Maks i jego dziewczyny z Cieszyna

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 42/2016

publikacja 13.10.2016 00:00

Jest tu jedynym mężczyzną i ma spore szanse, żeby być świadkiem 200-lecia boromeuszek w Cieszynie i 50-lecia prowadzonej przez siostry bursy, bo przed nim z 60 lat życia! Ulubieniec mieszkanek wiernie towarzyszył tegorocznym jubileuszom klasztoru na Górnym Rynku.

Mieszkanki cieszyńskiej bursy podczas jubileuszowego spektaklu dla swoich gości. Mieszkanki cieszyńskiej bursy podczas jubileuszowego spektaklu dla swoich gości.
Urszula Rogólska /Foto Gość

To jest właśnie Maksymilian. – Jedyny mężczyzna w naszym gronie – uśmiecha się licealistka Marysia Juroszek z Istebnej, przedstawiając… żółwia greckiego – podopiecznego mieszkanek bursy dla dziewcząt prowadzonej przez cieszyńskie boromeuszki. Maks razem z 30 uczennicami szkół średnich i studentkami oraz s. Laurą Zielińską, pełniącą funkcję dyrektora bursy, współtworzy prawdziwie domową atmosferę tego wyjątkowego miejsca dla dziewcząt, które zamieszkały tu z powodu odległości ich szkół od rodzinnych miejscowości… 140 lat temu założycielce boromeuszek na ziemiach polskich matce Helenie Tichy przyśniła się nazwa Cieszyn.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.