publikacja 02.10.2015 09:31
- Dlaczego nikogo spośród tutejszych młodzieńców nie powołałeś do kapłaństwa? A może powoływałeś, ale troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszyły w nich Twój głos? - przejmująco pytał przed obrazem Miłosiernego Jezusa ks. Piotr Beczała, proboszcz w Zamarskach.
Wszystkie pokolenia z Zamarsk uczciły relikwie Apostołów Miłosierdzia i obraz Jezusa Miłosiernego
Urszula Rogólska /Foto Gość
Kilka lat temu parafianie z Zamarsk pielgrzymowali do Łagiewnik. Tam zobowiązali się do krzewienia kultu Miłosierdzia Bożego w parafii. Odprawiają nabożeństwa w trzecie piątki miesiąca, mocno angażują się w pomoc najbardziej potrzebującym. Jak mówi ks. Piotr Beczała, proboszcz parafii św. Rocha: - Wiemy, co znaczą słowa papieża Franciszka, że miłosierdzie to drugie imię miłości.
- Wcielamy w życie nauczanie św. papieża Jana Pawła II, w szczególności jego apel, aby ludzie posiedli wyobraźnię miłosierdzia - dodaje ks. Piotr Beczała. - Tę wyobraźnię kształtujemy poprzez bardzo liczne akcje charytatywne, które tu organizujemy, zwłaszcza na rzecz leczenia ciężko chorych dzieci. Dziełom patronuje św. Roch, który nie szczędził własnego życia i zdrowia, służąc zadżumionym, ciężko chorym.
Wśród tych przedsięwzięć są m.in. i zbiórki płodów ziemi dla domów dziecka i imprezy off-roadowe, kiedy to do Zamarsk zjeżdża z całej Polski nawet kilkudziesięciu pasjonatów jazdy samochodami po bezdrożach. Koszt ich udziału to... wpłata na rzecz leczenia chorych dzieci z parafii.
Razem z bp. Tadeuszem Rakoczym wierni z Zmarsk nieśłi znaki Miłosierdzia do swojego kościoła
Urszula Rogólska /Foto Gość
Do peregrynacji Zamarski przygotowywały się od wielu miesięcy. W czasie ubiegłorocznego Adwentu dzieci poznawały historię kultu Bożego Miłosierdzia. Wykonywały prace plastyczne - jak wyobrażają sobie Jezusa Miłosiernego. Dwie z tych prac przyniosły na uroczystość 1 października. Bezpośrednimi przygotowaniem było triduum prowadzone w parafii przez ks. Mateusza Kierczaka, proboszcza z Lesznej Górnej.
Jest jedna kwestia...
W słoneczne popołudnie 1 października parafianie razem ze strażakami, licznymi pocztami sztandarowymi, młodzieżą, która miała przystąpić do sakramentu bierzmowania i orkiestrą czekali na przybycie znaków Miłosierdzia z Pogwizdowa i Marklowic. Razem z nimi był także biskup senior Tadeusz Rakoczy.
Strażacy, którzy wnosili w procesji obraz Jezusa Miłosiernego i relikwie Apostołów Miłosierdzia, musieli się dobrze natrudzić, żeby wizerunek Jezusa wnieść przez niskie drzwi pięknego, drewnianego, XVIII-wiecznego kościoła (z XVI-wieczną wieżą).
Witając obraz, ks. Piotr Beczała wygłosił poruszające słowa: - Jest jedna kwestia, której nie rozumiemy i nie potrafimy jej sprostać. W litanii do Bożego Miłosierdzia powtarzamy wezwanie: „Miłosierdzie Boże w ustanowieniu sakramentu kapłaństwa, zmiłuj się nad nami”. Zamarski istnieją od 800 lat. Mimo chrystianizacji tej ziemi, sprawowanych sakramentów i głoszonego tu słowa Bożego przez te wszystkie wieki nie odbyły się tutaj prymicje. Nie mamy powołań kapłańskich. Trudno nam z tym faktem żyć, bo z parafii naszej wywodzi się pięć sióstr zakonnych. Dlaczego, Panie Jezu, nikogo spośród tutejszych młodzieńców nie powołałeś do kapłaństwa? A może powoływałeś, ale troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszyły w nich Twój głos?
Najmłodsi przynieśli swoje obrazki wyobrażające Jezusa Miłosiernego, wykonane w czasie ubiegłorocznego Adwentu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak dodał ksiądz proboszcz: - Św. Piotr zadał Ci pytanie, co otrzymają ci, którzy dla Ciebie porzucają wszystko i idą za głosem powołania. Powiedziałeś, że stokroć tyle, co zostawiają i żywot wieczny odziedziczą. Może wybierzesz spośród obecnych tu młodzieńców kogoś, kto zrozumie, że warto dla Ciebie poświęcić wszystko, jak uczynili to kiedyś apostołowie i potem ich następcy, wśród nich obecny tu biskup Tadeusz i wszyscy kapłani? Jezu, ufamy Tobie i nadal będziemy powtarzać to wezwanie: „Miłosierdzie Boże w ustanowieniu sakramentu kapłaństwa, zmiłuj się nad nami”.
Ze św. Teresą z Lisieux
W czasie homilii, dziękując wszystkim za przygotowania do uroczystości, biskup przypomniał, że peregrynujący obraz Jezusa Miłosiernego jest wierną kopią wizerunku z kaplicy w Krakowie-Łagiewnikach. Został przygotowany na II Światowy Kongres Miłosierdzia i pobłogosławiony przez papieża Benedykta XVI 14 września 2011 r.
- Tym nawiedzeniem pragniemy na nowo rozpalić ogień Bożego Miłosierdzi w naszych sercach i zanieść go wszędzie tam, gdzie brakuje miłosierdzia, zrozumienia, jedności i przebaczenia - mówił bp Tadeusz Rakoczy. - Pragniemy być wierni testamentowi św. Jana Pawła II, który nawiązując do słów św. Faustyny, powiedział: „Trzeba przekazywać światu ogień Miłosierdzia. W Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście”.
W Zamarskach peregrynacja odbywała się w dniu liturgicznego wspomnienia św. Teresy z Lisieux, która żyła pod koniec XIX wieku, zaledwie 24 lata. - Prowadziła życie bardzo proste i ciche. Ale po śmierci i opublikowaniu jej pism stała się jedną z najbardziej znanych i kochanych świętych - przypomniał bp Rakoczy. - Mała Teresa nie tylko nigdy nie przestała pomagać ludziom najprostszym, ubogim i cierpiącym, którzy się do niej modlą, ale nadto uświęciła cały Kościół swoją głęboką nauką duchową.
Bp Rakoczy namawiał do odkrycia jej książki „Dzieje duszy”. - Zachęcam was do odkrycia na nowo tego małego wielkiego skarbu, serdecznego komentarza do Ewangelii, którą w pełni żyła ta święta. „Dzieje duszy” to cudowna historia miłości opowiedziana tak spontanicznie i prosto, że czytelnik nie może nie ulec jej urokowi.
Miłością, która wypełniała życie Teresy, był Jezus. Z miłością do Niego zawsze łączyła miłość do drugiego człowieka.
Ks. Piotr Beczała dziękował bp. Tadeuszowi Rakoczemu za jego posługę
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Zmarła 30 września 1897 roku, mówiąc proste słowa: „Mój Boże, kocham Cię". I patrzyła na Jezusa przybitego do krzyża, który trzymała w rękach. Ten akt miłości wyrażony ostatnim tchnieniem był niejako nieustannym oddechem jej duszy, biciem jej serca - zaznaczył biskup, dodając, że w Ewangelii Teresa odkryła przede wszystkim Miłosierdzie Jezusa. „Ufność i miłość” - to słowa kończące opowieść o jej życiu.
Na zakończenie bp Rakoczy zaapelował do rodzin i młodych parafii, którzy w czasie Mszy św. przyjęli sakrament bierzmowania, by czuli się w pełni odpowiedzialni za jej budowanie.
- Boże Miłosierdzie towarzyszy nam każdego dnia. Aby je dostrzec i odczuć, wystarczy otwarte serce. Kiedy otwieramy nasze serce, dostrzegamy nieustannie, jak dobry jest dla nas Bóg. Jak bardzo troszczy się o nas nawet w najdrobniejszych sprawach, pomagając osiągnąć w ten sposób rzeczy wielkie - mówił biskup. podkreślając, że to my mamy rozniecać tę iskrę i zapalić świat ogniem miłości.
- Chodzi przecież o wiarę, która rodzi uczynki miłosierdzia, o taka wiarę, jaką żyła pierwotna wspólnota chrześcijańska, w której jedno serce i jeden duch ożywiały wszystkich żyjących - mówił bp Rakoczy, przypominając, że do takiej postawy wyobraźni miłosierdzia zachęcał św. Jan Paweł II.
Relacje ze wszystkich miejsc odwiedzanych przez Znaki Miłosierdzia - w naszym specjalnym serwisie: Peregrynacja Miłosierdzia.