Beskidzka Pasja - finał jest niezmienny!

Urszula Rogólska

publikacja 10.04.2017 08:29

Po raz drugi w żywieckim Amfiteatrze pod Grojcem, mieszkańcy Żywiecczyzny pokazali Beskidzką Pasję - nieco inaczej niż za pierwszym razem ale... finał pozostał bez zmian! Jezus żyje!

Jezus przed sądem Piłata Jezus przed sądem Piłata
Urszula Rogólska /Foto Gość

Późnym wieczorem w Niedzielę Palmową, 9 kwietnia,  żywiecki Amfiteatr pod Grojcem wprost pękał w szwach! Ponad 2 tys. osób z całej diecezji bielsko-żywieckiej - i nie tylko - chciało zobaczyć II Beskidzką Pasję w wykonaniu około pięćdziesięciu aktorów-amatorów z całej Żywiecczyzny, przygotowanych przez zawodowego aktora Eugeniusza Jachyma. Uczestnicy Pasji - bo każdy, obecny w amfiteatrze nie był jedynie jej widzem - na finał zgotowali im naprawdę burzliwą owację za poprowadzenie drogą Męki Pana Jezusa.

Inicjatorem całego przedsięwzięcia był ponownie ks. Grzegorz Kierpiec - wikary z konkatedralnej parafii Narodzenia NMP w Żywcu. W Misterium zagrał główną rolę - Jezusa. Ale na scenie w tym roku pojawił się jeszcze jeden żywiecki duszpasterz - ks. Jerzy Łukowicz w roli Nikodema. Z kolei reżyser, Eugeniusz Jachym ponownie zagrał Judasza.

Aktorzy przeprowadzili widzów przez całą historię Męki Jezusa - od uknucia oskarżenia przez Sanhedryn, poprzez Ostatnią Wieczerzę, zdradę Judasza, modlitwę w Ogrójcu i pojmanie Jezusa przez żołnierzy, zaparcie się Piotra, sąd Piłata, aż po Drogę Krzyżową, złożenie w grobie i… oczywiście Zmartwychwstanie!

Reżyser Eugeniusz Jachym - ponownie w roli Judasza   Reżyser Eugeniusz Jachym - ponownie w roli Judasza
Urszula Rogólska /Foto Gość

Uczestnicy widowiska sprzed dwóch lat mogli zauważyć, że w tegorocznym misterium w nowy sposób ukazano wybrane sceny. Podobnie jak poprzednim razem, emocje - ale i przeżycia duchowe - towarzyszyły widzom podczas inscenizacji Drogi Krzyżowej - kiedy Jezus, dźwigając krzyż, schodził ze sceny i wspinał się po schodach, między publicznością, na koronę amfiteatru, gdzie przygotowano miejsce ukrzyżowania.

Nastrój wydarzeń znakomicie odzwierciedlała muzyka, przygotowana przez siostrę Jolantę Marek… Kiedy Jezusa znoszono z powrotem na miejsce wszystkich wydarzeń misterium, na scenę, widzowie ze łzami w oczach odprowadzali niosących Jego ciało. Symboliczne trzy dni trwały krótko - po chwili z ciemności, odsunąwszy kamień, pojawił się On - Jezus żywy, prawdziwy, choć ze śladami Męki.

Kiedy nie milkły brawa za poprowadzenie wszystkich przez aktorów Drogą Krzyżową - aż do Zmartwychwstania - ze sceny zeszli Apostołowie, częstując wszystkich kawałkami chleba. - Mamy Rok św. Brata Alberta - bądźcie dobrzy jak chleb - wyjaśniał ks. Grzegorz Kierpiec.

W imieniu wszystkich obecnych, aktorom dziękował burmistrz miasta Antoni Szlagor, który był także honorowym patronem Beskidzkiej Pasji. - Dzisiaj potrzeba nam wszystkim w tym zwariowanym świecie, pełnym nienawiści, braku szacunku człowieka do człowieka, przeżycia wspólnie takiego wieczoru jak ten - mówił burmistrz. - Jesteśmy wam bardzo wdzięczni - dodał, składając szczególnie podziękowania na ręce Eugeniusza Jachyma i ks. Grzegorza Kierpca.

Aktorzy-amatorzy ponownie poprowadzili publiczność przez Misterium Męki Pańskiej   Aktorzy-amatorzy ponownie poprowadzili publiczność przez Misterium Męki Pańskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość

Z kolei ks. Grzegorz Gruszecki, proboszcz parafii konkatedralnej podkreślił: - Chciałem wam podziękować za pasję. Bo pasja, to nie tylko cierpienie, ale to wielki zapał, który jest potrzebny, żeby takie piękne przedsięwzięcie zrealizować.

W imieniu inicjatorów misterium, ks. Gruszecki dziękował wszystkim zaangażowanym - m.in. burmistrzowi A. Szlagorowi, Markowi Reglowi - dyrektorowi Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu, wszystkim osobom zaangażowanym od strony technicznej. Eugeniuszowi Jachymowi - za cierpliwość, wiarę w aktorów i ich umiejętności, ks. Grzegorzowi Kierpcowi - że potrafił połączyć obcych sobie ludzi jednym celem i wspólną pasją, a także Katarzynie Buszydlik - autorce scenografii i projektantce strojów oraz całej armii osób zaangażowanych w to monumentalne przedsięwzięcie.

- Dziękujemy, że zechcieliście nas przygotować w ten sposób do obchodów Wielkiego Tygodnia. A wszystkich chcemy zaprosić, by to, co było tutaj symbolem, przeżyć jako fakt, który się ciągle staje w naszych świątyniach - zaznaczył ks. Gruszecki, zapraszając do udziału w ceremoniach Wielkiego Tygodnia.

Nim ks. Grzegorz Kierpiec udzielił wszystkim błogosławieństwa, dziękując publiczności dodał: - Już dziś zapraszam za rok. Zrobimy dużo zmian, dodamy coś nowego, ale obiecujemy, że zakończenie będzie dokładnie takie samo…

W środku ks. Jerzy Łukowicz w roli Nikodema   W środku ks. Jerzy Łukowicz w roli Nikodema
Urszula Rogólska /Foto Gość