Świętują w tym roku 35. rocznicę erygowania parafii. – Może to nie jest jeszcze imponujący czas, przeżyliśmy już jednak rzeczy naprawdę niezwykłe – mówią z dumą parafianie, wspominając powstanie swej świątyni.
Sylwetka kościoła wpisana w otoczenie pobliskich domów.
zdjęcia Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Najpierw zupełnie zaskakująca historia łączyła się z przekazaniem odzyskanego przez rodzinę Wnętrzaków budynku stolarni, odebranej kiedyś przez komunistyczne władze. Wraz z działką stanowiła ona pierwszą parafialną własność. Od 1983 roku dawna stolarnia służyła już jako kaplica. Pierwszym duszpasterzem i rektorem został ks. Andrzej Raszka.
Szybko okazało się, że kaplica jest za mała dla coraz liczniejszych wiernych, a działka jest za ciasna, by pomieścić obok kaplicy nową budowlę. Tak parafianie stanęli przed koniecznością budowania nowego kościoła w miejscu poprzedniego, rozbierając stare mury, w ich miejsce stawiając nowe, zupełnie inne. Robili to własnymi rękami, codziennie uprzątając starannie plac budowy, żeby pod gołym niebem można było się modlić. W pracę gremialnie angażował się kto tylko mógł.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.