Z "Gościem" w parafii w Janowicach

Urszula Rogólska

publikacja 28.10.2017 22:04

Kiedy przed czterema laty ks. Józef Walusiak postanowił szeroko otwierać drzwi janowickiego kościoła każdego dnia i umieścił na nich tabliczkę "Jezus czeka, wstąp na chwilę", parafianie nie kryli zmartwienia: "Księże, a jak ktoś wejdzie, zniszczy, zdewastuje…?".

Bożena Jaromin i ks. Józef Walusiak Bożena Jaromin i ks. Józef Walusiak
Urszula Rogólska /Foto Gość

Trosce mieszkańców Janowic trudno się dziwić. Jeszcze w latach 70. XX wieku nie mieli własnego kościoła. Sąsiedzi z okolicznych sołectw, kiedy chcieli powiedzieć, że coś nie wydarzy się nigdy mawiali: "Jak będzie odpust w Janowicach". - Tu nie było kościoła. Mieszkańcy chodzili do sąsiedniej Bestwiny, albo Hałcnowa - mówi ks. proboszcz Józef Walusiak, następca ks. Eugeniusza Stopki, który zmobilizował mieszkańców Janowic do budowy własnej świątyni na ziemi ofiarowanej przez Katarzynę i Józefa Kubików (wolę rodziców spełnił syn Florian z żoną Zofią).

Choć janowiczan było niewielu, w latach 1981-2007 postawili okazały kościół, który dziś służy dynamicznie rozrastającej się miejscowości. - To było prawdziwe pospolite ruszenie. Na podarowanej łące, mieszkańcy razem z ks. Stopką, własnymi rękami postawili kościół, plebanię i przygotowali miejsce na cmentarz - relacjonuje ks. Walusiak. - W czasie budowy tłoczyli się w drewnianej kaplicy-baraku, ale już mieli perspektywę, że powstaje ich kościół. Na Wielkanoc 1982 roku już mogli wejść w jego mury.

Otwarte drzwi kościoła, codziennie przyciągają na chwilę adoracji Najświętszego Sakramentu przechodzących obok kościoła. Stały się czymś oczywistym dla parafian - tu zawsze mogą przyjść. Jezus czeka.

Kościół św. Józefa Robotnika w Janowicach   Kościół św. Józefa Robotnika w Janowicach
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dziś Janowice liczą niespełna 1600 mieszkańców. Ks. Józef Walusiak duszpasterzuje tu samodzielnie. - To parafia wiejska, która coraz wyraźniej staje się podmiejską - mówi. - Większość ludzi pracuje bądź uczy się w Bielsku-Białej lub Czechowicach-Dziedzicach. Mieszkańcy mają szerokie kontakty ze wspólnotami, grupami i organizacjami działającymi w sąsiednich parafiach i miejscowościach. Ostatnimi laty Janowice się bardzo rozbudowują - co roku przybywa kilkanaście domów. Jest blisko miasta, więc coraz częściej przeprowadzają się tu nie tylko mieszkańcy Bielska i Czechowic, ale i całego Śląska.

- Kiedy przyszedł do nas ks. Józef, bardzo ożywił liturgię, zwrócił uwagę na rolę Słowa Bożego w naszej codzienności, wprowadził codzienne krótkie homilie na temat przeczytanej Liturgii Słowa, a także wieczorne Msze św. niedzielne w soboty. Niedzielna Msza św. o 11.00 stała się Eucharystią dla rodzin - ze specjalnym słowem dla nich, gestami. Takiego nagromadzenia biegających maluchów, wózków, dzieci na rękach rodziców chyba nie ma nawet w dużych miejskich parafiach - uśmiecha się Bożena Jaromin, wspierająca ks. proboszcza szefowa parafialnego zespołu charytatywnego.

W niedzielnej Eucharystii uczestniczy 60-65 procent parafian. Codziennie parafianie mogą skorzystać ze spowiedzi - rośnie liczba osób przystępujących do Komunii Świętej.

- Od razu, kiedy przyszedłem, powołałem trzech szafarzy Najświętszego Sakramentu. Dzięki nim liturgia ma swój właściwy przebieg nie przedłuża się, a dodatkowo panowie pomagają mi w odwiedzaniu z Komunią Świętą chorych - podkreśla ks. Walusiak.

Od czterech lat na stałe w życie parafii weszły cotygodniowe nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Józefa. - Zauważyłem, że ten kult duchowo bardzo ożywił parafian. Wiele osób spisuje na karteczkach swoje prośby i podziękowania, które odczytujemy w czasie nabożeństw.

Ks. Józef Walusiak - proboszcz w Janowicach   Ks. Józef Walusiak - proboszcz w Janowicach
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Codzienne homilie, tłumaczenie nam Słowa Bożego, przynosi swój efekt także na tej płaszczyźnie służby drugiemu człowiekowi - mówi Bożena Jaromin. - Od ponad 30 lat pracuję z ludźmi uzależnionymi i współuzależnionymi, jestem także mediatorem, rescojalizatorem, pedagogiem. Lubię pomagać. Kiedy ks. Józef poprosił mnie cztery lata temu o pomoc w zorganizowaniu pracy zespołu charytatywnego, zgodziłam się.

Bożena Jaromin, doskonale znana mieszkańcom i parafii, i gminy Bestwina, zgromadziła wokół siebie grono ośmiu pań, zajmujących się pomocą najbardziej potrzebującym parafianom. - Zaczynałyśmy we cztery, dołączyły do nas młode, prężne panie, doskonale odnajdujące się w tej posłudze. Na terenie naszego sołectwa nie mamy mieszkańców doświadczających skrajnej biedy materialnej. Mamy natomiast sporo osób starszych po 80. roku życia. To oni, jak i rodziny wielodzietne i rodziny osób niepełnosprawnych, są naszą szczególną troską. Wiemy jak bardzo czekają na nasze odwiedziny, na poświęcony im czas, rozmowy, ale i tę świąteczną kartkę z podpisem proboszcza czy drobne upominki i słodycze. Pod opieką mamy 70 takich domów.

Głownie z myślą o seniorach, w październiku ruszyło… parafialne kino z czterdziestoma miejscami, przygotowane w nieużywanej dotąd sali pod plebanią. Dwa, trzy razy w miesiącu najbliżsi lub panie z zespołu charytatywnego będą przywozić chętnych seniorów na niedzielne seanse wartościowych filmów o tematyce chrześcijańskiej. Pierwszym była "Ziemia Maryi". - Osobom starszym często trudno wybrać się do kina do miasta, często się krępują. A tu będą mieli komfortowe warunki domowe - dodaje ks. Walusiak.

Z kolei z myślą o młodych będą zagospodarowane dwa bardzo duże pomieszczenia w podziemiach kościoła. - To nasze marzenia i plany na przyszłość. Na razie są w stanie surowym, ale chciałbym, żeby powstały tam sala teatralna, a druga sportowo-rekreacyjna.

- Wiemy, że takie miejsce jest młodym potrzebne - dodaje B. Jaromin. - Do niedawna w gminie funkcjonowały cztery świetlice środowiskowo-profilaktczne, z których korzystało wielu młodych. Niestety zmiana przepisów i koszt utrzymania placówek przerosły możliwości gminy. Ale wierzymy, że w ciągu najbliższych lat uda się nam stworzyć tutaj takie miejsce. W zespole charytatywnym mamy pedagogów, nauczycieli, osoby pracujące z dziećmi i młodzieżą, więc chętnie się także zaangażujemy.

Mieszkańcy doskonale wiedzieli, że ich nowy proboszcz jest współtwórcą Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży "Nadzieja", a także terapeutą uzależnień. Zachęceni przez niego parafianie dołączyli także do grona wolontariuszy Katolickiego Telefonu Zaufania w Bielsku-Białej, prowadzonego przez fundacje "Nadzieja". Do Janowic wciąż przyjeżdżają także rodzice uzależnionej młodzieży i osoby szukające pomocy w terapii.

Janowice zapraszają!   Janowice zapraszają!
Urszula Rogólska /Foto Gość

W Janowicach znalazł swoje miejsce także Klub Anonimowych Alkoholików "Aurora". Czterech parafian, którzy rozpoczęli życie w trzeźwości, poprosiło go o duszpasterską opiekę nad swoim gronem. Dziś "Aurora" liczy pond 20 członków, przyjeżdżających w środy o 19.00 z całej diecezji. - Bardzo celebrują rocznice trzeźwego życia. Nawzajem dodają sobie nadziei - każdy kolejny dzień umacnia w postanowieniu życia w wolności - mówi ks. proboszcz, który w lipcu tego roku został także mianowany diecezjalnym duszpasterzem grup AA.

Mieszkańcy Janowic zauważają najbardziej potrzebujących żyjących obok nich, ale i nie pozostają obojętni na dramat chrześcijan prześladowanych. Na apel Caritas Polska dołączyli także do programu pomocy Syryjczykom - "Rodzina rodzinie".

- Podjęliśmy się pomagania rodzinie, tworzonej przez chrześcijan Kościoła Ormiańskiego: ojca i dwóch synów w Aleppo - mówi Bożena Jaromin, odpowiedzialna za przebieg akcji w parafii. - Tato chłopców nie ma pracy, od dwóch lat nie mieli dostępu do prądu i bieżącej wody. Zdeklarowaliśmy się wysyłać im przez pół roku, co miesiąc 510 zł. Zadeklarowany przez nas czas pomocy właśnie minął, otrzymaliśmy podziękowanie Caritas, ale sami postanowiliśmy wspierać tę rodzinę dalej - przez kolejne pół roku będziemy im wysyłać po 500 zł. Tym bardziej, że ofiarność parafii była tak duża, iż już dziś mamy pieniądze na cztery miesiące tej pomocy.

W tej pomocy, jak i codziennym duszpasterstwie ks. Walusiak może liczyć także na wsparcie rady parafialnej, rady sołeckiej i wszystkich organizacji społecznych w Janowicach - szczególnie pan z Koła Gospodyń Wiejskich i strażaków.

Przez lata ks. Józef Walusiak był także głównym przewodnikiem Diecezjalnej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. - Moi parafianie wciąż wędrują pieszo, ale rozpoczęli ze mną także nową tradycję pielgrzymowania do odległych miejsc - kiedy byli zajęci budową kościoła, nie mieli na to czasu, ani możliwości. Udało się nam już być kilkakrotnie w Rzymie, Medjugorje, Ziemi Świętej. Mam nadzieję, że za rok wyruszymy do La Salette, Lourdes i Fatimy. Staram się, by wyjazdy współorganizować z biurami, które są rzetelne, ale mają na uwadze także portfele moich parafian.

Okiem proboszcza:

- Kościół św. Józefa Robotnika powstawał w tym samym czasie, kiedy kościół św. Józefa na bielskim osiedlu Złote Łany, gdzie pracowałem w gronie kilku księży noszących imię Józef. Prowadziłem też pieszą pielgrzymkową grupę z Bielska-Białej na Jasną Górę, której patronem także jest św. Józef. Przed laty, dwukrotnie ks. Eugeniusz Stopka, proboszcz w Janowicach zaprosił mnie tu na głoszenie rekolekcji wielkopostnych. Przyszła mi wówczas taka myśl czy będzie mi kiedyś dane być kapłanem też w tej "Józefowej" parafii…? Uśmiechnąłem się kiedy po latach to marzenie się spełniło - zostałem tu proboszczem i bardzo wyraźnie doświadczam na co dzień potężnego wstawiennictwa mojego patrona.

O janowickiej parafii pisaliśmy także: