Śp. Anna Abdank-Kozubska: życie jak muzyka

Alina Świeży-Sobel

publikacja 15.10.2015 12:51

W kościele św. Marii Magdaleny cieszynianie pożegnali zmarłą pedagog. Wraz z synami oraz najbliższą rodziną modlili się liczni kapłani, wychowankowie zmarłej, członkowie KIK.

Ostatnie pożegnanie śp. Anny Abdank-Kozubskiej w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie Ostatnie pożegnanie śp. Anny Abdank-Kozubskiej w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Śp. Anna Abdank-Kozubska zmarła w 90. roku życia. Urodziła się 2 grudnia 1925 r. i była matką dwóch synów. ks. dr. hab. Andrzeja Abdank-Kozubskiego, wykładowcy na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego i Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym oraz asystenta kościelnego cieszyńskiego stowarzyszenia "Dziedzictwo św,. Jana Sarkandra" oraz prof. Rafała Abdank-Kozubskiego, fizyka na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wraz z mężem Romanem Abdank-Kozubskim współtworzyła Klub Inteligencji Katolickiej w Cieszynie, działający od 1981 roku.

- Aktywnie angażowała się zwłaszcza w tym pierwszym okresie, ale nawet w późnym wieku, kiedy już zdrowie nie pozwalało jej uczestniczyć w życiu KIK-u, zawsze się nim interesowała - wspomina Henryka Pelucha, prezes Klubu.

Żegnając śp. Annę ks. kan. Jacek Gracz, proboszcz parafii św. Marii Magdaleny, mówił: - Odeszła od nas parafianka, ktoś z naszej rodziny. Jesteśmy chrześcijanami i jesteśmy przekonani, że tam będzie jeszcze bardziej za nami optowała. I będzie jeszcze bardziej uczestniczyć w życiu naszej parafii przez tą tajemnice świętych obcowania. Boże, dziękujemy Ci za nią i prosimy ją o modlitwę w naszej intencji...

Wyrazy łączności w bólu synom zmarłej: ks. dr. hab. Andrzejowi i prof. Rafałowi przesłali: biskup Roman Pindel i arcybiskup Wiktor Skworc. Wśród uczestników pogrzebowej liturgii byli liczni kapłani diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji katowickiej. Przybył także ks. Janusz Sikora, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Cieszynie.

- Idą z Nią przed tron Boży wszystkie jej modlitwy i zasługi, a zwłaszcza troska, jaką włożyła w Wasze wychowanie, stwarzając w domu rodzinnym razem z Waszym ojcem atmosferę, która Tobie pomogła rozpoznać powołanie do kapłaństwa, a Twemu bratu - do życia rodzinnego i rozwijania pasji naukowej. Atmosfera ta promieniowała na całą wspólnotę parafialną. Wasi rodzice uczestniczyli aktywnie w jej życiu, angażując się w tworzenie struktur cieszyńskiego Klubu Inteligencji Katolickiej i dając świadectwo głębokiej wiary w czasach, kiedy wymagało to odwagi i nieraz trzeba było płacić za to wysoką cenę - pisał bp Pindel w liście kondolencyjnym, odczytanym przez ks. dr. Marka Studenskiego, wikariusza generalnego diecezji bielsko-żywieckiej.

- Niech Miłosierny Pan nagrodzi każde dobro, jakie po sobie pozostawiła: każdy gest miłości i życzliwości uczyniony wobec najbliższych oraz całej wspólnoty Kościoła. Niech Chrystus zmartwychwstały przyjmie zmarłą Annę do radości i chwały zbawionych - napisał abp Wiktor Skworc w liście, który odczytał w jego imieniu ks. Marek Panek, rektor Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego.

Liturgii przewodniczył ks. kan. Jacek Gracz, a homilię wygłosił ks. dr Marek Studenski, wikariusz generalny   Liturgii przewodniczył ks. kan. Jacek Gracz, a homilię wygłosił ks. dr Marek Studenski, wikariusz generalny
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Pani Anna była bardzo skromną osobą, ale wszędzie, gdzie przychodziła, zaznaczała swoją obecność. To nie tylko moje odczucie i wiele osób dostrzegało, że biła od niej jakaś niezwykła godność, a nawet majestat człowieczeństwa - wspominał w homilii ks. dr Studenski - Zastanawiałem się, skąd to się mogło wziąć. Śp. Anna była muzykiem, rozkochanym w Chopinie. Była też nauczycielem muzyki na Uniwersytecie Śląskim. Muzyka to była jej życiowa pasja. Kiedyś odwiedziliśmy Ją wraz z przebywającym w Cieszynie księdzem Biskupem - i cała rozmowa była poświęcona muzyce, Chopinowi i Konkursowi Chopinowskiemu. Kiedy zaczynał się konkurs, w domu państwa Kozubskich całe życie przyjmowało inny rytm. I tak się złożyło, że Pan Bóg odwołał ją z tego świata, kiedy rozpoczynał się kolejny Konkurs Chopinowski. Czy to przypadek? Warto przez ten pryzmat spojrzeć i skorzystać z ostatniej lekcji, jaką Pani Profesor chce nam dać.

Jak przypomniał ks. dr Studenski, w pierwszych konkursach nagroda dla zwycięzcy był winiec z napisem: "Szczęść Boże w  karierze artystycznej". Kiedy władze w Polsce przejęli komuniści, napis chciano usunąć, ale twórca konkursu nie wyraził zgody i tego trofeum nie wręczano wcale. Dopiero od niedawno przywrócono tę tradycję.

- Muzyka jest organicznie związana z wiarą. To nie jest przypadek, że niebo i duchy czyste przedstawione są w postaci chórów.  Chóry anielskie towarzyszą człowiekowi który odchodzi z tego świata. Czego nas uczy ostatnia lekcja pani Anny Kozubskiej? Była zawsze człowiekiem, który bardziej słucha niż mówi. Ale też czułem, że kiedy się do niej mówiło, trzeba było bardziej uważać na to, co się mówi, bo ona słuchała - i każde słowo było ważne. Czuło się między wierszami, że jest bardzo krytyczna. To była lekcja słuchania - bo nie można być muzykiem, kiedy się nie słucha. I trzeba mieć słuch absolutny. Nie można być dobrym chrześcijaninem bez absolutnego słuchu na głos Pana Boga, który bardzo cicho do nas przemawia. Korzystajmy z tej lekcji, ucząc się słuchania - zachęcał ks. Studenski.

- Ten, kto słucha, nieraz jest zaskoczony tym, co usłyszy. Pani Anna umiała się dziwić. Była pasjonatem podróży, lektury - i potrafiła nawet mimo dojrzałego wieku wciąż się zachwycać: nowym rzeczom, nowym miejscom, ciekawym myślom.  Pozwalała się zaskoczyć życiu i nie była człowiekiem podążającym utartymi koleinami. Chrześcijanin to człowiek przygody, a życie człowieka głębokiej wiary cały czas czymś zaskakuje - podkreślał kaznodzieja.

- Muzyka jest również bramą, która każe nam wychodzić poza sprawy materialne, poza sprawy tego świata. Człowiek rozkochany muzyce, w sztuce, jest bardzo blisko nieba. Wielcy kompozytorzy bardzo często byli ludźmi głębokiej wiary - mówił ks. Studenski, przytaczając przykłady wybitnych kompozytorów, którzy swoją muzyką wznosili ludzkie serca ku Bogu. Wskazywał, ze muzyka tworzona z inspiracji wiary bywała stosowana przy egzorcyzmach i potrafiła nawet przepędzić szatana.

- Trudno powiedzieć, jak muzyka wpłynęła na obu synów pani Anny, którzy tak bezbłędnie rozpoznali swoje życiowe powołanie i misję: kapłaństwo i pracę naukowca. Ale wiemy, że dla muzyka fałsz jest nie do zniesienia. Tym, co wprowadza w nasze życie fałsz, jest grzech. To jest również przesłanie tej lekcji: aby wyzbyć się fałszu w muzyce naszego życia. Tak jak muzyce trzeba się oddawać w całości, tak dobrym chrześcijaninem może być tylko ten, kto słucha Pana Boga w stu procentach.  Trzeba żyć tylko dla Chrystusa, albo lepiej dać sobie spokój z chrześcijaństwem. I taka była pani Anna: była muzykiem z pasją i zarazem chrześcijaninem w pełnym tego słowa znaczeniu - dodawał ks. Studenski.

- Chciałem podziękować, przede wszystkim za tę manifestację wiary i nadziei, wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i nasze zmartwychwstanie, bo tak odbieram tą dzisiejszą uroczystość - mówił ks. dr Andrzej Abdank-Kozubski, dziękując wszystkim uczestnikom pogrzebu za obecność i wspólną modlitwę.

Trumnę wyprowadzono z kościoła przy akompaniamencie odśpiewanego przez chór "Lutnia" "Ojcowskiego domu..."

Śp. Anna Abdank-Kozubska spoczęła na cmentarzu komunalnym w Cieszynie.