W Ciścu razem z ks. Władysławem zbudowali kościół w jeden dzień...

Alina Świeży-Sobel

publikacja 27.08.2017 00:53

Cisiec podziękował Bogu za 50-lecie kapłaństwa i blisko 50-letnią ojcowską posługę proboszcza - ks. prał. Władysława Nowobilskiego, słynnego budowniczego "kościoła jednej doby".

Ks. prał. Władysław Nowobilski podczas jubileuszowej i pożegnalnej uroczystości Ks. prał. Władysław Nowobilski podczas jubileuszowej i pożegnalnej uroczystości
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W tym roku za jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich dziękował ks. prał. Władysław Nowobilski, który w Ciścu duszpasterzował aż 46 lat i spędził tu niemal całe swe kapłańskie życie. I choć do historii Kościoła na tym terenie przejdzie prowadzona przez cisieckich parafian pod jego przewodnictwem słynna budowa "kościoła jednego dnia", to wcale nie był to jedyny powód wielkiej wdzięczności wobec jubilata.

- Pragniemy dziś podziękować za te lata posługi, za każdy sakrament, który z twoich rąk otrzymaliśmy - mówili parafianie podczas uroczystości, która była zarazem podsumowaniem pracy ks. prał. Nowobilskiego, przechodzącego na emeryturę. Z życzeniami przyszli najpierw najmłodsi parafianie   Z życzeniami przyszli najpierw najmłodsi parafianie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Dziękujemy za wszystkie lata prowadzenia nas do Chrystusa, za uczenie nas ciągłego odpowiadania Bogu: "Tak!" na Jego pytanie o miłość - mówili młodzi przedstawiciele służby liturgicznej, Oazy, scholi, harcerzy, Związku Strzeleckiego, Uczniowskiego Klubu Sportowego "Maksymilian".

W pamięci parafian starszych parafian pozostały jednak tamte dramatyczne chwile, kiedy pod przewodnictwem ks. Władysława, wówczas młodego wikarego, podjęli budowę kościoła. Mimo szykan i gróźb komunistycznych władz kościół, na który nie mieli pozwolenia, jednak powstał w listopadzie 1972 r. Wznieśli go od fundamentów po dach rzeczywiście w jedną dobę, doprowadzając do wściekłości zaskoczonych partyjnych i esbeckich funkcjonariuszy. Potem przez lata, wraz z ks. Nowobilskim, w dzień i w noc go strzegli, żeby nikt nie zburzył nielegalnej budowli. Na zakończenie uroczystej procesji ks. prał. Władysław Nowobilski udzielił Eucharystycznego błogosławieństwa   Na zakończenie uroczystej procesji ks. prał. Władysław Nowobilski udzielił Eucharystycznego błogosławieństwa
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Budując wykorzystali brzmienie ówczesnego przepisu, który zezwalał na pozostawienie budowli nie posiadającej zgody władz, o ile była przykryta dachem. Dlatego kościół musiał być ukończony w jednym dniu... Jednak lęk przed odwetem władzy pozostał. A sam ks. Władysław wspominał wiele gróźb, prób zastraszenia. Najmocniej jednak zapamiętał tamto drżenie serca, kiedy na ledwo co postawione mury trzeba było położyć dach. - To był największy strach: że jeszcze nie związane zaprawą cegły się rozsuną i wszystko się zawali. Ale wytrzymało - wspominał po latach...

Cisieccy parafianie ze swoim duszpasterzem kościoła upilnowali, stopniowo rozbudowali, wykończyli, a w trudnych chwilach otuchy dodawał im kard. Wojtyła, któremu los cisieckiej parafii i jej kościoła bardzo leżał na sercu. A władze nie rezygnowały z żadnej okazji do szykanowania. Nie było łatwo, jak wspominał sam ks. Nowobilski w książce "On namaścił moje dłonie", opisując tamte lata i zaangażowanie swoich parafian. Za wieloletnią współprace podziękowali delegaci władz samorządowych Węgierskiej Górki   Za wieloletnią współprace podziękowali delegaci władz samorządowych Węgierskiej Górki
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Pewnie dlatego nikt tu do Ciśca nie chciał przyjść i tak zostałem do emerytury - żartował skromnie. I z radością towarzyszył prymicjom dziesięciu cisieckich neoprezbiterów, wspierał wszelkie inicjatywy, podejmowane przez parafialne grupy.

Jako kapelan opieką otoczył też środowisko kombatantów i rodzin żołnierzy ze zgrupowania NSZ Henryka Flamego "Bartka" oraz członków Koła PTTK im. Jana Pawła II w Węgierskiej Górce. Wszystkich zapraszał do modlitw w leśnej kaplicy na Baraniej Cisieckiej. Ks. prał. Władysław Nowobilski, jak zawsze z ojcowskim uśmiechem...   Ks. prał. Władysław Nowobilski, jak zawsze z ojcowskim uśmiechem...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Za postawę służby Bogu i ludziom władze Węgierskiej Górki podziękowały, przyznając mu tytuł Honorowego Obywatela Gminy. - Jesteśmy wdzięczni za codzienne głoszenie Słowa Bożego i wielki wkład w rozwój kultury chrześcijańskiej naszej małej ojczyzny. Twoja działalność duszpasterska oraz zaangażowanie w budowę świątyni parafialnej i licznych obiektów sakralnych, świadczą o twojej wielkiej odpowiedzialności za duchowy i materialny dorobek przyszłych pokoleń. Jesteśmy dumni i wdzięczni Opatrzności Bożej, że tak wspaniały duchowny, pełen inicjatyw i zapału, jest częścią naszej społeczności - mówił wójt Węgierskiej Górki Piotr Tyrlik, życząc wielu łask Bożych na dalsze posługiwanie Kościołowi na zasłużonej emeryturze. Odczytanie podjętej przez Radę Gminy uchwały o przyznaniu honorowego obywatelstwa parafianie przyjęli spontanicznymi oklaskami...

Przedstawiciele Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy NSZ wraz z podziękowaniami i życzeniami ofiarowali swemu kapelanowi żołnierską czapkę i partyzancki ryngraf. A delegacja rodzinnej Białki Tatrzańskiej do życzeń dla jubilata dołączyła góralską ciupagę...

Za osiągnięcia duszpasterskie na początku tego roku jubilat otrzymał błogosławieństwo papieża Franciszka. Odczytany został też dokument, w którym za Ewangelię życia, przekazywaną wszystkim, Penitencjaria Apostolska udzieliła wszystkim uczestnikom uroczystości jubileuszowej ks. Nowobilskiego odpustu zupełnego. Do życzeń dołączyli się: kard. Maurus Piacenza, mons. Krzysztof Nikiel, bp Andrea Turazzi z San Marino oraz bp Leon Dubrawski, który przekazał też jubilatowi ikonę Świętej Trójcy Rublowa, jako podziękowanie za pomoc dla parafii w Chmielniku na Ukrainie.