i panie z KGW w swoich odświętnych strojach - jak i ich goście: górale żywieccy ze Związku Podhalan, członkowie Rycerstwa Niepokalanej z prezes Urszulą Kraus, z parafii w Bielsku-Białej Aleksandrowicach, Komorowicach, Ciścu, Rychwałdzie, Świnnej, Starej Wsi, Oświęcimiu i Żywcu, młodzież z Harmęż i przedstawiciele władz samorządowych z wójtem Jeleśni Anną Wasielwską na czele - witali relikwie św. Maksymiliana. Do kościoła w Pewli Wielkiej wniósł je o. Arkadiusz Bąk OFMConv, franciszkanin z Harmęż, który także głosił rekolekcje poprzedzające uroczystość. To jego staraniem relikwie włosa o. Maksymiliana trafiły tutaj z Niepokalanowa - ciało św. Maksymiliana zostało spalone w Auschwitz, skąd więc relikwie? Kiedy wybuchła wojna, o. Maksymilian zgolił długą brodę, aby dostać odpowiednie dokumenty. Jeden z braci pozbierał włosy i zachował je, przekonany, że kiedyś będą potrzebne.

Gospodynie z Pewli Wielkiej w kościele parafialnym.   Gospodynie z Pewli Wielkiej w kościele parafialnym.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Jak wspólnota możemy cieszyć się tym wielkim bohaterem wiary - św. Maksymilianem - on jest kopią Chrystusa, bo nie ma większej miłości, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół swoich. I on także jest patronem dzisiejszych naszych niełatwych czasów - mówił ks. Jerzy Kolasiński, witając przybyłych.

Przy ołtarzu wraz z proboszczem parafii i o. Arkadiuszem Bąkiem stanął także ks. Krzysztof Spyra, emerytowany proboszcz parafii w Pstrążnej, w archidiecezji katowickiej. W uroczystości wzięli udział także duszpasterze dekanatu jeleśniańskiego z ks. dziekanem Janem Jakubkiem.

Górale żywieccy ze Zwiazku Podhalan także uczestnczyli w uroczystości w Pewli Wielkiej.   Górale żywieccy ze Zwiazku Podhalan także uczestnczyli w uroczystości w Pewli Wielkiej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na początku liturgii, o. Bąk przeczytał dokument z klasztoru w Niepokalanowie przekazujący relikwie patrona parafii, a zarazem patrona diecezji bielsko-żywieckiej, dodał: - Nie jest świętym biernym. On jest tym, który ożywia, który rozpala. O to się módlmy, aby ta parafia jeszcze bardziej płonęła miłością do Pana Boga, od którego tak wielu dzisiaj chce odejść, ale także do drugiego człowieka, bo on przecież nas tego uczy.

W homilii, odwołując się do czytań z uroczystości św. Maksymiliana, o. Bąk zauważył, iż nienawiść w życiu chrześcijan, w życiu społecznym, jest doświadczeniem powszednim, ale - jak pisze św. Jan w swoim liście - "kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci". Każdy, kto nienawidzi swego brata jest zabójcą. - To bardzo jasne i klarowne dla nas przesłanie - każdy, bez względu na wykonywany zawód, na wiek, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą i nie nosi w sobie życia wiecznego, do którego zostaliśmy przez sakrament chrztu przeznaczeni - mówił o. Bąk. - Ten brak życia wiecznego bardzo mocno można było doświadczyć w Auschwitz - jak mówi wielu - miejscu piekła na ziemi. To miejsce bardzo mocno pokazuje nam, do czego zdolny jest człowiek bez Boga, bez Miłości. W tym to miejscu, miejscu śmierci nie tyle fizycznej - choć zginęło tak wielu - ale śmierci duchowej, przebija się jak ziarenko, jak młody kłos świętość - człowiek, który nosi w sobie życie wieczne.

Procesja eucharystyczna podczas uroczystości odpustowej w Pewli Wielkiej.   Procesja eucharystyczna podczas uroczystości odpustowej w Pewli Wielkiej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

O. Bąk mówił, że "jego duch unosi się nie tyle nad nami, co w naszych sercach" - bo to duch Maryi, duch oddanej służby, która była dla niego wzorem. - Nie bójmy się kochać Maryję, nie bójmy się, że pokochamy Ją bardziej niż Chrystusa, bo Ona prowadzi nas do Jezusa, bo Ona pokazuje nam i uczy nas, jak kochać. Kto lepiej jak nie Matka może nam pokazać Jezusa? - zaznaczył franciszkanin, który zwrócił także uwagę, iż Rycerstwo Niepokalanej, założone przez o. Maksymiliana, pokazuje, że nienawiść, brak szacunku dla życia w tym świecie może przemienić nie przemoc, ale miłość do Niepokalanej i drugiego człowieka.

Czego uczy św. Maksymilian współczesnego człowieka? O. Bąk wymienił: kapłanów - gorliwej służby, oddawania siebie na służbę Bogu i drugiemu człowiekowi; rodziców - ofiarnej miłości; dzieci i młodych - rozwoju swoich zainteresowań, pasji (sam skonstruował rakietę - nie wiedział, jak taka maszyna ma działać, ale wiedział, że jest to możliwe); ludzi starszych i cierpiących - wartości cierpienia; a wszystkich - chrześcijańskiej tożsamości, kiedy na placu apelowym mówi esesmanom: "Jestem polskim księdzem katolickim", wskazując nie na siebie, ale na swoją misję - by dawać miłość i życie za przyjaciół swoich.

Na zakończenie Mszy św. wszyscy przeszli w procesji eucharystycznej wokół kościoła i każdy mógł uczcić relikwie świętego patrona przez ucałowanie.