9-miesięczna Sara z Brzeszcz - najmłodsza pątniczka grup oświęcimskich

Urszula Rogólska

publikacja 12.08.2019 21:52

Jeszcze o świcie 7 sierpnia nic nie wskazywało na to, że Sara Leonarczyk z grupy czwartej - dekanatu jawiszowickiego - zostanie najmłodszym pielgrzymem 36. Oświęcimskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.

Rodzina Leonarczyków z Brzeszcz w komplecie: mama Marzena, tata Mariusz, 13-letnia Kasia, 11-letni Adaś i 9-miesięczna Sara. Rodzina Leonarczyków z Brzeszcz w komplecie: mama Marzena, tata Mariusz, 13-letnia Kasia, 11-letni Adaś i 9-miesięczna Sara.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Rankiem 7 sierpnia Marzena i Mariusz Leonarczykowie z parafii św. Urbana w Brzeszczach posadzili w samochodzie swoje dzieci - 13-letnią Kasię, 11-letnego Adasia i narodzoną dziewięć miesięcy temu Sarę i pojechali do kościoła św. Maksymiliana w Oświęcimiu, gdzie Msza św. o siódmej rano rozpoczęła tu 36. Oświęcimską Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę

Gdyby przewodnik grupy ks. Grzegorz Kierpiec miał wtedy powiedzieć, kto jest najmłodszym pielgrzymem w grupie, Sary raczej by nie wpisał.

Tata Mariusz, mama Marzena i 9-miesięczna Sarunia Leonarczyk.   Tata Mariusz, mama Marzena i 9-miesięczna Sarunia Leonarczyk.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Wszystko zostawiliśmy Duchowi Świętemu - każdy odcinek, który będzie nam dany przejść - mówi tata Mariusz, który pielgrzymował czwarty raz.

- To było na takiej zasadzie: jeśli nie będzie płakać, to idziemy dalej, jeśli zapłacze, wracamy - dodaje mama Marzena, pielgrzymująca już… -nasty raz. Nie liczy!

- Pierwszy dzień był przełomowy - kontynuuje tata. - Nie wiedzieliśmy, czy się uda, czy nie. Pogoda spłatała nam figla i zaczęło padać. Myśleliśmy, że trzeba się będzie poddać, ale od drugiego dnia było już tylko lepiej.

Najmłodsza pątniczka grup oświęcimskich - Sara Leonarczyk - z mamą.   Najmłodsza pątniczka grup oświęcimskich - Sara Leonarczyk - z mamą.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- To było dokładnie tak: pierwszego dnia pojechałam właściwie tylko ich zawieźć do kościoła. Nie miałam nic przy sobie. Poszłyśmy tylko ich odprowadzić na pierwszym odcinku. Ale dorwała nas burza, więc się wróciłyśmy - dopowiada mama. - Na drugi dzień pojechałyśmy ich tylko odwiedzić na trasie, ale już coś więcej wrzuciłam do auta.

- Postanowiliśmy: idziemy z Sarą do pierwszego postoju i wracamy. Potem, do drugiego i wracamy. I tak dalej do kolejnego, następnego, aż się okazało, że już jesteśmy na Jasnej Górze - śmieją się rodzice, podkreślając: - Sami bardzo dużo zawdzięczamy pielgrzymkom Od pielgrzymki zaczęły się prawdziwe zmiany w naszym życiu. Chcemy to zaszczepić w naszych dzieciach - żeby czuły potrzebę pielgrzymowania, pokonywania trudów, otrzymywania troszkę bólu, po którym przychodzi radość z osiągnięcia celu… Nawet nie podejrzewaliśmy, że będzie nam dane tu przyjść dziś w komplecie - mówili 11 sierpnia pod murami klasztoru.

Sara Leonarczyk śpi w ramionach mamy Marzeny, która wita się z bp. Piotrem Gregerem na Jasnej Górze. Z tyłu idzie tata Mariusz.   Sara Leonarczyk śpi w ramionach mamy Marzeny, która wita się z bp. Piotrem Gregerem na Jasnej Górze. Z tyłu idzie tata Mariusz.
Urszula Rogólska /Foto Gość