Tak "Terebint" bojuje o świcie

Urszula Rogólska

publikacja 31.03.2017 07:06

"Terebint" i "household" - każdy, kto we wtorki o 6.28 rano staje przy dzwonku domofonu tego szczególnego domu w Bielsku-Białej, obydwa hasła zna doskonale!

Wtorek, 6.30 - "Terebint" zaczyna poranne bojowanie Wtorek, 6.30 - "Terebint" zaczyna poranne bojowanie
Urszula Rogólska /Foto Gość

Terebinty - jak mówi słowni, to "najstarsze drzewa rosnące pojedynczo w Dolnej Galilei i na pustyni Negeb. Są symbolem mocy i potęgi w surowym klimacie pustyni”. Household - z angielskiego: "gospodarstwo domowe". Ale "household" w tej sytuacji po prostu lepiej brzmi.

W każdy wtorek spotykają się pod drzwiami budynku niemal równocześnie. Wiek? 19-30 lat. Kto miał po drodze piekarnię, przyniósł reklamówkę świeżego pieczywa. Większość jest związana z grupą "Terebint", która jest częścią duszpasterstwa akademickiego w Bielsku-Białej, a łączy studentów, także maturzystów i młodych, którzy już pracują. Nie brakuje ich przyjaciół, znajomych, "poszukujących".

W domu, z głośników jeszcze słychać śpiew Mietka Szcześniaka, ale już za chwilę wszyscy ustawiają obok siebie dwa duże stoły. Na stół trafia świeca i wyjątkowa kartka intencji "Modlitewnego bojowania ze śniadaniem", zapisana drobnym pismem.

Odczytanie listy powierzonych intencji - to stały element "modlitewnego bojowanie"   Odczytanie listy powierzonych intencji - to stały element "modlitewnego bojowanie"
Urszula Rogólska /Foto Gość

Asia Wiktor zapala świecę - Światło Chrystusa. Przemek Socha, Paulina Kasperek i Asia, odczytują z telefonów słowa pierwszego czytania, Psalmu i Ewangelii. Wspólne dziękczynienie, uwielbienie, modlitwa prośby, krótkie rozważania Słowa Bożego. Kasia Czampiel bierze do rąk kartkę z intencjami. Razem modlimy się - o rozwiązanie trudnej sytuacji, o zdanie egzaminu, o nawrócenie… Lista jest długa. Niektóre prośby już wykreślone - znaczy się: wymodlone!

Po niespełna pół godzinie, modlitwa "Ojcze nasz" i zgaszenie świecy kończą modlitwę, ale nie kończą spotkania. Wszyscy uwijają się zastawiając stoły smakołykami na śniadanie, kawą i herbatą. Wspólna modlitwa przed posiłkiem i… przyjacielskie spotkanie trwa, choć niezbyt długo. Jedni śpieszą się do pracy, inni do szkoły.

- Wszystko zaczęło się od Ani Moll, która pomysł UCO (późniejszego "Terebintu"), przywiozła ze Szkocji, z Glasgow - opowiada Paulina. - To właśnie tam, Ania poznała grupę katolickich studentów z grupy UCO (to skrót od angielskiego University Christian Outreach). Kiedy wróciła na studia do Polski, postanowiła i tu zaszczepić pomysł wspólnoty w środowisku studenckim. I to bielskie UCO postanowiło kontynuować "householdowe", poranne modlitewne bojowania, rozpoczęte przed laty przez Wspólnotę Przymierza "Miasto na Górze" w mieszkaniu, które Ania wynajmowała z koleżankami.

Śniadanie dla wszystkich kończy poranne spotkanie   Śniadanie dla wszystkich kończy poranne spotkanie
Urszula Rogólska /Foto Gość

Grupę UCO, w ramach duszpasterstwa akademickiego, stworzyli studenci ATH, związani także ze Wspólnotą Przymierza "Miasto na Górze" w Bielsku-Białej. Szukali swojej nazwy. Na modlitwie odkryli Słowo Boże, które ich poruszyło. Był fragment z Księgi Izajasza 61,1-6 - "Nazwą ich terebintami sprawiedliwości, szczepieniem Pana dla Jego rozsławienia". Odebrali te słowa jako wezwanie do głoszenia Ewangelii, wytrwałego trwania przy Panu Bogu i otwarcia na każdego.

Na "Modlitewne bojowanie ze śniadaniem", dziewczyny zapraszają każdego, kto usłyszy ich zachętę podczas czwartkowych spotkań duszpasterstwa akademickiego przy katedrze św. Mikołaja (o 19.15 przy ul. Schodowej) lub po niedzielnych akademickich Mszach św. o 20.00.

Lokatorki domu podkreślają, że widzą wiele dobrych owoców tego miejsca. - Tutaj przychodzi masa różnych ludzi. Także znajomi znajomych - niekoniecznie ze wspólnoty - i szanują zasady tego miejsca. Tu nie pijemy alkoholu, razem się modlimy, panowie nie mogą tu nocować. Jedynym osobnikiem płci męskiej, który z nami stale mieszka jest… kot Wacław. Dziewczyny dostały go od starszego pana, dla którego przygotowały "Szlachetną Paczkę"

- Za to często odwiedzają nas koledzy, niekoniecznie ze wspólnoty. Bardzo chętnie przychodzą… gotować nam obiady! Jeden z Pawłów na Dzień Kobiet przygotował dla nas łososia z kuskusem i sałatką grecką. Za każdym razem wrażenie robią na nas popisy Dawida – zupę pomidorową i spaghetti z fasolką i pomidorkami zapamiętamy długo - śmieją się dziewczyny.

Więcej o "bojowaniu", w tym także wypowiedzi jego uczestników - w 14 numerze "Gościa" na niedzielę 9 kwietnia.

Kocurek Wacław - jedyny przedstawiciel płci męskiej mieszkajcy w "terebintowym householdzie"   Kocurek Wacław - jedyny przedstawiciel płci męskiej mieszkajcy w "terebintowym householdzie"
Urszula Rogólska /Foto Gość