W Akademii o Ciścu, który poszedł pod prąd

Urszula Rogólska

publikacja 27.05.2019 21:46

Ks. prałat Władysław Nowobilski, emerytowany proboszcz cisieckiej parafii św. Maksymiliana był gościem majowej "Akademii nie z tek ziemi" w bielskiej Galerii "Wzgórze", którą poprowadził dr Andrzej Solecki.

Ks. Władysław Nowobilski (z prawej) i dr Andrzej Solecki, szef "Akademii nie z tej ziemi" Ks. Władysław Nowobilski (z prawej) i dr Andrzej Solecki, szef "Akademii nie z tej ziemi"
Urszula Rogólska /Foto Gość

Historia budowy cisieckiego kościoła św. Maksymiliana ma już swoje poczesne miejsce w zapisach nieugiętej walki górali z komunizmem. Stała się ona także tematem spotkania  "Pod prąd komunizmowi - jak zbudować kościół w jedną dobę", które przygotowała bielska "Akademia nie z tej ziemi" - grupa pasjonatów ludzi wielkiego formatu, pokazująca źródło siły piękna tego świata Panu Bogu.

Podczas spotkania poświęconego budowie z 5 listopada 1972 r., ks. prałat Władysław Nowobilski, emerytowany proboszcz cisieckiej parafii opowiedział o dzieciństwie w Białce Tatrzańskiej: wychowaniu przez wiernych i oddanych Panu Bogu rodzicach, rodzinnej modlitwie, sześciorgu rodzeństwa (czworo spośród nich poszło za głosem powołania kapłańskiego i zakonnego), i o niezwykłym wydarzeniu, którego bohaterami był on sam i jego zdeterminowani parafianie.

Słuchacze "Akademii nie z tej ziemi" w Galerii "Wzgórze"   Słuchacze "Akademii nie z tej ziemi" w Galerii "Wzgórze"
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na przekór władzom komunistycznym, także wbrew asekuracyjnemu stanowisku niektórych przedstawicieli Kościoła, ale z ogromnym poparciem kardynała Karola Wojtyły, własnymi rękami w dobę postawili mury i więźbę swojego kościoła.

Ks. Władysław Nowobilski zaprezentował również publikacje związane z cisiecką parafią   Ks. Władysław Nowobilski zaprezentował również publikacje związane z cisiecką parafią
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Nowobilski opowiadał, jak to jaki młody ksiądz, duszpasterz młodzieży, wikary w Milówce, bez żadnego doświadczenia w budowlance, stał się przewodnikiem cisieckich górali na placu budowy. Kiedy trzeba było pilnować budowli, zadecydował, że zamieszka w surowych murach. - Jeśli Pan Bóg się mną posłużył, to tylko dlatego, że starałem się być Mu posłusznym. Miałem to poczucie, że jeśli już jestem kapłanem, to muszę zawsze wypełniać to, co kapłan powinien. Jeśli trzeba było się poświęcić, byłem gotowy zginąć - mówił. - Pomyślałem wtedy: nie mam rodziny, jak św. Maksymilian. Nie mam nic do stracenia. Jak trzeba będzie, oddam życie - mówił ks. prałat Władysław Nowobilski.

O kolejnych spotkaniach "Akademii nie z tej ziemi" informuje jej strona internetowa - TUTAJ.