Znaki u św. Sebastiana

Ks. Jacek Pędziwiatr

publikacja 28.01.2016 12:14

Co łączy parafię w Bestwince z Bazyliką Watykańską? Tutejszy kościół nosi wezwanie św. Sebastiana. Tak samo, jak kaplica, do której przeniesiono z podziemi ciało św. Jana Pawła II z okazji jego beatyfikacji.

Znaki u św. Sebastiana Ks. proboszcz Józef Baran wita świętych w znaku relikwii. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość

Relikwie papieskie, wraz z obrazem Miłosierdzia Bożego i relikwiami św. Faustyny przybyły do Bestwinki w środę 27 stycznia. Wraz z ich kustoszem przywiózł je tutaj ks. Janusz Tomaszek, proboszcz parafii w Kaniowie, które Znaki Miłosierdzia przyjmowały dzień wcześniej. Samochód-kaplicę eskortowały na miejsce wozy strażackie z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi.

Wierni wypełnili kościół parafialny już pół godziny przed przybyciem Znaków. Czas oczekiwania wypełnili wspólną modlitwą Koronki do Bożego Miłosierdzia. Relikwiarze wnieśli do kościoła przedstawiciele miejscowej młodzieży, zaangażowanej w przygotowania do Światowych Dni Młodych oraz członkinie Koła Gospodyń w tradycyjnych strojach. W procesji wniesiono także sztandary strażaków i górników. W imieniu parafian Znaki Miłosierdzia powitał ks. proboszcz Józef Baran.

Znaki u św. Sebastiana   Poczty sztandarowe i wierni w kościele w Bestwince. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Powitalnej Mszy św. przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Greger w koncelebrze księży pracujących w parafiach dekanatu wilamowickiego. W okolicznościowym kazaniu, wskazując na wizerunek Jezusa, mówił o spojrzeniu miłosierdzia, które musi porywać.

− Spójrzmy na oczy Jezusa − mówił ksiądz biskup. − To są oczy skierowane do człowieka, uczące go nowego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. Człowiek staje się gotowy, miłosierny i hojny, jeśli tylko otworzy się na łaskę miłosierdzia.

Choć Bestwinka jest stosunkowo niewielką parafią, to jednak adorację Znaków Miłosierdzia zaplanowano tutaj na całą noc.

− Wierni są przyzwyczajeni do takiej modlitwy w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę − wyjaśnia ks. proboszcz Józef Baran. − Parafianie podzielili się w takim samym porządku i na czuwanie przy obrazie i relikwiach przychodzą kolejno wspólnie, z różnych rejonów parafii.

Do kościoła trudno nie trafić. Ulice, które do niego prowadzą ozdobiono kolorowymi girlandami i lampionami, wysiłkiem mieszkańców, połączonym ze staraniami gminy w Bestwinie.

Znaki u św. Sebastiana   Przy ołtarzu stanęli księża z dekanatu wilamowickiego. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Historia parafii w Bestwince liczy niespełna ćwierć wieku. Wcześniej tutejsi mieszkańcy chodzili do kościoła w Bestwinie. Stąd też mają obraz św. Sebastiana, który patronuje parafii. Jego kult powstał na miejscu w połowie XIX wieku, kiedy to okolice Bestwiny nawiedziła zaraza, zbierająca obfite, śmiertelne żniwo.

Przerażonym mieszkańcom nie pozostało nic innego, jak oddać się pod opiekę męczennika, słynącego jako patron w czas zarazy. Gorącym modlitwom i skutecznemu orędownictwu św. Sebastiana wierni przypisują ustanie zarazy. Na znak wdzięczności ufundowali jego wizerunek.

Jego kult przez dziesięciolecia pozostał na tyle żywy, iż podczas procesu tworzenia nowej parafii nie było wątpliwości, że to właśnie św. Sebastian będzie patronem nowo powstałej świątyni oraz wierni, którzy w niej będą się modlić.