Bestwina płakała

ks. Jacek M. Pędziwiatr ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 20.06.2017 09:47

Rodacy pożegnali Franciszka Magę - wyjątkowego lekarza i społecznika.

Bestwina płakała Mieszkańcy Bestwiny pożegnali dr. Magę. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość

- Byłem potrzebny Bestwinie, a Bestwina była potrzebna mnie - zapisał w monumentalnej biografii, która ukazała się kilka lat temu, kawaler orderu „Pro consecratione mundi” (Za uświęcanie świata), przyznawanego przez Akcję Katolicką diecezji bielsko-żywieckiej osobom zasłużonym dla życia Kościoła i lokalnej społeczności.

Bestwina płakała   Modlitwie przewodniczył bp Józef Wróbel. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Doktor Franciszek Maga leczył bestwinnian przez ponad 60 lat. Znał wszystkich mieszkańców od dziecka. Łatwo nawiązywał kontakty, pozostawał w życzliwej pamięci. Chyba z tego właśnie powodu udało mu się scalić i poderwać lokalną społeczność do podjęcia wspólnych dzieł. Dzięki jego zapałowi Bestwina jako pierwsza w powiecie doczekała się własnego wodociągu oraz sieci kanalizacyjnej i wodociągowej. Społecznie zbudowano ośrodek zdrowia, aptekę, przedszkole, dom strażaka i centrum sportowe. To najważniejsze i najbardziej okazałe, materialne ślady zaangażowania społecznego doktora Magi. Do tego trzeba jeszcze dodać zbudowanie poczucia tożsamości, świadomości społecznej i zgody, u fundamentu których leży pełna prawości i poświęcenia postawa Franciszka Magi. Do dziś pamięta się w Bestwinie, jak pod koniec lat 70. doktor zainicjował skuteczny sprzeciw społeczny wobec nieudolnych prób włączenia rolniczej gminy beswińskiej w obręb uprzemysłowionych Czechowic-Dziedzic.

Bestwina płakała   Cmentarz otoczyły poczty sztandarowe. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Nie dziwi zatem fakt, że na pogrzeb lekarza-społecznika przyszły tłumy, których miejscowa świątynia nie była w stanie pomieścić. Pogrzebowej Mszy św. przewodniczył pochodzący z Bestwiny biskup pomocniczy lubelski Józef Wróbel. Wraz z nim przy ołtarzu stanęli księża-rodacy oraz kapłani, którzy ostatnich latach pracowali w Bestwinie. Zmarłego, wraz z rodziną, żegnali także współpracownicy, samorządowcy i parlamentarzyści, związani z regionem. Konduktowi na miejscowy cmentarz towarzyszyły poczty sztandarowe i orkiestra. Zaś dźwięk dzwonów dopełniły syreny rozstawionych przy cmentarzu wozów strażackich.