Znaki targane wiatrem

ks. Jacek Pędziwiatr

publikacja 15.02.2016 11:26

Ludzie modlili się w kościele, żeby wichura nie zerwała dachów z ich domów.

Znaki targane wiatrem Bp Piotr Greger przewodniczył modlitwie ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość

Wyjątkowo wietrzna aura towarzyszyła przybyciu znaków Miłosierdzia do parafii św. Urbana w Roczynach. Wichura utrudniała nawet otwarcie drzwi samochodu-kaplicy.

Z wielką ostrożnością udało się jednak bezpiecznie umieścić obraz i relikwie w kościele. Znaki powitał tutaj w imieniu parafian ks. proboszcz Ryszard Matuszek. A przewodniczący liturgii bp Piotr Greger zwrócił uwagę na to, że znaki Miłosierdzia znajdują się tutaj, by podsycić żyjące w Roczynach wyjątkowe dzieło miłosierdzia, jakim jest jedno z pierwszych w diecezji szkolne koło Caritas. Jego założycielem i opiekunem jest miejscowy wikariusz ks. Tomasz Niedziela.

Znaki targane wiatrem   Poczty sztandarowe stanęły przy ołtarzu ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość W diecezji bielsko-żywieckiej działa kilkanaście szkolnych kół Caritas. Zrzeszeni w nich wolontariusze uczestniczą w akcjach zbiórki żywności, książek i okularów na misje, odwiedzają podopiecznych hospicjów, pomagają seniorom, chorym oraz młodszym kolegom w nauce. Prowadzą także zbiórki i kiermasze, z których dochód przeznaczono na dożywianie dzieci z ubogich rodzin.

- Szkolne koła Caritas to bez wątpienia najlepsza szkoła miłosierdzia, do jakiej zachęcał nas św. Jan Paweł II - stwierdził w homilii bp Piotr Greger. Wraz z nim przy ołtarzu stanęli także kapłani pochodzący z Roczy. We wtorkowy wieczór 9 lutego odprawiono tutaj także Mszę św. w intencji powołań, koncelebrowaną przez kapłanów pochodzących z Roczyn oraz związanych z parafią. W czasie modlitwy wspomniano także dwóch proboszczów - Jana Nowaka i Krzysztofa Staniszewskiego, którzy spoczywają w grobowcu przy fundamentach kościoła.

Mieszkańcy Roczyn zapewne na zawsze zapamiętają czas nawiedzenia i z tego powodu, że znaki Miłosierdzia gościły u nich przez niemal całą Środę Popielcową, stając się drogowskazem na przeżycie czasu przygotowania paschalnego.

Znaki targane wiatrem   Kościół nie pomieścił uczestników modlitwy ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Początki roczyńkiej parafii sięgają okresu międzywojennego. Staraniem wikarego andrychowskiego ks. Mariana Łaczka w 1935 roku zbudowano tutaj Dom Katolicki. Dzwon do niego ufundował sam arcyksiążę Habsburg z Żywca. Po wojnie rozpoczęto starania o zaadaptowanie Domu Katolickiego na kościół i utworzenie przy nim samodzielnej parafii. Na początku lat 60., wbrew zakazowi ówczesnych władz, w Roczynach zamieszkał jako duszpasterz ks. Jan Nowak.

Pozwolenie na budowę świątyni uzyskano dopiero pod koniec lat 70. Kamień węgielny wmurował kard. Karol Wojtyła, na miesiąc przed wyborem na Stolicę Piotrową. Napięcie i ciągłą walkę o kościół i parafię ks. Jan okupił własnym życiem. Zmarł na atak serca w 1982 r. i został pochowany obok fundamentów budującego się kościoła. Jego dzieło kontynuował ks. Krzysztof Staniszewski.

Kościół zbudowano na planie ryby, starożytnego symbolu chrześcijaństwa. Świątynia ma dwa poziomy - dolny i górny. Zasadniczą część wystroju wnętrza stanowią obrazy wykonane w technice ceramicznej mozaiki.