Budziciele w koloratkach i nie tylko...

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 45/2018

publikacja 08.11.2018 00:00

Jak wytłumaczyć fenomen, że po tylu wiekach Śląska Cieszyńskiego poza Polską w 1918 roku żyli na tym terenie ludzie tak mocno przekonani o swojej polskości, że upominali się o nią jako jedni z pierwszych? To zasługa determinacji, z jaką przez długie dziesięciolecia walczyli o prawa Polaków.

Nagrobek ks. Józefa Londzina. Nagrobek ks. Józefa Londzina.
Alina Świeży-Sobel

Polska świadomość narodowa przetrwała w Polakach dzięki wytrwałej pracy sporego grona kilku pokoleń polskich działaczy narodowych, nazywanych czasem budzicielami polskiego ducha. Pojawiali się w różnych dziedzinach życia, przypominali o prawach do szkoły, modlitwy, gazety, urzędowego pisma w polskim języku. Walczyli o miejsce dla Polaków w polityce i apelowali o mobilizację polskich środowisk gospodarczych, rolniczych, a także turystycznych.

Byli w tym gronie katoliccy duchowni, m.in. ks. Ignacy Świeży, ks. Józef Londzin, ks. Antoni Janusz – twórca polskiego kancjonału, ks. Antoni Macoszek – autor polskiego przewodnika po Beskidach, ks. Franciszek Brzuska – katecheta z Orłowej i członek RNKC, a także ewangelicy: ks. Franciszek Michejda czy poseł i późniejszy burmistrz dr Jan Michejda, a przede wszystkim Paweł Stalmach, niestrudzony i niezłomny obrońca polskiej sprawy, wydawca najpierw „Tygodnika Cieszyńskiego”, a później „Gwiazdki Cieszyńskiej”, stanowiącej najbardziej radykalne pismo narodowe na Śląsku Cieszyńskim. To był skuteczny instrument walki o język polski, polską kulturę i prawa dla ludności polskiej.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.