Tańczą i śpiewają choć... nie słyszą

Urszula Rogólska

publikacja 11.04.2017 19:53

Dzieci z jedynej na Podbeskidziu szkoły dla niesłyszących pokazały, jak pokonują własne ograniczenia!

Piosenka w języku migowym w wykonaniu dzieci zrobiła wrażenie na wszystkich obecnych Piosenka w języku migowym w wykonaniu dzieci zrobiła wrażenie na wszystkich obecnych
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dynamiczny układ choreograficzny, "wymigana" czyli pokazana językiem migowym piosenka, a także brawurowo odśpiewany utwór piosenkarki Margaret: "Thank you very much".

Dzieci niesłyszące, z wadami słuchu i innymi wadami sprzężonymi, zrobiły ogromne wrażenie na wszystkich, którzy wzięli udział w Dniu Otwartym Zespołu Szkół dla Dzieci Niesłyszących w Bielsku-Białej. Spotkanie zorganizowano dziś w auli Bielskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego.

Na spotkanie szkoła zaprosiła pedagogów, psychologów, logopedów i specjalistów pracujących lub zainteresowanych terapią dzieci z wadą słuchu oraz zaburzeniami komunikacji o typie alalii i afazji dziecięcej, a także rodziców dzieci z tymi dysfunkcjami. Nauczyciele opowiadali o swoich formach i metodach pracy z dziećmi.

Bielska placówka to jedyna na Podbeskidziu szkoła dla dzieci z wadą słuchu i afazją. Dzieci rozwijają się we własnych domach, a nie w internacie.

Kameralna, rodzinna atmosfera w spokojnej okolicy miasta sprzyja bezpieczeństwu dzieci. Uczą się w 6-8-osobowych klasach. Dla każdego z nich nauczyciele dobierają indywidualne metody pracy.

Szkoła zapewnia także indywidualne zajęcia logopedyczne, opiekę psychologa i pedagoga, metodę biofeedback, zwaną też aerobikiem mózgu.

Nie brakuje tu kół zainteresowań: sportowych, muzycznych i tanecznych, plastycznych, teatralnych, fotograficznych, nauki języka migowego i angielskiego.

Młodzież zatańczyła i pokazała jak "usłyszeć" dźwięki pomimo wad słuchu   Młodzież zatańczyła i pokazała jak "usłyszeć" dźwięki pomimo wad słuchu
Urszula Rogólska /Foto Gość

O szkole opowiadali także rodzice jej absolwentów. Wszyscy zgodnie przyznają, że choć uczą się w niej niesłyszące dzieci, niełatwo o szkołę weselszą i bardziej umuzykalnioną!

- Ta szkoła to duża część naszego życia. Ponieważ nasze dzieciaki chodziły na zajęcia indywidualne, my w tym czasie czekałyśmy na nich w szkole  - mówią Krystyna Czaderna z Kóz, mama Janusza, który uczył się w niej 15 lat i Lucyna Duźniak - także z Kóz - mama Szymona, który spędził w szkole 11 lat. Obaj ukończyli ją cztery lata temu.

Janusz ma wadę słuchu sprzężoną z autyzmem. Szymon - nie mówi, nie słyszy, ma cechy autyzmu, jest cukrzykiem.

- Wciąż jesteśmy związani z nauczycielami, ze wszystkimi pracownikami szkoły. Ich praca to naprawdę ciężka harówka. Są niesamowici. Pracują indywidualnie z każdym dzieckiem, dla każdego mają osobny plan pracy na zajęcia w szkole, a potem także do domu - mówi Krystyna Czaderna. - Początkowo myśleliśmy, że Janusz tylko nie słyszy, dlatego ciężko się nam z nim porozumieć. Okazało się, że ma też autyzm. Jedna z nauczycielek pojechała z nami do Krakowa, do doktora Andrzeja Wolskiego, żeby się zorientować jak pracować z synem. Poświęciła swój czas, żeby umieć się z nim komunikować.

- Na efekty pracy z naszymi dziećmi trzeba wielokrotnie bardzo długo czekać. Niekiedy one nie przychodzą… A jednak nauczyciele nigdy się nie poddają, próbują różnych metod. Czułam też zawsze wsparcie innych pracowników szkoły. Każde dziecko jest dla nich wyzwaniem. Czasem ja już rezygnowałam, ale oni nigdy - dodaje Lucyna Duźniak. - Mój syn nie nauczył się mówić, ale opanował język migowy i przydatne sposoby komunikacji. W szkole Szymon nauczył się zaangażowania społecznego. Teraz jest w stanie podejść do drugiego człowieka, przywitać się - kiedyś to było niemożliwe. Kiedyś sam dotyk był dla niego wyzwaniem. To są wspaniałe efekty wielu lat pracy w tej szkole. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile czasu i wysiłku trzeba włożyć, by - na przykład - dziecko nauczyło się, że słowo "piłka" - napisane, wymigane i przeliterowane to jest to samo…

Aleksandra Wojdylak (z lewej) - dyrektor bielskiego Zespołu Szkół dla Dzieci Niesłyszących   Aleksandra Wojdylak (z lewej) - dyrektor bielskiego Zespołu Szkół dla Dzieci Niesłyszących
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ze względu na sprzężenie wad, dalsza edukacja Szymona nie była możliwa. Jest w domu, ale pomaga rodzicom w pracy, uczestniczy w zajęciach logopedycznych w Polskim Związku Głuchych w Katowicach, spotyka się z Januszem, rozpoczął udział w programie integracyjnym zainicjowanym przez bielskie starostwo.

- Szkoła nam pokazała, jak wiele nasze dzieci chcą i mogą - mówi mama Szymona. - To tam niektóre dzieci po raz pierwszy poszły do kina, wyjechały autokarem do Krakowa, do Warszawy, do Bydgoszczy. Nauczyły się spotkań z przyrodą.

- Pamiętam jeden nasz wyjazd do Włoch - dodaje Krystyna. - Nasze niesłyszące dzieci nie miały żadnych barier, by dołączyć do gry w siatkówkę z dziećmi, których języka nie znały. Świetnie się porozumiewały. Ale takiej odwagi nabrały właśnie w tej szkole.

- Jesteśmy mała szkołą, mamy 31 uczniów, i niby się wydaje, że wszyscy o nas wiedzą, ale tak nie jest. Dlatego zależy nam na promocji, na tym, żeby rodzice dzieci, którym możemy pomóc, usłyszeli o nas. Wielu z nich mieszka w małych miejscowościach, w wioskach, często nie wiedzą, że w naszej szkole zadbamy o wszechstronny rozwój edukacyjny, emocjonalny i wychowawczy ich dziecka - mówi Aleksandra Wojdylak, dyrektor szkoły.

- Wielu naszych uczniów to dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną. Jesteśmy wysoko wykwalifikowaną kadrą, która wciąż się szkoli i która jest w stanie rozpoznać indywidualne potrzeby każdego dziecka. Czekamy na dzieci z wadą słuchu każdego stopnia, dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną z wadą słuchu: z niepełnosprawnością intelektualną, także dzieci słabowidzące, niepełnosprawne ruchowo. Prowadzimy dzieci z afazją i opóźnieniem rozwoju mowy - alalią o typie afazji dziecięcej, czyli dzieci słyszące, ale mające zaburzenia mowy z różnych powodów - mówi dyrektor Wojdylak.

Uczestnicy spotkali mogli także wziąć udział w szkoleniu na temat "Nowoczesny sprzęt do badania słuchu i odczytywanie wyników badań".