Brawurowe "Weź, nie pytaj" na festynie w "Sercu"!

Urszula Rogólska

publikacja 10.06.2019 13:29

Siatkarski dream team w koloratkach musiał uznać wyższość rodzinnego trio. Mężczyźni z kręgu biblijnego wokalnym popisem ustąpili tylko uczestniczce festiwalu w Opolu i zespołowi Let Him Run. A wszyscy, którzy przyszli na festyn parafii NSPJ przy bielskim dworcu przekonali się, że wybrali najlepszy sposób na niedzielne popołudnie!

Na scenie od lewej ks. Marcin Aleksy, ks. Tomasz Chrzan i ks. Sebastian Fajfer. Na scenie od lewej ks. Marcin Aleksy, ks. Tomasz Chrzan i ks. Sebastian Fajfer.
Urszula Rogólska /Foto Gość

To już tradycja - w jeden z czerwcowych weekendów spokojny zazwyczaj teren wokół kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy bielskim dworcu przemienia się w miejsce żywiołowego święta całych rodzin! Nie inaczej było w niedzielę 9 czerwca. Wszystkie wspólnoty i grupy działające przy parafii w "Sercu", dowodzone przez wikarego ks. Sebastiana Fajfera i przy wsparciu pozostałych duszpasterzy z ks. proboszczem Marcinem Aleksym na czele, przygotowały znakomitą zabawę dla wszystkich pokoleń.

Świętowanie rozpoczęła o 15.00 Koronka do Bożego Miłosierdzia. Następnie parafialną scenę opanowała muzyka - wystąpiła kapela "Beskidek" i Aleksandra Nykiel - finalistka programu “Szansa na Sukces”, która w tym roku zadebiutuje na festiwalu w Opolu.

Przegląd parafialnych "Niezakopanych talentów" przyciągnął jak magnes tłum widzów. Furorę zrobili szczególnie mężczyźni z kręgu biblijnego, którzy ćwicząc w tajemnicy przed małżonkami, przygotowali wyrywającą z butów wersję piosenki "Weź, nie pytaj" Pawła Domagały. Nie opadły jeszcze emocje po ich występie, a na scenę wkroczyli dostojnie - niczym trzej tenorowie - ks. proboszcz Marcin Aleksy z gitarą i towarzyszący mu wokaliści: ks. Tomasz Chrzan i ks. Sebastian Fajfer. Słuchacze nie dali się zwieść uwagom proboszcza, że ostatni raz trzymał w ręku gitarę 30 lat temu. Gremialnie dołączyli do brawurowego wykonania piosenki "Oto jest dzień, który dał nam Pan!”.

Mężczyźni z kręgu biblijnego w brawurowym wykonaniu "Weź nie pytaj".   Mężczyźni z kręgu biblijnego w brawurowym wykonaniu "Weź nie pytaj".
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po chwili oddechu przyszedł czas na kolejne emocje - turniej "Jeden z siedmiu" z pytania biblijnymi i dotyczącymi rzeczywistości Kościoła. Siedmiu konkurentów, reprezentujących wszystkie pokolenia, pokonała nastolatka Karolina Nykiel.

A po łamigłówkach intelektualnych na festynie zaczął rządzić sport! W siatkarskim pojedynku trio parafian: Tymon, Ksawery i Artur Boryń pokonało dream team w koloratkach, tworzony przez ks. M. Aleksego - występującego w sutannie, ks. S. Fajfera - robiącego wrażenie swoją lwią walką o każdą piłkę i znanego pasjonata sportu ks. Mateusza Dudkiewicza, występującego w koszulce z hasłem: "Jestem księdzem, a Ty jaką masz super moc?". Dało o sobie znać rozdarcie kibiców na trybunach. Przez całe spotkanie nie mogli się zdecydować, którą drużynę dopingować bardziej.

Emocje sportowe próbował uspokoić nieco żywiecki zespół rockowy Let Him Run. To się mu udało, ale niemal natychmiast swoim brzmieniem wprowadził słuchaczy w inny świat - żywiołowego uwielbienia Pana Boga i Jezusa w Duchu Świętym.

Napięcie jednak nie spadło - na zakończenie festynu zaplanowano bowiem finałowe losowane nagród zabawy fantowej, w tym pielgrzymki do Hiszpanii! Dzięki wsparciu parafian i sponsorów przygotowano ponad 1000 losów - dla dzieci i dorosłych. Wszystkie rozeszły się jak świeże bułeczki!

Jeden z hitów kuliarnych festynu - duszonki przygotowane przez Domowy Kościół.   Jeden z hitów kuliarnych festynu - duszonki przygotowane przez Domowy Kościół.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ale scena i wszystko, co na niej przygotowano, to nie wszystko! Obok kościoła wyrosło miasteczko dmuchanych zjeżdżali, kto chciał mógł pograć w piłkarzyki lub w siatkówkę, nie lada atrakcją dla małych i dużych był wóz strażaków z Komorowic Śląskich; całe rodziny znakomicie bawiły się w fotobudce, nie brakowało chętnych pod namiotem malowania twarzy (skorzystał nawet ksiądz proboszcz, przeistaczając się w uśmiechniętego Mruczka), na brak zajęć nie narzekali bielscy maltańczycy, chętnie ucząc podstaw udzielania pierwszej pomocy.

Parafianie nauczeni doświadczeniem, już wiedzą, że na festyn "w Sercu" należy przyjść głodnym. Nie zabrakło pysznych gofrów, domowych ciast, zimnych i ciepłych napojów, ale i karczku, kiełbasek czy oscypków z grilla z żurawiną i hitu popołudnia - wspaniałych duszonek, przygotowywanych na bieżąco przez małżonków Domowego Kościoła w parafialnej kuchni.

Całkowity dochód z zabawy zostanie przeznaczony na wakacyjne wyjazdy dzieci i młodzieży parafii - na wakacje z Bogiem do Chłapowa, rekolekcje oazowe i młodzieżowy wyjazd osób najbardziej zaangażowanych w życie parafii do Włoch.

Żywiecki zespół Let Him Run na scenie biesiady parafialnej "w Sercu".   Żywiecki zespół Let Him Run na scenie biesiady parafialnej "w Sercu".
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Po kilku latach prób festynowych od sześciu lat spotykamy się już regularnie, bez względu na pogodę. A tegoroczna nam wyjątkowo sprzyja - mówi Roman Baran, jeden ze współorganizatorów, członek liczącego ponad 20 osób męskiego kręgu biblijnego. - Dla nas, organizatorów, to co roku wiele trudu, ale przede wszystkim olbrzymia satysfakcja. Wieść gminna o biesiadzie niesie się już daleko poza parafię, dlatego wśród uczestników mamy bardzo wielu gości. Jednakże niezależnie od liczby uczestników żyjemy maksymą, którą zaszczepił w nas ks. Sebastian: nieistotne czy robimy to dla tysiąca osób czy dla jednej - nasze zaangażowanie ma być takie samo.

- Dochód z festynu przeznaczymy na wyjazdy dzieci i młodzieży, ale tak naprawdę cel tej zabawy jest inny: integrować, budować jedność - podkreśla ks. Sebastian Fajfer. - Nie ma wspólnoty, która nie chciałaby czegoś zrobić dla innych podczas tego spotkania. Taką nowością były "Niezakopane talenty" - każda z grup pokazała się parafii od innej strony, prezentując swoje zdolności. Były piosenki, wiersze, a nawet pokaz błyskawicznego układania kostki Rubika.

- Festyn, to piękne świadectwo osób, które na co dzień aktywnie uczestniczą w życiu parafii - podkreśla ks. proboszcz Marcin Aleksy. - Przedsięwzięcie jest ogromnym wysiłkiem organizacyjnym, logistycznym. Podziwiam ich wszystkich, a szczególnie ks. Sebastiana, który jest takim spiritus movens biesiady.