Beskidzka Pasja po raz czwarty

Alina Świeży-Sobel

publikacja 17.04.2019 10:31

W żywieckim amfiteatrze Pod Grojcem zebrał się tłum, by towarzyszyć Jezusowi Chrystusowi i apostołom w misterium Męki Pańskiej. Na scenie 75 aktorów. Na widowni ponad półtora tysiąca osób. Mimo lodowatego chwilami wiatru wszyscy byli skupieni na wydarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat...

Misterium zrealizowane zostało na scenie i widowni amfiteatru Pod Grojcem w Żywcu Misterium zrealizowane zostało na scenie i widowni amfiteatru Pod Grojcem w Żywcu
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Dla obu stron to wielkie przeżycie. - Zanim wejdziemy na scenę, rozpoczynamy całe misterium modlitwą, bo przecież to nie tylko gra. Dla nas wszystkich to żywa Ewangelia. Te słowa, które wypowiadamy, zmieniają nas i zaczynamy nimi żyć. Dlatego kiedy po dwóch miesiącach prób następują te dwie godziny, to na zakończenie pojawia się w sercach żal, że to już koniec - podkreśla inicjator Beskidzkiej Pasji ks. Grzegorz Kierpiec.

Dla oglądających misterium po raz pierwszy zaskoczeniem była droga Pana Jezusa na Golgotę, prowadząca wśród sektorów widowni amfiteatru, ze sceną ukrzyżowania przedstawioną na samej górze, wśród widzów. W tym roku wraz z publicznością zasiadła też część wykonawców, występujących w roli jerozolimskiego tłumu w scenie u Piłata. To było zaskoczeniem. - Kiedy usłyszałam obok siebie okrzyki: Ukrzyżuj Go!, mocno to przeżyłam - przyznaje Teresa, która na Beskidzką Pasję przyjechała z Bielska-Białej.

Mocnym przeżyciem była też scena ukrzyżowania, przedstawiona najwierniej, jak to możliwe. Tu w roli Pana Jezusa wystąpił Hubert Gach. Całość zrealizowana w plenerze, w chłodzie, sprawiła, że wszyscy razem cierpieli z Ukrzyżowanym, byli blisko Niego.

Za te starania, by można było tak przeżyć mękę Pana całej gromadzie 75 aktorów podziękował proboszcz parafii konkatedralnej ks. kan. Grzegorz Gruszecki, dziękując też wszystkim, którzy na różne sposoby pomogli w przygotowaniach. Podziękowania dołączył też w imieniu widzów burmistrz Żywca Antoni Szlagor. Słowa wdzięczności pod adresem widzów, którzy nie zawiedli i przyszli, skierował też reżyser całego widowiska i zarazem odtwórca roli Judasza - Eugeniusz Jachym, aktor bielskiego Teatru Lalek Banialuka. - Nade wszystko chciałbym podziękować moim aktorom: tym, którzy grają od początku, i tym, którzy dołączyli do nas w tym roku, z różnych parafii Żywiecczyzny. Dziękuję też publiczności, bo przecież to misterium przygotowaliśmy dla was. To nasze wspólne dzieło ewangelizacyjne - podkreślał reżyser.

- To dla nas ważne, że publiczność nie zawiodła. My też się staraliśmy - przyznaje ks. Kierpiec, w misterium grający Pana Jezusa w pozostałych scenach oprócz Golgoty. - W tym roku do scenariusza dodaliśmy nową scenę wjazdu do Jerozolimy, a także scenę spotkania apostołów ze Zmartwychwstałym w Wieczerniku. Większą uwagę zwróciliśmy też na kwestie techniczne, żeby dobrze wykorzystać światło i dźwięk. Jesteśmy bardzo wdzięczni władzom miejskim i dyrekcji ośrodka kultury za pomoc w realizacji misterium.