Paczka w andrychowskim banku

Urszula Rogólska

publikacja 11.12.2016 08:40

Szlachetna Paczka po raz szósty gościła także w Andrychowie. W sobotę i niedzielę 10 i 11 grudnia szesnaścioro wolontariuszy i ich przyjaciele uwijali się przy setkach pudeł i pakunków!

Andrychowski sztab Szlachetnej Paczki podczas finału akcji Andrychowski sztab Szlachetnej Paczki podczas finału akcji
Urszula Rogólska /Foto Gość

- To już szósty weekend cudów w Andrychowie - śmieje się Justyna Nizo liderka andrychowskiego sztabu. - Bo Szlachetną Paczkę organizujemy tu właśnie po raz szósty. To dla nas dzień wielkiej radości, bo możemy łączyć ludzi ze sobą - darczyńców i tych, którzy pomocy potrzebują. Darczyńca pomaga konkretnej rodzinie i dla niej przygotowuje paczkę. Mądra pomoc - to sedno akcji. Bo to nie tylko wsparcie materialne - choć jest ona bardzo ważna. Ta pomoc ma być impulsem, ma dać rodzinie sygnał, że jest dla kogoś ważna, że może się zmienić, że ma zasoby, które jej na to pozwolą.

Dzięki wielkiej rzeczy darczyńców z Andrychowa i okolic, uda się pomóc 32 rodzinom, zakwalifikowanym do tegorocznej edycji spośród 50 odwiedzonych przez  wolontariuszy.

W sobotę i niedzielę 10 i 11 grudnia darczyńcy przyjeżdżają do magazynu, który mieści się w Banku Spółdzielczym, zostawiają swoje paczki, a następnie wolontariusze rozwożą je do rodzin.

Wśród wolontariuszy Paczki po raz pierwszy jest Monika Kusza. - Bardzo się ucieszyłam, kiedy Justyna zaprosiła mnie do grupy wolontariuszy - mówi. - Byłam już dziś u „mojej rodziny”, zakwalifikowanej do projektu. Miałam dla niej ciężki prezent - dwie tony opału. Na szczęście udało się znaleźć darczyńcę. Dziś, kiedy widziałam ich radość, wzruszenie, dostałam taką dawkę energii, że mogę tu pracować cały dzień i noc - i na pewno nie jest to moja ostatnia Paczka!

Wolontariusze Paczki z darczyńcami - oazowiczami z Inwałdu   Wolontariusze Paczki z darczyńcami - oazowiczami z Inwałdu
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Kiedy dzieci zobaczyły, że przyjechaliśmy z paczkami, wyskoczyły z mieszkania, żeby nam pomóc je wnosić. Ogromna radość, kiedy zobaczyły zabawki - nikomu nie udało się ich oderwać od toru wyścigowego i lalek - opowiadają Damian Graca i Ola Mydlarz, którzy odnaleźli cztery rodziny zakwalifikowane do pomocy w tym roku. - Ich rodzice bardzo nam dziękowali - ze łzami. Ale my jesteśmy tylko pośrednikami. Prawdziwymi bohaterami są darczyńcy!

Do wolontariuszy dołączyli także andrychowscy strażnicy miejscy. Wśród nich Łukasz Malczyk. - Służymy tu typowo logistyczną pomocą. Ale byliśmy też u jednej z rodzin przy okazji wnoszenia paczek. Co zobaczyliśmy? Bardzo ludzkie reakcje: załzawione oczy, wzruszenie, ale przede wszystkim radość dzieci - niekoniecznie na widok klocków lego. Zwykłe, ale ich ulubione płatki śniadaniowe potrafiły wywołać tak głębokie reakcje...

Krzysiek Łysoń z Inwałdu i Asia Gawryluk z Sułkowic, także już odwiedzili „swoją rodzinę”. - Przywieźliśmy jej chyba największą paczkę, jaką do tej pory mieliśmy dziś w Andrychowie, liczącą aż 38 okazałych pudeł - opowiadają.  - Nie mogliśmy się rozstać. Byliśmy u nich ponad trzy godziny! Aż ze sztabu musieli po nas dzwonić! Ale było tak wzruszająco, że nie sposób było wyjść. Dzieci się ucieszyły z samej naszej obecności. Nie chciały się od nas odkleić! Mama długo milczała, uśmiechając się przez łzy. A okazało się, że najbardziej ucieszyła ją… choinka. Bo po raz pierwszy będą ją mieli w domu na Święta Bożego Narodzenia.

Krzysiek dodaje jeszcze, że „Paczka rozwija”. - Wśród darów dla tej rodziny była pralka. Po raz pierwszy w życiu montowałem pralkę - i się udało!

Mateusz Trzepaczka jest w andrychowskiej Paczce od pierwszej edycji. Monika Stanek - po raz trzeci. Razem odwiedzili samotnego 50-letniego mężczyznę.

- Pan marzył o obrazie z widoczkiem, na ścianę - na swoje 50-te urodziny - opowiadają. - Był bardzo zdziwiony kiedy poza obrazem wnieśliśmy jeszcze czternaście paczek. A wśród nich m.in., maszynka do mielenia mięsa i artykuły spożywcze - pan bardzo lubi gotować. A także ciepła kołdra. Bardzo się ucieszył, bo w domu nie ma ogrzewania. Będzie mu cieplej. Mówił, że jeszcze nigdy nie otrzymał takiej pomocy i... już zaczął obmyślać kogo będzie mógł dalej obdarować dzięki tej pomocy. To wielka radość móc uczestniczyć w takich spotkaniach. Te pozytywne emocje ładują człowieka na cały rok i nie sposób nie dołączyć do Paczki w kolejnych edycjach…

Wśród darczyńców są m.in. Barbara i Stanisław Gracowie z Inwałdu. - Do akcji wciągnął nas nasz syn, Damian. Przed rokiem zorganizowaliśmy się w kręgach Domowego Kościoła naszej parafii i udało się skompletować pokaźną paczkę. W tym roku przygotowaliśmy kolejną - zaangażowało się na pewno ponad 40 osób! To wspaniała inicjatywa. Mamy pięcioro dzieci i każde z nich chciało mieć swój udział w przygotowaniu paczki.  Dołączył do nas kolega, który dysponuje odpowiednim transportem - dziś od rana rozwozi paczki do potrzebujących. Bo paczka łączy ludzi, jednoczy...

Dziesiątki - jeśli nie setki! - kilogarmów przenieśli paczkowi wolontariusze   Dziesiątki - jeśli nie setki! - kilogarmów przenieśli paczkowi wolontariusze
Urszula Rogólska /Foto Gość

Magazynem andrychowskiej Szlachetnej Paczki jest siedziba Banku Spółdzielczego.

- Co roku na ten jeden weekend zamieniamy bank w kawiarenkę, w której przygotowujemy miejsce nie tylko na paczki, ale i na stoliki przy którym mogą spotkać się wolontariusze i darczyńcy - mówi Marta Owsiany, specjalista do spraw marketingu w placówce. - I mamy naszą specjalność - napój imbirowy dla wszystkich zmarzniętych. Dziś w tym banku pieniądze nie mają znaczenia. To, co ma znaczenie, to empatia, szacunek do samego siebie i innych ludzi wokół. Szlachetna Paczka wywołuje prawdziwą falę dobra i pomocy. Są darczyńcy, są rodziny, którym trzeba pomóc, ale i jest grono ludzi, którzy chcą tu dziś po prostu być. Mama Justyny gotuje żurek dla wszystkich wolontariuszy, ktoś podarował wielką blachę sernika, ktoś inny pudla ciastek. Pamiętam, że kiedy nas pracownicy przygotowywali paczkę, poszli po papier do zapakowania pudełek do kwiaciarni. Potrzeba go było dość dużo. Pani zapytała do czego potrzebujemy go aż tyle. Kiedy się dowiedziała… nie pozwoliła otworzyć portfela…