Setka dzieci, jastrząb i św. Filip w Brennej

Urszula Rogólska

publikacja 21.02.2016 18:59

- Wczoraj, kiedy po spotkaniu z dziećmi jechałem do domu, zatrzymał mnie nasz mały sąsiad, Mikołaj Sorkowicz i pyta: Księże, a dlaczego "Tydzień z Panem Bogiem" nie trwa dwa tygodnie? - uśmiecha się ks. Roman Sala.

Oazowicze z Brennej, którzy przygotowali "Tydzień z Panem Bogiem" dla dzieci, razem z księżmi: Romanem Salą i Michałem Gajzlerem Oazowicze z Brennej, którzy przygotowali "Tydzień z Panem Bogiem" dla dzieci, razem z księżmi: Romanem Salą i Michałem Gajzlerem
Urszula Rogólska /Foto Gość

- "Księże, robimy Tydzień z Panem Bogiem?" - to było jedno z pierwszych pytań jakie mi zadali oazowicze, kiedy przyjechałem tu, do Brennej w zeszłym roku - mówi ks. Michał Gajzler, wikary w parafii św. Jana Chrzciciela w Brennej Centrum. - Co roku, w pierwszym tygodniu ferii i letnich wakacji, razem z księżmi z parafii i wieloma darczyńcami przygotowują tydzień atrakcji dla dzieci, które nigdzie nie wyjeżdżają.

- "Tygodnie z Panem Bogiem", w duchu wychowywania dzieci i młodzieży św. ks. Jana Bosko, zapoczątkował tu kilka lat temu ks. Marcin Pomper. Przez kolejne lata tradycję kontynuowali kolejni księża razem z młodzieżą - zaangażowaliśmy się więc i my - dodaje ks. Roman Sala, obecny w parafii także od zeszłego roku.

Przez pierwszy tydzień ferii dzieci z Brennej spędzały czas wspólnie z młodzieżą oazową i księżmi wikarymi   Przez pierwszy tydzień ferii dzieci z Brennej spędzały czas wspólnie z młodzieżą oazową i księżmi wikarymi
Urszula Rogólska /Foto Gość
Każdemu tygodniowi patronuje wybrany święty. W tym roku został nim św. Filip Nereusz - uśmiechnięty święty, założyciel oratoriów dla najmłodszych, ubogich mieszkańców Rzymu.

Dzięki porozumieniu parafii, urzędu gminy i szkoły podstawowej w Brennej Bukowej, przez pierwszy tydzień ferii setka dzieci codziennie uczestniczyła w kilkugodzinnych zajęciach: zabawach, konkursach, rozgrywkach sportowych, przygotowanych dla nich niespodziankach. Uczyli się piosenek i tańców lednickich, poznawali życie św. Filipa Nereusza, razem uczestniczyli we Mszy św.

Codziennie dzieci miały zapewniony posiłek - kanapki (przygotowywane przez szkolne panie kucharki), pyszne ciasta, słodycze, jabłka i gorącą herbatę. Wszystkie zajęcia były nieodpłatne.

Ludzie niezwykle otwarci

Ks. Michał Gajzler razem z dwudziestką oazowiczów zajął się przygotowaniem atrakcji dla najmłodszych, a ks. Roman Sala wziął na siebie sprawy organizacyjno-logistyczne. Jak sam mówi, nie było to zadanie trudne:

Michał Mueller i Mikołaj Sorkowicz - uczestnicy ferii parafialnych w Brennej   Michał Mueller i Mikołaj Sorkowicz - uczestnicy ferii parafialnych w Brennej
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Mieszkańcy parafii i przedsiębiorcy, to ludzie niezwykle otwarci. Na organizację ferii złożyli swój dar serca do skarbonek przed kościołem. Właściciele cukierni "Bajka" zapewnili dzieciom codziennie swoje wypieki, w chleb zaopatrzyła nas piekarnia "Bethlehem", a sklep "Wiarus" - w inne produkty żywnościowe. Finansowo wsparł nas urząd gminy, niespodzianki dla dzieci przygotował także proboszcz ks. Czesław Szwed.

- Do tego tygodnia przygotowywaliśmy się z ks. Michałem od listopada zeszłego roku - opowiadają oazowiczki Magda Moskała i Wiktoria Heczko. - Po każdym "Tygodniu z Panem Bogiem" dzieci pytają czy będzie następny, więc nie możemy ich zawieść. Ten czas to dla nas dużo przygotowań, opracowywania zabaw, konkursów, przygotowania piosenek, nauki tańców lednickich, scenek nawiązujących do życia naszego patrona, ale to też dla nas bardzo dużo radości.

- Kiedy widzimy jak dzieci się cieszą, bawią, tańczą, to czego chcieć więcej…? Cieszymy się, że ani one, ani my nie marnujemy czasu przed komputerem, tylko robimy coś dla innych - podkreśla Ania Greń.

Bezcenne dary

Wśród atrakcji, które dzieciom się najbardziej podobały była wycieczka do Andrychowa i Wadowic - w andrychowskim kinie parafialnym dzieci zobaczyły film "Bezcenny dar", a następnie odwiedziły wadowicka bazylikę. Niespodzianką była dla nich także wizyta Michaliny Musioł i jej podopiecznego… jastrzębia!

- Kiedyś po Mszy św. podeszła do mnie w zakrystii dziewczyna. Przedstawiła się, powiedziała, że bardzo chętnie pomoże przy organizacji "Tygodnia z Panem Bogiem" i zostawiła numer telefonu. To była Michalina - opowiada ks. Gajzler. - Jej praca z drapieżnymi ptakami pomogła nam w zorganizowaniu tego spotkania dla dzieci.

Od św. Filipa Nereusza dzieci uczyły się jak służyć innym   Od św. Filipa Nereusza dzieci uczyły się jak służyć innym
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Najbardziej podobał mi się dzień sportu i konkurencja, w której przenosiliśmy plastikowe butelki na… jednej nitce makaronu - takiego suchego oczywiście - i jeszcze jak musieliśmy się przemieszczać ślizgając się na kartce, albo wrzucać piłeczki do kubeczków - opowiadają z przejęciem uczestnicy ferii Michał Mueller i Mikołaj Sorkowicz. - Byliśmy w jednej drużynie. Zajęliśmy trzecie miejsce, chociaż szkoda, że nie pierwsze albo drugie, bo dobrze nam szło. I jeszcze wycieczka do kina i do Wadowic się nam podobała. Było super! A codziennie pyszne jedzenie było! Szkoda, że się już skończyło…

Wystarczy im zaufać

W ostatnim dniu ks. Michał Gajzler sprawował Mszę św. z udziałem dzieci w sali gimnastycznej szkoły w Bukowej. W czasie kazania odpowiadały na jego pytania czego się nauczyły od św. Filipa Nereusza, jak mogą pomagać innym w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia.

Codziennie na dzieci czekała gorąca herbata, kanapki i słodkie wypieki   Codziennie na dzieci czekała gorąca herbata, kanapki i słodkie wypieki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Przez wszystkie dni ferii dzieci zapisywały na karteczkach swoje pytania do księży - na finał księża odpowiedzieli na wszystkie. Na zakończenie młodzież wręczyła im upominki - kubek… w kształcie obiektywu i piłkę z podpisami wszystkich dzieci. Każde z nich dostało na pamiątkę silikonową bransoletkę ze słowami "Jezu ufam Tobie". Także oazowicze otrzymali upominki za swoją pracę.

- Pierwszy raz uczestniczyłem w organizacji takiej formy wypoczynku dla dzieci w parafii - mówi ks. Michał. - Choć to sprawa wymagająca pracy, naprawdę ma sens i daje ogromną satysfakcję i dużo radości. Dzieci znakomicie się czują we wspólnocie rówieśników - potrzeba trochę wysiłku starszych, żeby nie spędzili ferii przed komputerem czy telefonem. Zresztą podobnie jest z młodzieżą, która przygotowywała dzieciom ten czas. To wcale nie jest tak, że interesuje ich jedynie facebook. Chcą robić coś dla innych, chcą być pomocni,. Wystarczy im zaufać i dać konkretne zadanie. Czują się odpowiedzialni i dumni z tego - naprawdę można na nich polegać.