Tomice proszą o jedno "Zdrowaś Maryjo"

Urszula Rogólska

publikacja 02.05.2017 20:46

Kiedy 1 maja niemal cała Polska grilluje albo myśli o majówkowym relaksie, gospodynie i strażacy z Tomic stawiają się przy kościele parafialnym, by przygotować gościnę dla niemal 2 tys. osób!

Gospodynie z Tomic - to one nakarmiły wszystkich pątników Gospodynie z Tomic - to one nakarmiły wszystkich pątników
Urszula Rogólska /Foto Gość

Tomice - to kolejna parafia na trasie bielsko-żywieckiej pielgrzymki do Łagiewnik, która po raz piąty ugościła wszystkich pątników obfitym posiłkiem! Tutaj o pielgrzymów, razem z proboszczem ks. Edwardem Dalekim, dbają przede wszystkim panie z miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich oraz druhowie tomickiej Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy przygotowują miejsce, gdzie każdy może wygodnie zjeść posiłek, odpocząć i orzeźwić się wodą ze specjalnie skonstruowanych kraników.

Do gratisowej kawy i herbaty jeszcze jeden gratis - uśmiech!   Do gratisowej kawy i herbaty jeszcze jeden gratis - uśmiech!
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Czasami trudno jest czynić miłosierdzie, kiedy się na nie czeka. Ale my możemy choć trochę tego miłosierdzia - może nie tyle Bożego, co ludzkiego - pokazać dziś w praktyce, a to dla nas bardzo dużo. Tak to przyjmują moi parafianie. Nie słyszałem nigdy z ich strony słowa "nie". Koło gospodyń i strażacy są niezwykle zaangażowani co roku. Nawet nie trzeba ich specjalnie prosić - podkreśla ks. Edward Daleki.

Mieszkańcy Tomic jak zwykle - gotowi służyć pielgrzymom z sercem!   Mieszkańcy Tomic jak zwykle - gotowi służyć pielgrzymom z sercem!
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Co roku 1 maja, choć to dzień wolny od pracy, przychodzimy tu razem, razem współpracujemy, żeby godnie przyjąć pielgrzymów - mówi Danuta Pytlakowska, szefowa Koła Gospodyń Wiejskich w Tomicach. - Jest nas tu trzydzieści osób. Wszystko organizujemy razem z księżmi z parafii, ze strażakami. I tak sobie myślimy, że pielgrzymi choć jedno "Zdrowaś Maryjo" za nas odmówią po drodze, bo to byłaby dla nas otucha na cały najbliższy rok. Myślę, że żurek, który w tym roku podawałyśmy, wszystkim zasmakował. Rok temu był krupnik, co będzie za rok - zobaczymy. Ugotowałyśmy tego żurku 400 litrów. Osobiście zakwasiło go tydzień temu parę gospodyń. Trzeba było potem przygotować wywar z kości, bardzo dużej ilości warzyw, żeby było smacznie. Do żurku zakupiłyśmy 100 kg prawdziwej białej kiełbasy.

Pielgrzymi prosili o dokładki i oblizywali się ze smakiem - na pewno baaardzo smakowało!

Z Tomic najedzeni pielgrzymi ruszyli dalej - już na miejsca swoich noclegów i na wieczorne "Pielgrzymo-granie" w Wysokiej.