Boże miłosierdzie i… Malezyjczycy

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 21/2018

publikacja 24.05.2018 00:00

Wiesław Chwała i Antoni Wadoń z nowowiejskiej rady duszpasterskiej uśmiechają się, że to ta „para”, która odwiedziła ich w 2016 roku, stoi za małą rewolucją w ich wspólnocie.

▲	Ołtarz główny w świątyni. ▲ Ołtarz główny w świątyni.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Prawie 3300 wiernych liczy parafia św. Maksymiliana w Nowej Wsi. Mieszkają niecałe 3 km od Kęt, po obu stronach ruchliwej drogi wojewódzkiej w kierunku Oświęcimia. Budowniczym kościoła i wspólnoty był przed 36 laty ks. Gerard Jajecznica. Jego następcą – ks. Edward Kobiesa. Ks. Mirosław Wądrzyk jest tu trzecim proboszczem. Wraz z nim duszpasterzuje ks. wikary Wojciech Pastwa. – Ks. Mirosław przyszedł do nas w niełatwym czasie remontu kościoła, niedługo przed odwiedzinami obrazu Jezusa Miłosiernego, który zagościł u nas na początku 2016 r. Dziś czujemy, że czas peregrynacji mocno przemienił serca wielu z nas – mówi Wiesław Chwała. – Już tydzień po peregrynacji dwa autokary parafian i wiele samochodów wyruszyły do Łagiewnik po „nasz” obraz Jezusa Miłosiernego – dodaje Antoni Wadoń. – Do dziś wspominamy, że farba na nim jeszcze nie do końca wyschła i nosi na sobie odciski palców wielu z nas… Niedługo potem pojechaliśmy także po obraz św. Jana Pawła II. Antoni Wadoń i Wiesław Chwała znaleźli się w grupie pierwszych parafian, którzy marzyli o mocnym ożywieniu parafii.

Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.