Ulice Bielska-Białej dla życia i rodziny!

Urszula Rogólska

publikacja 28.05.2018 11:44

"Począłem się - hurra! Jestem człowiekiem - hurra!" - wołali na ulicach Bielska-Białej uczestnicy 5. Marszu dla Życia i Rodziny w niedzielę 27 maja.

Na pl. Chrobrego, rodzina Sadlików dała świadectwo życia z Panem Bogiem Na pl. Chrobrego, rodzina Sadlików dała świadectwo życia z Panem Bogiem
Urszula Rogólska /Foto Gość

Kolorowy korowód około tysiąca osób - w wieku od czterech tygodni do 87 lat - które chciały pokazać jak wielką radością i wartością są dla nich życie i rodzina, przeszedł po raz piąty ulicami stolicy Podbeskidzia w niedzielę 27 maja. Nieśli w rękach kolorowe flagi, transparenty, baloniki, a śpiewając, dziękowali Panu Bogu za dar życia. W tym roku organizatorzy marszu, odbywającego się pod hasłem: "Polska rodziną silna", szczególną uwagę chcieli zwrócić na osoby niepełnosprawne i ich opiekunów. Wśród tysiąca maszerujących nie zabrakło ich bardzo licznej uśmiechniętej i żywiołowej reprezentacji z bielskich wspólnot, stowarzyszeń i szkół.

Pod tymi linkami znajdują się trzy galerie zdjęć ze świętowania: z Mszy św., przemarszu oraz festynu.

Świętowanie rozpoczęła Msza św. w katedrze św. Mikołaja, koncelebrowana pod przewodnictwem biskupa Romana Pindla przez proboszcza parafii katedralnej ks. Antoniego Młoczka, ks. Tomasza Gorczyńskiego - diecezjalnego duszpasterza rodzin, ks. Roberta Kasprowskiego - dyrektora Caritas, ks. Zygmunta Mizię i ks. Piotra Górę.

5. Marsz dla Życia i Rodziny w Bielsku-Białej   5. Marsz dla Życia i Rodziny w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość

W homilii biskup Pindel, odwołując się do hasła marszu: "Polska rodziną silna", mówił, że wpisuje się on także w obchody 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Podkreślił także wagę obecności osób niepełnosprawnych: - W ten sposób chcemy zaznaczyć, że te dzieci, a nieraz już bardzo dorosłe dzieci, są kochane, akceptowane i tworzą rodzinę. To tworzy obraz czytelny: wszyscy, niezależnie od wieku, stanu cywilnego, statusu społecznego, jesteśmy za naszym rozumieniem rodziny i za obroną życia. Wiemy, że niekiedy może być trudno, czy to między rodzicami, czy rodzicami a dziećmi. Jednak nie wyobrażamy sobie, by nasza rodzina miała inny kształt, ale właśnie taki: kochający się rodzice, wspólnie kochający każde dziecko, chłopiec naśladujący ojca, dziewczynka sięgająca od dzieciństwa po kosmetyki mamy, aby się od małego do niej upodobnić.

Młodzi zdominowali tegoroczny marsz   Młodzi zdominowali tegoroczny marsz
Urszula Rogólska /Foto Gość

Uczestnicy Eucharystii usłyszeli także jaki był kontekst społeczny, który towarzyszył Marszom dla Życia i Rodziny przez ostatnie 13 lat - od 2006 r., kiedy marsz odbył się po raz pierwszy w Warszawie. Biskup przypomniał m.in. argumenty zwolenników legalizacji związków jednopłciowych - cytował kontrargumenty obrońców małżeństwa, przypominających, że projekty o związkach partnerskich, PO, SLD i Ruchu Palikota, są sprzeczne z art. 18 konstytucji RP, a Unia Europejska nie może narzucać żadnemu państwu członkowskiemu jakichkolwiek rozwiązań w dziedzinie tego, kto może, a kto nie może adoptować dzieci.

Biskup dodał, że kolejne marsze mają miejsce w czasie zmian pokoleniowych i kulturowych. Wspomniał o ustawach, przepisach, publikacjach i definicjach małżeństwa zamieszczanych w mediach. Zwrócił uwagę, na przemilczenie hasła "małżeństwo" m.in. w Encyklopedii PWN A-Z z roku 2008: - Jest długi ciąg haseł: Małysz, małże, mamałyga, mamba czarna, ale nie ma w ogóle żadnej definicji małżeństwa. Z kolei jedna z popularnych stron internetowych zawiera definicję neutralnie płciową, jak to się mówi: „Małżeństwo - uniwersalna instytucja społeczna łącząca małżonków (zazwyczaj dwoje ludzi odmiennej płci), legalizująca ich wspólne życie, wiążąc je emocjonalnie i ekonomicznie” - zauważył biskup, dodając: - Wiele zależy od nas, jak mówimy, jak dajemy świadectwo, jak wychowujemy. Kiedyś nad wejściem do jednej ze szkół, które wizytowałem, zauważyłem hasło: "Dziecko ma prawo do mamy i taty". Pomyślałem, szczęśliwy to dzieciak, który jest witany w tej szkole w taki sposób. Z drugiej strony, hasło wymagające wobec rodziców: dziecko ma prawo do mamy i taty, do bycia ich razem, do relacji z nimi.

"Żarki" w procesji z darami   "Żarki" w procesji z darami
Urszula Rogólska /Foto Gość

Odwołując się do przeczytanego słowa Bożego: - W całej tradycji biblijnej rodzina jest ważniejsza niż miasto, wioska, gmina czy państwo. Tak bardzo ważne jest w tej mentalności judeochrześcijańskiej, a wcześniej biblijnej, że najważniejsze święto żydowskie jest obchodzone nie w świątyni, nie w synagodze, lecz w domu. Wspomina się wtedy wydarzenia, które przywołuje Mojżesz w dzisiejszym czytaniu – o pamiętaniu o tym, co Bóg uczynił tym, których sobie wybrał.

Osoby niepełnosprawne przygotowały liturgię słowa i modlitwę wiernych, a w procesji z darami - dzieciom i młodym ze wspólnoty "Żarki", należącej do ruchu "Wiara i Światło", towarzyszyli rodzice i opiekunowie. Do ołtarza wraz z darami chleba i wina przynieśli m.in. obrączki małżeńskie, czerwone serca symbolizujące miłość mamy i taty, zdjęcie USG dziecka w łonie mamy i figurkę małego Jasia - model dziecka nienarodzonego, a także ikonę Świętej Rodziny i zegar.

Po Mszy św. bp Roman Pindel, ks. Antoni Młoczek, ks. Stanisław Wawrzyńczyk - proboszcz z Aleksandrowic wraz z około 1000 uczestników marszu wyruszyli na trasę - przez Rynek, plac Chrobrego, ul. Mickiewicza do parku Słowackiego przy Bielskim Centrum Kultury.

Tancerze ledniccy ze stowarzyszenia "Persette" na bielskim Rynku   Tancerze ledniccy ze stowarzyszenia "Persette" na bielskim Rynku
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na trasie marszu uczniowie szkół Zgromadzenia Córek Bożej Miłości i Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego rozdawali gadżety związane z marszem: m.in. chusty, wiatraczki, figurki modeli dzieci w łonie matki i magnesy na lodówkę z myślami św. Jana Pawła II. Nie zabrakło bardzo licznych reprezentacji wspólnot osób niepełnosprawnych, a także maluchów i ich rodziców z przedszkoli katolickich i szkół Bielska-Białej i okolic. Do śpiewu zapraszali - jak zwykle - entuzjastyczni oazowicze, a konferansjerkę poprowadził Aleksander Trojak.

Na pl. Chrobrego, rodzina Sadlików dała świadectwo życia z Panem Bogiem   Na pl. Chrobrego, rodzina Sadlików dała świadectwo życia z Panem Bogiem
Urszula Rogólska /Foto Gość

Korowód zatrzymał się trzykrotnie - najpierw na Rynku, gdzie młodzi ze stowarzyszenia "Persette" z ks. Marcinem Pomperem zaprosili do tańców lednickich, następnie na pl. Chrobrego, gdzie zaprezentowali się uczniowie szkół KTK oraz Wspólnota Przymierza "Miasto na Górze", a świadectwo życia z Panem Bogiem przedstawiła wielodzietna rodzina Magdy i Pawła Sadlików, wychowująca czwórkę dzieci, a wśród nich niepełnosprawną Judytkę. To tutaj uczestnicy marszu, zachęcani przez Beatę Markowicz, dyrektor szkół KTK, głośno wołali: "Począłem się - hurra! Jestem człowiekiem - hurra!". Na ostatnim postoju nagrody odebrali najmłodszy i najstarszy uczestnik marszu, a także najliczniejsza rodzina i małżeństwo z najdłuższym stażem.

Z lewej - Janina i Władysław Mizia - najstarasze stażem małżeństwo na marszu oraz Anna i Tomasz Fąferko z Bulowic z szóstką (z ośmiorga) dzieci - najliczniejsza rodzina   Z lewej - Janina i Władysław Mizia - najstarasze stażem małżeństwo na marszu oraz Anna i Tomasz Fąferko z Bulowic z szóstką (z ośmiorga) dzieci - najliczniejsza rodzina
Urszula Rogólska /Foto Gość

Najmłodszą uczestniczką marszu była czterotygodniowa Renia Żywczak, najstarszym - 87-letni Jan Graff, najliczniejszą rodziną - Fąferkowie z Bulowic - Anna i Tomasz z szóstką (z ośmiorga) obecnych na marszu dzieci. Małżeństwem z najdłuższym stażem okazali się być świętujący 50-lecie małżeństwa Janina i Władysław Mizia z Żywca - rodzice ks. Zygmunta Mizi, wikarego z parafii na Leszczynach - także obecnego na marszu.

Najstarszy uczestnik marszu - 87-letni Jan Graff i najmłodsza - czterotygodniowa Renia z mamą Katarzyną Żywczak   Najstarszy uczestnik marszu - 87-letni Jan Graff i najmłodsza - czterotygodniowa Renia z mamą Katarzyną Żywczak
Urszula Rogólska /Foto Gość

Metą marszu był park Słowackiego, gdzie odbył się festyn, przygotowany przez Caritas - wolontariuszy parafialnych zespołów charytatywnych i młodych ze Szkolnych Kół Caritas. Ubrani w charakterystyczne czerwone kamizelki, uwijali się wśród tłumu gości - zapraszali na domowe ciasto, watę cukrową, napoje gorące i zimne, a także przysmaki z grilla.

Świętowanie ze sceny poprowadził Piotr Mirecki z zespołem muzycznym. To ta grupa i młodzi z zespołu "Włóczykije" wystąpili ze specjalnymi koncertami. Furorę zrobiły siostry Ola i Karolina Nykiel, które występowały solo, ale i z mamą - wygrywając nagrodę jednego z licznych konkursów Caritas. Nagrody ufundowali przyjaciele i darczyńcy Caritas.

Wolontariusze Caritas zatroszczyli się o uczestników marszu w parku Słowackiego   Wolontariusze Caritas zatroszczyli się o uczestników marszu w parku Słowackiego
Urszula Rogólska /Foto Gość

O swojej służbie opowiadali strażnicy miejscy i maltańczycy z kęckiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej (którzy jednocześnie czuwali nad bezpieczeństwem uczestników święta). Zabawy dla najmłodszych poprowadził ks. Zygmunt Mizia z grupą młodych z Leszczyn.

Swoje misterne prace prezentowali seniorzy z klubu Caritas w Bielsku-Białej Obszarach. Stoisko przygotowały także Kamila Drzewiecka i Barbara Biegun z czanieckiej firmy "Ruah" twórczynie ręcznie wykonanych przytulanek świętych.

Podczas festynu do udziału w uroczystości wręczenia orderów "Serce Dziecka" zaprosili także podopieczni Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Serce dla Serca" i ich przyjaciele - z ks. Józefem Oleszką na czele.

Tegoroczny marsz i festyn przygotowali: wydział duszpasterstwa rodzin kurii diecezjalnej, Caritas, Rada Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Diecezji Bielsko-Żywieckiej wraz ze szkołami ZCBM i KTK.