Randka u św. Józefa na Złotych Łanach

Urszula Rogólska

publikacja 29.04.2018 19:53

Co ksiądz może wiedzieć o przysiędze małżeńskiej i to w praktyce? Ponad 20 par narzeczeńskich i małżeńskich, które na Złotych Łanach słuchało konferencji ks. Marcina Hałasa, nie rozczarowało się!

Na spotkaniu o przysiędze małżenskiej nie zabrakło małżonków z najmłodszymi pociechami Na spotkaniu o przysiędze małżenskiej nie zabrakło małżonków z najmłodszymi pociechami
Urszula Rogólska /Foto Gość

Agnieszka i Wiesław Mosiowie, doradcy życia rodzinnego, którzy razem z ks. Marcinem Hałasem podjęli wyzwanie przygotowywania spotkań połączonych z randką - dla małżonków, narzeczonych i wszystkich zainteresowanych problematyką małżeńską - nie kryją zaskoczenia, ale i radości: - Nie spodziewaliśmy się, że w słoneczne, niedzielne popołudnie aż tyle par zdecyduje się przyjść na pierwsze tego typu spotkanie. Czujemy, że to bardzo ważna tematyka i tym wyraźniej widzimy sens podejmowania jej.

Spotkanie "Przysięga małżeńska w praktyce", które odbyło się w kościele i salkach parafii św. Józefa na bielskich Złotych Łanach, było pierwszym z przygotowywanego cyklu, który ruszy na dobre we wrześniu (10 czerwca odbędzie się jeszcze jedno spotkanie).

- Bardzo się cieszymy, że odpowiedzieliście na naszą inicjatywę i jesteście z nami, aby pogłębiać waszą drogę do świętości w kontekście sakramentu małżeństwa - witał wszystkich ks. Stanisław Wójcik, proboszcz parafii, dodając: - Wiemy, jak to jest w życiu. Jesteśmy słabi i ulegamy najróżniejszym zwodniczym podpowiedziom. Dlatego tak bardzo trzeba tego, aby się umacniać i aby nasz wybór i naszą wierność jeszcze mocniej osadzać w Tym, który jest zawsze wierny.

Ks. Wójcik odwołał się do adhortacji "Familiaris consortio" Jana Pawła II i synodu o rodzinie z 1980 r. - Pojawiło się wówczas ogromne pragnienie odnowy i umocnienia rodziny. Ta encyklika nic nie straciła na wartości i aktualności - dodał proboszcz.

Małżonkowie i narzeczeni mieli okazję spotkać się na szczególnej randce   Małżonkowie i narzeczeni mieli okazję spotkać się na szczególnej randce
Urszula Rogólska /Foto Gość
Konferencję podczas pierwszego spotkania poprowadził ks. Marcin Hałas, następnie, w salkach parafialnych, był czas na kawę, ciasto, rozmowy małżonków i par zatytułowane "Czas dla nas". Popołudnie zakończyła adoracja Najświętszego Sakramentu i indywidualne błogosławieństwo par.

Pomysł spotkań o małżeństwie zrodził się w jednej ze wspólnot na Złotych Łanach. - Rozmawialiśmy o tym, że są wśród nas małżeństwa, które przeżywają trudności, kryzysy w relacjach ze sobą, z dziećmi. Myśleliśmy o spotkaniach dla członków wspólnoty. A później padł pomysł, by je rozszerzyć. Na pierwszym spotkaniu gościliśmy małżeństwa i narzeczonych z wielu innych parafii. Ich obecność utwierdza nas w pewności, że potrzebujemy takich spotkań, które poprowadzą nas przez poznanie siebie, relacje z drugim człowiekiem, relacje małżeńskie i relację z Panem Bogiem.

Kolejne spotkania dla par będą wyglądały podobnie: - Najpierw konferencja, w czasie której będziemy poznawać siebie osobiście, rozmawiać o relacjach w małżeństwie, relacjach rodzicielskich - wyjaśniał ks. Hałas. - Następnie będzie czas na "randkę" i odpowiedzi na pytania, które być może od lat są w waszych sercach, a których nigdy nie zadaliście. Spotkania zamknie adoracja Najświętszego Sakramentu i czas ewentualnych świadectw z przeżytego spotkania, a także życia w małżeństwie.

Po konferencji w kościele - spotkanie we dwoje w salce parafialnej   Po konferencji w kościele - spotkanie we dwoje w salce parafialnej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak mówił ks. Marcin Hałas, tytuł pierwszej konferencji miał być trochę prowokacyjny - bo przysięga małżeńska to temat-rzeka. - A na dodatek: po co w tym wszystkim ksiądz? Bo ksiądz jest po to, żeby ludziom towarzyszyć w różnych sferach ich codzienności - uzasadniał ks. Marcin, nawiązując do Ewangelii o Dobrym Pasterzu: - Spotykam się z wami nie dlatego, że chcę się podzielić megawiedzą, bo takiej nie mam. Nie spotykam się dlatego, że jestem księdzem i wiem lepiej, jak powinno wygadać małżeństwo. Spotykam się z wami dlatego, że jestem kapłanem, który pragnie być "pasterzem, który wie, jak pachną owce". Przede wszystkim jestem waszym bratem w Bogu. Jestem człowiekiem i księdzem, który chce się z wami spotkać, żebyśmy razem budowali rzeczywistość miłości wokół siebie. Jesteśmy dla siebie. I wiele od siebie możemy się nauczyć.

Spotkanie na Złotych Łanach poprowadził ks. Marcin Hałas   Spotkanie na Złotych Łanach poprowadził ks. Marcin Hałas
Urszula Rogólska /Foto Gość
Opierając się na Księdze Rodzaju, duszpasterz tłumaczył, że Pan Bóg stworzył człowieka - mężczyznę i kobietę - na swój obraz i podobieństwo. I tylko w takiej relacji kobiety i mężczyzny małżeństwo ma sens. Najdoskonalszą parę na ziemi stworzyli Maryja i Józef - miłość względem siebie oparli na osobistej miłości do Pana Boga i wzajemnym zaufaniu. Są też dowodem na to, że nie istnieje Boże "przeznaczenie" jednego człowieka dla drugiego. - Gdyby Pan Bóg nas sobie przeznaczał, to wtedy odzierałby nas z wolności - tłumaczył ks. Hałas. - Maryja i Józef poznali się sami, budowali relację ze sobą. Maryja była głęboko zanurzona w miłości Boga i podobnie Józef. Byli rozmiłowani w Bogu, podjęli decyzję o małżeństwie i tacy powiedzieli sobie: tak, chcę być z tą kobieta, tak, chcę być z tym mężczyzną. Dopiero wtedy wkroczył Pan Bóg mówiąc, że Maryja pocznie za sprawą Ducha Świętego i urodzi Jezusa.

W tym kontekście ks. Hałas zaprosił do przypatrzenia się swojej osobistej relacji z Panem Bogiem. Słuchacze konferencji zatrzymali się nad poszczególnymi częściami przysięgi małżeńskiej:

Ja ...(imię) biorę Ciebie...(imię) za żonę/męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.

Ja - czyli konkretna osoba. Człowiek to całość - ciało, emocje, intelekt, duch. Aby być jednością, trzeba troszczyć się o wszystkie te płaszczyzny. Ks. Hałas zwrócił uwagę na sposób, w jaki się przedstawiamy. Można mówić w sposób przedmiotowy o drugiej osobie: "mam męża", "mam żonę", "mam dziecko". - Pierwsze kryzysy w małżeństwie rodzą się właśnie z tego "mam" - "mam" i już się nie muszę starać. Kiedy mówię: "jestem mężem", "jestem żoną", "jestem mamą", "jestem tatą", zaznaczam godność, która powinna objawiać się w małżeństwie - wobec współmałżonka i wobec samego siebie.

Biorę ciebie za żonę/męża - czyli konkretną osobę, którą będę kochał najbardziej na świecie, z którą chcę być do końca życia, a którą poznałem na tyle wystarczająco, że chcę podjąć tę decyzję.

Ks. Hałas pół żartem pół serio mówił o "regule strażackiej męża i żony" w małżeństwie: - Kiedy się "pali chałupa", to najpierw ratuj męża/żonę, potem dzieci, a jeśli starczy czasu, to teściową. Bo to mężowi/żonie ślubowaliśmy. Wiele dramatów bierze się z tego, że ojciec lub matka poświęcają się całkowicie swoim dzieciom, całą swoją miłość przerzucają na dzieci, zapominając o współmałżonku. Kiedy dzieci odchodzą z gniazda, pozostaje mąż i żona, którzy dawno od siebie odeszli. Nie mają więzi ani relacji ze sobą. Już dawno zapomnieli, czym jest wzajemna miłość i bliskość. Zaczynają się problemy, bo nie umieją ze sobą żyć, bo miłość między nimi wygasła. Tymczasem miłość małżeńska jest tą pierwszą po miłości do Boga. Powinna być nieustannie pielęgnowana.

Ślubuję ci - to znaczy wykorzystuję moją wolność w podejmowaniu decyzji na zawsze. Ślubowanie odbywa się w obecności świadków, księdza. Podpisujemy stosowny dokument, który potwierdza zawarcie małżeństwa w świetle prawa.

Każda para otrzymała indywidualne błogosławieństwo   Każda para otrzymała indywidualne błogosławieństwo
Urszula Rogólska /Foto Gość
Co ślubują sobie małżonkowie?

Po pierwsze miłość. - Od lat miłość jest wypaczana, przekręcana. Jeśli chcemy znaleźć prawdziwą miłość, to nie znajdziemy jej w świecie, ale tylko w Panu Bogu. Jeżeli Bóg mieszka w twoim sercu, to posiadasz Miłość, którą możesz się dzielić z innymi. Jeśli zaufamy, że prawdziwa miłość pochodzi od Pana Boga, to wtedy zaczynamy rozumieć, że idziemy do źródła. Z Niego mogę czerpać i wiem, że to jest źródło najczystszej wody - mówił duszpasterz. - Miłość to nie seks. Gdyby współżycie było istotą miłości, to - jak mówi ks. Marek Dziewiecki - "każdy gwałciciel byłby piewcą miłości…". Tak nie jest. To jest bardzo ważny element budowania więzi małżeńskiej. Pan Bóg stworzył seks i jest on niezmiernie ważną częścią waszego życia. Ale jeśli pozostaniemy tylko na tym, to będzie się to sprowadzało do jednego - egoistycznego zaspokojenia swojej potrzeby. Potem nie będzie już rozmowy i dialogu, tylko będzie jedynie współżycie seksualne - jako jedna z ucieczek od rozwiązywania problemów.

Po drugie wierność. - O co chodzi z wiernością? "Jestem zawsze, w każdej sytuacji, w pierwszej kolejności mężem, żoną tej wybranej, wybranego" - podkreślał ks. Hałas. - Czasem mamy problem z odpowiedzialnością. Zwłaszcza my, mężczyźni. Często nie potrafimy dorosnąć do pewnych decyzji, dokonać zdecydowanego wyboru, nie potrafimy zawalczyć o kobietę. A ta walka to też wierność w najmniejszych rzeczach. Zdrada nie pojawia się od razu. To jest efekt stopniowego odchodzenia. Żyjesz tym, czym się karmisz. Jeśli karmisz się Bogiem, nie znaczy, że będziesz dewotem czy dewotką. Jeśli karmisz się Bogiem, będziesz prawdziwym mężczyzną, prawdziwą kobietą.

Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem   Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Uczciwość - to, jak tłumaczył prowadzący konferencję, nie szczegółowe relacjonowanie każdej chwili, z rozpisaniem godzin, co i kiedy robiłem. To silna relacja, silna więź, bycie dla siebie, troska o drugą osobę, czułość, bliskość, ufność, szczerość. Rozmowa zarówno o sukcesach, jak i porażkach.

Pierwszą część przysięgi kończą słowa: „że cię nie opuszczę aż do śmierci” - jestem z tobą do końca, bez względu na wszystko. To nie jest łatwe - zaznaczył ks. Hałas. - Zwłaszcza kiedy na współmałżonka przychodzi czas ciężkiej choroby i wymaga ofiarnej opieki….

Przysięgę zamyka zdanie: „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci”. - Na ziemi pełnia szczęścia nie jest możliwa, dlatego tak potrzebujemy pomocy Boga… To jest niezwykła relacja i fundament życia chrześcijanina. Wielu woli powiedzieć - nie potrzebuję Boga, sam sobie radzę. A kiedy się wali, łatwo zwalić winę na Pana Boga, pytając Go: Gdzie byłeś? Gdzie jesteś? A On jest zawsze przy nas, zawsze się o nas troszczy. Jest pierwszy tam, gdzie pojawia się kryzys. Jest źródłem szczęścia. Zawsze był, jest i będzie przy nas.

Jak podkreślił prowadzący, pierwsza konferencja była zaledwie wprowadzeniem w złożoność tematyki przysięgi małżeńskiej. O jej szczegółowych aspektach małżonkowie, narzeczeni i wszyscy zainteresowani, będą mogli usłyszeć i porozmawiać podczas kolejnych spotkań.