Za głosem Matki

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 29/2016

publikacja 14.07.2016 00:00

Kiedyś marzył, żeby pracować wśród jasnogórskich pielgrzymów, aż w końcu został paulinem. Dziś o. Rafał Walczyk z Jawiszowic- -Osiedla Brzeszcze jest przeorem w Częstochowie, ale tej za oceanem...

▲	O. Rafał Walczyk OSPPE, przeor w sanktuarium MB Częstochowskiej w USA. ▲ O. Rafał Walczyk OSPPE, przeor w sanktuarium MB Częstochowskiej w USA.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Był sierpień 1996 roku, tuż po wejściu pielgrzymki oświęcimskiej na jasnogórski szczyt. – Pamiętam, już po Mszy św. siedzieliśmy z przyjaciółmi pod kasztanami, niedaleko figury Matki Bożej. Właśnie wchodziła pielgrzymka krakowska. Pomyślałem wtedy, że fajnie byłoby tutaj być i służyć ludziom, którzy tu przychodzą – wspomina o. Rafał Walczyk, paulin, pochodzący z parafii MB Bolesnej w Jawiszowicach-Osiedlu Brzeszcze. Tamtą pielgrzymkę na Jasną Górę zapamiętał bardzo dobrze. Dwa lata później wstępował do zakonu i 28 sierpnia 1998 r. znowu znalazł się na Jasnej Górze, już w nowicjacie. – Następnego dnia wchodziła pielgrzymka żywiecka i to była niesamowita radość, że mogłem ich witać – uśmiecha się o. Rafał. – Szukając początków rodzinnej więzi z Maryją i zamiłowania do pielgrzymek, muszę się cofnąć do początków II wojny światowej, kiedy mój dziadek pochodzący z Hecznarowic zabrał żonę i dwie małe córeczki i pojechał z nimi do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tam w kaplicy Matki Bożej ofiarował pod Jej opiekę na czas wojny całą swoją rodzinę i ślubował, że kiedy wojna się skończy, będzie przyprowadzał co roku na Wniebowzięcie pielgrzymki z Hecznarowic. Tak się też stało. Dziadek już nie żyje, ale pielgrzymki co roku idą – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.