Św. Józef ma nową kaplicę w "Nadziei"

Urszula Rogólska

publikacja 18.03.2019 16:10

Ks. prof. Czesław Cekiera, ks. Józef Walusiak i pani Helena Grodzka byli gośćmi honorowymi uroczystości pobłogosławienia kaplicy w nowo wybudowanym skrzydle ośrodka terapii młodzieży "Nadzieja" w bielskich Komorowicach.

Fundatorka "Nadziei" 88-letnia Helena Grodzka przyjmuje podziękownie z rąk ks. Józefa Walusiaka. Fundatorka "Nadziei" 88-letnia Helena Grodzka przyjmuje podziękownie z rąk ks. Józefa Walusiaka.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ponad 30 lat temu obaj księża spotkali się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ksiądz Cekiera szukał ludzi, którzy jego programy pomocy uzależnionym wprowadziliby do praktyki. Sprzymierzeńca znalazł w młodym ks. Walusiaku. Lata 80. XX wieku nie sprzyjały otwieraniu katolickich ośrodków. Trudno też było o pieniądze na ten cel. Niezawodna, jak zawsze, okazała się Boża opatrzność. Przebywając w Stanach Zjednoczonych, ks. Cekiera mówił o swoim marzeniu w jednej z polskojęzycznych rozgłośni. Usłyszała go Helena Grodzka, mieszkająca niedaleko Nowego Jorku, która pracowała w amerykańskich szpitalach z osobami uzależnionymi i pomagała młodym po próbach samobójczych. Wiedziała, jak bardzo takie miejsce jest potrzebne w Polsce. Oszczędności swojego życia przekazała ks. Cekierze na zakup domu dla "Nadziei".

W sobotę 16 marca w ośrodku, w którym obecnie przebywa na terapii około 40 młodych osób, bp Roman Pindel, w asyście 8 księży, sprawował Mszę św. i pobłogosławił nową kaplicę św. Józefa. Uroczystość rozpoczęło odczytanie biskupiego dekretu przez ks. Kamila Kaczora, duszpasterza "Nadziei" i prezesa prowadzącej ośrodek fundacji.

Objaśniając prawny dokument, bp Pindel mówił: - Kaplica to jeden z rodzajów świątyń, jakie przewiduje Kościół. To miejsce przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy tutaj mieszkają, pracują, przebywają. Pewnych praktyk nie będzie się tu sprawować: chrztów, Liturgii Paschalnej, ponieważ tego rodzaju czynności święte są zastrzeżone dla Kościoła parafialnego. Myślę jednak, że miejsce to będzie przede wszystkim takim, gdzie jest obecny Pan nasz Jezus Chrystus w postaci eucharystycznej. Wierzymy, że tutaj słowo Boże będzie rozbrzmiewać z mocą i przemieniać serca tych, którzy tego słowa będą słuchać. Ufam też, że w tym miejscu będzie się dokonywać bardzo wiele dobra z pomocą łaski Bożej, że tu będzie się umacniać nadzieja tych wszystkich, którzy przychodzą do "Nadziei".

W homilii biskup odwołał się do przeczytanej Ewangelii o miłości nieprzyjaciół. Podał przykład matki, która prowadziła życie lekkie i przyjemnie, na zabawie. W takim kontekście poczęła się córka. Urodziła ją, ale nienawidziła od początku jej istnienia. Zrobiła wszystko, żeby córka jak najwcześniej wyprowadziła się z domu. Kiedy choroba przykuła ją do łóżka, córka od razu zaczęła ją odwiedzać z pomocą. Na pytanie: "Dlaczego to robisz? Przecież cię nienawidzę", dziewczyna miała odpowiedzieć: "Jesteś moją matką, a jest przykazanie Boże: czcij ojca swego i matkę swoją. Jestem ci winna szacunek, miłość i troskę”.

Bp Roman Pindel przewodniczył uroczystości poświęcenia kaplicy św. Józefa w ośrodku terapii młodzieży "Nadzieja".   Bp Roman Pindel przewodniczył uroczystości poświęcenia kaplicy św. Józefa w ośrodku terapii młodzieży "Nadzieja".
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Dzisiejsza Ewangelia jest wyjaśnieniem tego, co stało się w tej córce, która była w stanie pokonać żal do matki, potrafiła ją kochać, pomimo tego, że nigdy nie doznała oznak miłości wobec siebie - mówił biskup. - Ksiądz Kamil rozpoczął Eucharystię od słów: "Miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha, który został nam dany". Musiało się to stać w sercu tej kobiety opiekującej się swoją matką, że odnalazła miłość, doświadczyła jej i zatroszczyła się o matkę, która potrzebowała pomocy, mimo że ta z początku z niechęcią przyjmowała te oznaki troski. Dzisiejsza Ewangelia jest kluczowa dla życia chrześcijańskiego. Mówi, że ten, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, do kogo dotrze prawda o miłości Boga, która najbardziej wyraziła się w śmierci Jezusa na krzyżu, ten musi zatrzymać falę zła. Jeśli nie doświadczył miłości, Duch Święty da mu tę miłość w sercu, bezpośrednio od Boga.

Biskup Pindel przypomniał, że Bóg mocno kładzie na serce tym, którzy Mu wierzą, by stawali się podobni do Niego. - On nie odpowiada złem za zło, nie zrzuca choroby na człowieka, jeśli ten się od Niego odwróci, nie wali piorunami, nawet jeśli ten Mu złorzeczy. Ta Ewangelia mówi o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi dopiero wtedy, kiedy jesteśmy podobni do Ojca, jeśli potrafimy przebaczyć, mimo że ktoś nas skrzywdził - tłumaczył.

Na zakończenie liturgii ks. Walusiak dodał, że pracownicy "Nadziei" nieraz spotykali się z takimi historiami jak ta, którą przedstawił biskup. - Nad tym domem powinien być napis: "Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas" - zaznaczył. - Nie wyobrażam sobie tutaj terapii, leczenia bez łaski Bożej. W przeciwnym razie zwyciężyłyby niezgoda, przemoc, nieustanna nienawiść. Tylko łaska Boża przemienia nasze serca. Dlatego ta kaplica jest tak ważna.

Bp Roman Pindel i ks. Józef Walusiak podczas uroczystości poświęcenia kaplicy św. Józefa w komorowickiej "Nadziei".   Bp Roman Pindel i ks. Józef Walusiak podczas uroczystości poświęcenia kaplicy św. Józefa w komorowickiej "Nadziei".
Urszula Rogólska /Foto Gość
Fundatorka "Nadziei" 88-letnia Helena Grodzka przyjmuje podziękownie z rąk ks. Józefa Walusiaka.   Fundatorka "Nadziei" 88-letnia Helena Grodzka przyjmuje podziękownie z rąk ks. Józefa Walusiaka.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Obecna kaplica jest czwartą w rozbudowanym ośrodku od początku działalności "Nadziei". Od 28 lat w każdy czwartek księża sprawują Eucharystię w ośrodku. W niedzielę młodzież chodzi do kościołów w Hałcnowie lub Komorowicach, by być razem z  tamtejszymi parafianami. Także w ostatnią niedzielę o 15.00 w kaplicy jest celebrowana Msza św. z udziałem rodziców wychowanków, wychowawców, opiekunów. - Nieraz bywało, że słyszałem od rodziców: "Dzisiaj byłem w kościele po raz pierwszy od wielu lat" - dodał ks. Józef.

Ksiądz Walusiak dziękował szczególnie ks. prof. Cekierze i 88-letniej H. Grodzkiej, która od trzech lat mieszka w Białymstoku po powrocie ze Stanów. Fundatorka od początku podkreślała, że zależy jej na tym, by ośrodek był placówką katolicką. Oboje wspominali swoje początki z "Nadzieją". Pani Helena zaznaczyła, że nie ma w tym żadnego udziału, to zasługa wszechmocnej miłości Boga, któremu zależy na każdym człowieku, zwłaszcza takim, który potrzebuje pomocy. Młodzi wychowankowie ośrodka zgotowali obojgu gorącą owację.

Spotkanie stało się także okazją do złożenia życzeń imieninowych ks. Józefowi. W imieniu wszystkich przekazał je solenizantowi bp Roman.