Ona nas prowadzi

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 26/2017

publikacja 29.06.2017 00:00

– Kiedy tracisz grunt pod nogami, nietrudno obrazić się na Pana Boga – opowiadają Ewa i Rafał Pikowie z Wisły. – Ale tak naprawdę wiesz, że tylko On jest ratunkiem.

Ewa i Rafał Pikowie z dziećmi – Anią i Jasiem. Ewa i Rafał Pikowie z dziećmi – Anią i Jasiem.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Byli zafascynowani małżeństwem Lucyny i Grzegorza Chmurów, znajomych z Wisły. – Od lat byli w Domowym Kościele. Robiło na nas wrażenie, że tak pięknie żyją z Panem Bogiem, że dzieci są z nimi, mają fajny kontakt z rodzicami – uśmiechają się Pikowie. Ich drogi się zbliżyły, kiedy proboszcz parafii ks. Wiesław Bajer zaproponował Grzegorzowi i Rafałowi kurs dla szafarzy Najświętszego Sakramentu. Ewa i Rafał byli bardzo ciekawi Domowego Kościoła. W wakacje 2015 r. pojechali na rekolekcje pierwszego stopnia nad morze. Wydawało się, że wszystko nam się tak świetnie układa. I… przyszedł styczeń 2016 roku…

Tamten wieczór

Ania urodziła się 12 listopada 2010 r. Jaś przyszedł na świat 13 maja 2013 roku. W czwartek oboje zagorączkowali. Wieczorem lekarz stwierdził: jakiś wirus. Lekami zbijali temperaturę. W poniedziałek Ewa pojechała z dziećmi do przychodni. U Ani stwierdzono szkarlatynę, Jasia trudno było zdiagnozować. Nazajutrz miał przejść badania. – Nie doczekaliśmy wtorku spokojnie. Jego stan mocno się pogarszał – relacjonuje mama. Pojechali do szpitala w Cieszynie. Stwierdzono bezobjawowe zapalenie płuc. Jaś dostał antybiotyk, nazajutrz miał mieć drenowane płuca. Jednak po dwóch godzinach znów było gorzej. Lekarz zaczął szukać dziecięcego OIOM-u. Najbliższy oddział, który mógł ich przyjąć, to Katowice-Ligota. – Rafał wrócił do Ani. Ja miałam jechać z Jasiem. Widziałam na korytarzu szafarza z Komunią Świętą. Okazało się, że pan już wyszedł, ale na moją prośbę siostra zadzwoniła po księdza. Przyszedł ojciec franciszkanin. Namaścił Jasia, ja przyjęłam Komunię Świętą. Wyjęłam z portfela malutki obrazek Jezusa Miłosiernego, włożyłam Jasiowi do kurteczki i pojechaliśmy karetką na Ligotę.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.