Ania i Przemek Ziajowie z Polanki Wielkiej - nowożeńcy w miejscu zaręczyn

Urszula Rogólska

publikacja 12.08.2018 13:15

Przemek zrobił to w kaplicy Cudownego Obrazu. "Po wszystkim" jęknął do Ani: - Pomóż mi wstać!

Nowożeńcy Ania i Przemek Ziaja zaręczyli się przed dwoma laty w kaplicy Cudownego Obrazu. W tym roku dziękowalii już za to jako małżeństwo Nowożeńcy Ania i Przemek Ziaja zaręczyli się przed dwoma laty w kaplicy Cudownego Obrazu. W tym roku dziękowalii już za to jako małżeństwo
Urszula Rogólska /Foto Gość

W tym roku Ania i Przemek Ziajowie z Polanki Wielkiej, wraz z drugą parą - Marzeną i Miłoszem - szli w swoich weselnych strojach na czele piątej, osieckiej grupy 35. Pieszej Pielgrzymki Oświęcimskiej na Jasną Górę. Marta rozśpiewywała całą grupę z mikrofonem w ręku, Przemek towarzyszył jej wystukując rytm na cajonie.

Ania i Przemek wzięli ślub 21 kwietnia tego roku. I za sakrament małżeństwa chcieli podziękować Panu Bogu i Matce Bożej razem podczas pieszej pielgrzymki. Mieli jednak jeszcze jeden powód - przed dwoma laty, to właśnie w kaplicy jasnogórskiej, przed obrazem Czarnej Madonny, Przemek uklęknął przy Ani i poprosił ją o rękę.

- Oczywiście odpowiedziałam "TAK" i bardzo się ucieszyłam. A Przemek w tym momencie, taki obolały do mnie: Możesz pomóc mi wstać...? - taki był zmęczony po pięciodniowej drodze - opowiada Ania.

Dla Przemka była to wówczas pierwsza pielgrzymka, dla Ani - dziesiąta. W tym roku Ania szła po raz dwunasty, Przemek powtórnie.

- Bardzo się cieszymy, że w tym roku mogliśmy znowu iść razem, z naszą wspaniałą grupą i przeżywać jeszcze raz to co wydarzyło się wtedy, przypominać sobie moment naszych zaręczyn i wspaniały ślub - mówią zgodnie.

Ania nie wyobraża już sobie, by inaczej spędzać czas od 7 do 11 sierpnia: - Wtedy jestem tylko dla najbliższych, dla Boga i dla Maryi - dodaje. Przemek jej w tej pasji pielgrzymowania towarzyszy. W pielgrzymce biorą też udział ich najbliżsi.

W pielgrzymowaniu Anię i Przemka łączy coś jeszcze - oboje są muzycznymi piątej grupy oświęcimskiej.

- Poznaliśmy się w strażackiej orkiestrze dętej w naszej Polance Wielkiej - tłumaczy Przemek. - Ania gra na trąbce, ja na perkusji. A tak w ogóle to nasze domy rodzinne są oddalone od siebie o dwa kilometry, więc nie mieliśmy do siebie daleko.