Z "Gościem" w parafii w Żywcu-Sporyszu

Urszula Rogólska

publikacja 26.11.2017 07:00

Od pół wieku wspólny kościół i parafia łączą mieszkańców dwóch brzegów Koszarawy w Żywcu - tej bardziej przemysłowej z fabryką śrub i tej rolniczej z kaplicą Podwyższenia Krzyża Świętego. W niedzielę Chrystusa Króla świętują z bp. Tadeuszem Rakoczym.

Mozaika autorstwa prof. Wiktora Zina i jego uczniów, przedstawiająca Chrystusa Króla w sporyskiej świątyni Mozaika autorstwa prof. Wiktora Zina i jego uczniów, przedstawiająca Chrystusa Króla w sporyskiej świątyni
Urszula Rogólska /Foto Gość

Pierwsze wrażenie związane z otoczeniem oryginalnej budowli kościoła Chrystusa Króla w Żywcu-Sporyszu, może nie być najlepsze. Fabryka, stacja kolejowa, pętle autobusowe, szereg zakładów pracy, a obok przecinające się dwie ruchliwe arterie.

- Jest jednak w tym położeniu coś wyjątkowego, czego nie znajdziemy gdzie indziej - uśmiecha się ks. proboszcz Adam Hopciaś, który od 2010 r. prowadzi sporyską wspólnotę. - Tutaj tętni życie. Codziennie setki ludzi przemieszczają się obok kościoła. A ten przypomina im o sprawach najważniejszych. To nie jest muzeum. Tutaj żyją i pracują ludzie. Zawsze mogą wejść do otwartego kościoła.

Sami mieszkańcy chcieli, żeby właśnie w tym miejscu stanął Dom Boży. Jego początki sięgają historii krzyża z parafii konkatedralnej w Żywcu. Kiedy w 1931 r. przeniesiono XV-wieczny krzyż z ołtarza bocznego pod chór, część mieszkańców Sporysza nie mogła się z tym pogodzić. Za zgodą proboszcza ks. Jana Satke, chcieli przenieść krzyż do kapliczki za mostem w Sporyszu. Ta okazała się za mała. A plany rozbudowy okazały się niemożliwe - właścicielka parceli wycofała się z darowizny. Mieszkańcy zadecydowali, że nowa kaplica powstanie przy fabryce (tu dziś stoi kościół). Przeciwnicy tej budowy doprowadzili jednak także do postawienia kaplicy za mostem, w miejscu pierwotnie planowanym. I tam przeniesiono krzyż.

Kościół Chrystusa Króla w 50-letniej parafii w Sporyszu   Kościół Chrystusa Króla w 50-letniej parafii w Sporyszu
Urszula Rogólska /Foto Gość

II wojna światowa mocno dała się we znaki kaplicy przy fabryce. W jej miejscu powstał obecny kościół. Wierni wybudowali go razem ze swoim pierwszym duszpasterzem, ks. dziekanem Zdzisławem Dzidkiem. 6 sierpnia 1967 r. dekret krakowskiej kurii erygował parafię Chrystusa Króla w Żywcu-Sporyszu. Ten tytuł wyobraża w świątyni okazała mozaika autorstwa prof. Wiktora Zina i jego uczniów.

Mieszkańcy wielkim szacunkiem darzyli swojego pierwszego proboszcza, człowieka o kryształowej uczciwości. To na ich prośbę, biskup Tadeusz Rakoczy zgodził się, by jego grób znajdował się w kościele.

Grób pierwszego proboszcza w Sporyszu   Grób pierwszego proboszcza w Sporyszu
Urszula Rogólska /Foto Gość

Przez kolejne lata o kościół i wspólnotę troszczyli się ks. Aleksander Kruczek i ks. Kazimierz Rybak, który z zapałem kontynuował dzieło poprzedników, dbając zarówno o świątynię, jej otoczenie, jak i powierzonych sobie wiernych. Jego następcą jest ks. Adam Hopciaś. W pracy duszpasterskiej pomagają mu ks. Kazimierz Walusiak i ks. Adrian Trzopek, a także ks. Andrzej Urbański, salwatorianin, były misjonarz.

Choć parafię niemal na pół dzieli rzeka Koszarawa, jej duszpasterze od zawsze troszczyli się o budowanie między nimi jedności. Wyrazem tego jest m.in. wspólne świętowanie dwóch uroczystości odpustowych w obu świątyniach.. O najważniejszych sprawach parafii dowiadują się również z wydawanej od lat gazetki parafialnej "Królowanie".

Kaplica Podwyższenia Krzyża Świętego w Sporyszu   Kaplica Podwyższenia Krzyża Świętego w Sporyszu
Urszula Rogólska /Foto Gość

Tak jak przed laty duszpasterze dbali, by równocześnie budować wspólnotę i wznosić mury kościoła, tak i dziś troska o sprawy materialne i duchowe idzie w parze. Parafia liczy dziś około 4200 wiernych, wielu angażuje się w istniejące przy niej wspólnoty.

- Każdej istniejącej w parafii grupie staram się przypisywać konkretną sprawę w parafii, za którą ta wspólnota odpowiada. Cztery lata temu, po kursie Alpha powstała modlitewno-ewangelizacyjna grupa "Damaszek". Wspólnota ta łączy wiele młodych małżeństw. Wzięli na siebie odpowiedzialność za prowadzenie świetlicy środowiskowej dla wszystkich chętnych dzieci. Grupa różańcowa - a w parafii mamy 19 róż i dwie róże rodziców modlących się za dzieci - prowadzi nabożeństwa pierwszosobotnie i opiekuje się grotą różańcową, która powstała sześć lat temu dzięki ich składkom. Akcja Katolicka wzięła na siebie obowiązki grupy charytatywnej. Kiedyś mocno włączała się w pomoc materialną dla dzieci z najuboższych rodzin. Dziś, kiedy rodziny te korzystają z programu 500+ i nie ma już tak naglącej potrzeby, zespół zajmuje się przede wszystkim pomocą ok. 80 seniorom w parafii. III Zakon Karmelitański czuwa nad prowadzeniem nabożeństw w trzecie piątki miesiąca, Rycerstwo Niepokalanej - Godziny Świętej w pierwsze czwartki.

Swoje spotkania mają tu także Dzieci Boże, ministranci, lektorzy, reaktywująca się grupa młodzieżowa, wspólnota modlitewno-ewangelizacyjna "Magnalia Dei", grupy panów i pań AA i Al-Anon. Zaproszeniem do zaangażowania się w życie parafii są także comiesięczne spotkania formacyjne dla rodziców dzieci pierwszkomunijnych.

Sporyscy parafianie potrafią dzielić się z tymi, którzy maja jeszcze mniej. Co roku najmłodsi przygotowują sami paczki dla swoich rówieśników z Truskawca koło Lwowa. Z kolei dorośli pomagają tamtejszemu domowi spokojnej starości.

Z parafią ściśle współpracują m.in. grupy strażaków-ochotników, członkiń Koła Gospodyń Wiejskich i Asysty Żywieckiej.

Siedem lat temu tradycją stały się Góralskie Pasterki, ściągające do Sporysza nawet 2-3 tys. osób, a to za sprawą zespołu regionalnego "Żywczan". Od pięciu lat z parafią jest związana Miejska Orkiestra Dęta. Muzyków nie brakuje na odpustach, w maju przy powstałej sześć lat temu grocie Matki Bożej i na zakończeniu kolędowania, kiedy to występują z koncertem karnawałowo-noworocznym. Parafianie stworzyli także Żywiecką Chorągiew Rycerską - grupę rekonstrukcyjną, nawiązującą do tradycji czasów bitwy pod Grunwaldem.

Grota Matki Bożej przy sporyskim kościele   Grota Matki Bożej przy sporyskim kościele
Urszula Rogólska /Foto Gość

Sami parafianie starają się o to, by także bliscy im święci zamieszkali z nimi w świątyni, w znaku relikwii. Po lewej stronie ołtarza, znajduje się przywieziony z Włoch obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Tutaj także powstanie kaplica chrzcielna i relikwii. Sami parafianie starają się o to, by bliscy im święci zamieszkali z nimi w kościele także w znaku relikwii. Są tu m.in. relikwie bł. ojca Michała Tomaszka i bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego, ks. Władysława Bukowińskiego, św. Franciszka. A z okazji jubileuszu trafił tu także św. Jan z Dukli.

Relikwie św. Jana z Dukli, które zagościły w Sporyszu z okazji jubileuszu 50-lecia parafii   Relikwie św. Jana z Dukli, które zagościły w Sporyszu z okazji jubileuszu 50-lecia parafii
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jubileuszowa Msza św. pod przewodnictwem biskupa Tadeusza Rakoczego będzie tu sprawowana w niedzielę 26 listopada o 11.00. Ale świętowanie jubileuszu parafianie ze Sporysza zaczęli już trzy dni wcześniej, podczas rekolekcji, prowadzonych przez ks. Grzegorza Kamieńskiego ze Zgromadzenia Misjonarzy Św. Rodziny.

Materialną pamiątką jubileuszowych obchodów będzie m.in. krzyż, postawiony na frontonie kościoła, który ma przypominać ten pierwszy, który stanął tu przed wybudowaniem kaplicy.

Okiem proboszcza

Ks. Adam Hopciaś:

Przyszedłem siedem lat temu do Sporysza już trochę znając to środowisko. Wcześniej byłem wikarym w żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP, potem w bielskiej katedrze św. Mikołaja i znowu w Żywcu, w parafii św. Floriana w Zabłociu. Każda parafia ma swój charakterystyczny rys. Ja mam być duszpasterzem jej mieszkańców - być z nimi, współpracować - czerpiąc poprzedniego doświadczenia.

Jakiś czas temu znalazłem taki napis, znajdujący się w klasztorze franciszkańskim w Lyonie: "Nie pożądaj wszystkiego, co widzisz! Nie wierz wszystkiemu, co słyszysz! Nie mów wszystkiego, co wiesz! Nie rób wszystkiego, co potrafisz!". Te słowa stały się taka moją dewizą na co dzień. Jako ścisłowiec, któremu zawsze bliższe były fizyka i matematyka, staram się nie bujać w obłokach także w prowadzeniu parafii. Jestem realistą. Nie lubię akcyjności. Cenię konkret.

Pewnie, że mam marzenia także odnośnie duszpasterstwa. Na przykład dotyczące odrodzenia się silnej grupy młodzieżowej w parafii. Zdaję sobie jednak sprawę, jak niełatwo dziś młodzieży w radzeniu sobie ze sobą, z obowiązkami w szkole i innymi. Wiedzą, że mają w parafii możliwość spotykania się i rozwijania. Taką podejmowaną przez nas próbą jest kurs Alpha, który prowadzimy dla kandydatów do bierzmowania.