Bądźcie dumni z "Solidarności"

Alina Świeży-Sobel

publikacja 11.02.2017 08:30

W VI LO im. Armii Krajowej w Bielsku-Białej odbyła się siódma edycja konkursu historycznego "Solidarni", organizowanego wspólnie przez "Solidarność Podbeskidzia" oraz Instytut Pamięci Narodowej.

W konkursie "Solidarni" zwyciężyła w tym roku Kinga Folek z cieszyńskiego ZS im. Szybińskiego W konkursie "Solidarni" zwyciężyła w tym roku Kinga Folek z cieszyńskiego ZS im. Szybińskiego
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Pytania nie były proste i wymagały dobrej znajomości historycznych wydarzeń również w tym zakresie, który dotyczy naszego regionu - zaznaczył Artur Kasprzykowski, pracownik IPN, od początku czuwający nad tym przedsięwzięciem. Jak podkreślał, dobre odpowiedzi wymagały naprawdę uważnej lektury polecanych opracowań. Z próbą odpowiedzi na nie zmierzyło się 40 uczniów z 18 szkół średnich Podbeskidzia.

Najlepszy wynik i pierwsze miejsce zdobyła Kinga Folek z Zespołu Szkół im. W. Szybińskiego w Cieszynie, a na drugim miejscu znalazła się uczennica tej samej szkoły: Natalia Chrapek. Obie do konkursu przygotowywały się pod opieką Michała Wawrzyczka. Ex aequo na trzecim miejscu uplasowały się Magdalena Maciejko z ZSM-E w Żywcu i Agnieszka Lupa z LO im. A. Osuchowskiego w Cieszynie.

Dyplomy dla uczestników i nagrody dla laureatek wręczali: dyrektor katowickiego oddziału IPN dr Andrzej Sznajder i przewodniczący zarządu regionu "Solidarności Podbeskidzia" Marek Bogusz. Nagrody wręczali: dr Andrzdej Sznajder z katowickiego oddziału IPN i Marek Bogusz, szef podbeskidzkiej "Solidarności"   Nagrody wręczali: dr Andrzdej Sznajder z katowickiego oddziału IPN i Marek Bogusz, szef podbeskidzkiej "Solidarności"
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Specjalny list do organizatorów i uczestników skierował też prezes IPN dr Jarosław Szarek, który napisał m.in.: "Gratuluję wyników w konkursie „Solidarni”, a także uczestnictwa w nim, które potwierdza, że interesują się Państwo historią kraju i swego regionu. Wiedza o najnowszych dziejach wsi, miasta, powiatu i całej Polski to – mam nadzieję – wstęp do prawdziwej pasji, by poznać lokalnych bohaterów, dziedzictwo „Solidarności”, zwłaszcza tych działaczy związku, o których zwykle nie mówimy w czasie wielkich rocznic, a bez których nie byłoby dziś wolnej Polski". 

Zuzanna Grubka, dyrektor VI LO im. Armii Krajowej, placówki, która od początku gości uczestników konkursu, z kolei przypominała, że data konkursu nie jest przypadkowa: - Wczoraj obchodziliśmy rocznicę pomyślnego zakończenia wielkiego strajku, zorganizowanego przez Solidarność Podbeskidzia w 1981 roku. Był to największy strajk "Solidarności" w Polsce między sierpniem 1980 roku a stanem wojennym. Determinacja strajkujących mieszkańców Podbeskidzia przyniosła sukces - mówiła dyrektor Grubka, wskazując na odwołanie komunistycznych urzędników, którym zarzucono nadużycia władzy. - Jesteśmy dziś wszyscy dłużnikami tych, którzy w tamtych latach mieli odwagę przeciwstawić się panującemu wówczas komunistycznemu reżimowi i wspólnym wysiłkiem doprowadzili do tego, że żyjemy dziś w wolnym i niepodległym kraju - podkreślała.

- Musimy cały czas pokazywać młodym ludziom, jak wyglądała tamta rzeczywistość i dlaczego tak bolesne dla nas jest, że dzisiaj mamy w kraju 13 grudnia wystąpienia, w czasie których zabierają głos ludzie, którzy 36 lat wcześniej wchodzili do mieszkań i wyciągali naszych kolegów siłą. Boli, kiedy próbuje się zakłamywać historię, natomiast cieszymy się, że jest taka grupa ludzi, którzy szukają prawdy i potrafią dostrzec wielkie dobro w postawach tych bohaterów z lat osiemdziesiątych - dodawał przewodniczący Solidarności Podbeskidzia Marek Bogusz.

A całemu konkursowi towarzyszyło tym razem wymowne zdjęcie z czasów stanu wojennego, przedstawiające grupę mężczyzn z Lubinia, niosących postrzelonego kolegę. - To zdjęcie wydawało mi się zawsze tak oczywistą ikoną stanu wojennego, dlatego tak wstrząsnęła mną ta informacja, że w agencji reklamowej ktoś mógł je wykorzystać jako ilustrację do reklamy alkoholu. To pokazuje, jak bardzo potrzebne jest przywoływanie młodzieży tamtych wydarzeń - tłumaczył młodzieży Artur Kasprzykowski.

Po rozwiązaniu testu młodzież wraz z opiekunami spotkała się z dwoma uczestnikami historycznych wydarzeń. O swoich doświadczeniach z czasów stanu wojennego opowiedzieli im: Wiesław Pyzio, działacz z Andrychowa, skazany dwoma wyrokami za antykomunistyczną działalność oraz dr Janusz Okrzesik, dziś wykładowca na uczelni, a w tamtych latach uczeń i student zaangażowany w druk i kolportaż podziemnych wydawnictw. Swoimi wspomnieniami podzielili się z młodzieżą: (od lewej): Janusz Okrzesik i Wiesław Pyzio   Swoimi wspomnieniami podzielili się z młodzieżą: (od lewej): Janusz Okrzesik i Wiesław Pyzio
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Ich doświadczenia i wspomnienia były trochę inne, ale konkluzja była ta sama. Wiesław Pyzio opowiadał o swoim samotnym strajku w grudniu 1981 r. I więzieniu, wyroku, a potem drugim.

Janusz Okrzesik wskazywał: - Żyło się w PRL-u bardzo ciężko, chyba najciężej kobietom, które musiały prowadzić domy, kiedy w sklepach nie można było niczego kupić. Było mnóstwo upiornych sytuacji, z którymi trzeba się było mierzyć i nie sposób dzisiaj nieraz tego wszystkiego wytłumaczyć wam... Bo jak powiedzieć, że to, co robiliśmy, odbywało się bez telefonów, nie tylko komórkowych. Jednak potrafiliśmy sobie radzić, a pierwsze ulotki, które robiliśmy jeszcze w szkole, powstawały przy użyciu pieczątek z ziemniaka...

Obydwaj goście tego spotkania podkreślali zgodnie: - "Solidarność", w której było 10 milionów ludzi, była ruchem zróżnicowanym, skupiała ludzi o nieraz odmiennych poglądach. Ale łączyło nas jedno: to był ruch bez przemocy. Trzeba było szukać zawsze takich rozwiązań, by swoje postulaty realizować bez stosowania siły i bez rozlewu krwi. Dziś Polakom czasami brakuje dumy z tego, że są Polakami. Szukają argumentów, by poczuć dumę z narodu. Myślę, że "Solidarność" może być takim elementem pomocnym w budowaniu dumy narodowej. To, co zrobiła, było wówczas przykładem dla całego świata. Wszyscy wiedzieli, co to jest "Solidarność"!

Jak wspominał Janusz Okrzesik, na początku lat 90. ubiegłego wieku wyjechał w gronie międzynarodowych obserwatorów pierwszych demokratycznych wyborów w Nikaragui, w Ameryce Środkowej. Tam także ludzie chcieli wyzwolić się spod komunistycznej władzy.  Odwiedzając ulokowany gdzieś  w odległej wiosce na skraju dżungli lokal wyborczy, do którego docierali ludzi z buszu. Niektórzy na bosaka wędrowali trzy dni, żeby zagłosować. I pytali, skąd jesteśmy. Kiedy usłyszeli: Polonia, powiedzieli trzy słowa: Papa, Walesa, Solidarity...

- "Solidarność" to jest jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie się w Polsce wydarzyły. Pokazuje, że ludzie mogą być piękni, mogą różne rzeczy robić razem, nie tylko dla siebie... Bądźcie z tego dumni i pamiętajcie! - apelował Janusz Okrzesik.